1. Alice

Siadam za moim dębowym biurkiem na czarnym, skórzanym i trochę podniszczonym fotelu. Otwieram laptop i wtedy na jego pulpicie ukazuje się okienko z nową wiadomością. Jest to mail z wydawnictwa. Jakiś czas temu wydałam swoją drugą książkę, nie mało się przy tym osłuchałam i przede wszystkim modliłam się, by było już tylko lepiej. Na premierze był ogrom ludzi, każdy był szczerze zainteresowany. Prosili o wpisy do książek, by mieć pamiątkę z tego spotkania. Sądziłam, że to będzie kawał dobrej książki, gdy pewnego dnia jakaś kobieta zszargała moją opinię tłumacząc, że książka nadaje się jedynie do kosza, a ze mnie to tak naprawdę żadna pisarka. Twierdziła, że zawarłam w niej zbyt wiele mdłych wątków pobocznych bohaterów, wprowadzając tym samym zamęt. Wybaczcie według jej opinii to nawet nie moja książka. Nie wiem co ta kobieta sobie wymyśliła, ale to wręcz absurdalne i jestem pod wrażeniem, że ktokolwiek uwierzył w jej kłamstwa. No ale wracając do tematu opinie w księgarniach zaczęły słabnąć, sprzedaż zresztą też. Jak wiadomo, nie ma sprzedaży nie ma zysku. Miałam małe problemy finansowe, ale jakoś powolutku sobie z tym radzę. Klikam na ikonkę i pokazuje mi się treść maila:

"Alice weź się w garść, ta kobieta chce cię z jakiegoś powodu zniszczyć, zrównać z błotem. Nie możesz na to pozwolić, nie teraz, gdy... SPRZEDAŻ RUSZYŁA!!! Kochana, zabieraj się do pracy i pisz kolejną książkę i to szybko! Jak będzie gotowy choć fragment przesyłaj mi i zobaczymy co da się dalej zrobić. Jeszcze jedno, w czwartek lecisz do Ohio spotkać się z grupą, która cię ubóstwia. Zacznijmy od początku, sięgnijmy dna, by móc wzbić się na szczyt. Ali masz sukces w zasięgu ręki. Nie możemy teraz tego schrzanić. Siadaj przy laptopie i już zaczynaj kolejną opowieść. Czekam na odpowiedź."

Nie mam wyboru. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zabranie się za nową powieść. Jednak najpierw trzeba zrobić zapasy jedzenia. Hahah. Nie ma nic lepszego niż stos jedzenia podczas pisania. Ubieram spodnie, koszulkę z napisem oraz trampki. Zabieram torebkę i zakładam okulary przeciwsłoneczne. Wsiadam do mojego starego volvo. Za pierwszym razem nie odpala, ale dzięki Bogu za drugim już tak. Sunę przez ulice Los Angeles. Zatrzymuję samochód przed marketem, wysiadam i idę w stronę drzwi. Kupuję kilka potrzebnych rzeczy i wychodzę. W moim portfelu zaczyna świtać pustkami. Jestem wściekła na mojego starszego kuzyna, który od jakiegoś czasu pojawił się w moim życiu. Wiem, że brak pieniędzy w moim portfelu to jego sprawka. Ufff, zabrałam kartę. Z nim jest tak... jeśli czegoś potrzebuje zawsze wraca do rodziny, w czym zazwyczaj do mnie. W sumie to ma tylko mnie i mojego brata, ale to nie ważne. Nie interesuje mnie co robi, gdzie jest , czy czym się zajmuje. Wiem, że prowadzi jakieś szemrane interesy, ale mam to gdzieś, bo wiem, że niedługo wyjedzie i zajmie się sobą przez najbliższy rok. Wracam do domu, gdy siedzi w salonie na kanapie.

- Wreszcie jesteś. - mówi i patrzy na mnie.

- Zabrałeś mi pieniądze! - oskarżam go.

- No. Potrzebowałem, ale oddam ci. Obiecuję.

- Wal się! - pokazuję mu środkowy palec i wchodzę do kuchni. - Nigdy nie pytałam co robisz, nigdy nie robiłam ci wyrzutów, gdy pojawiałeś się po kilku miesiącach lub roku. Nigdy nie wypomniałam ci tego, że wielokrotnie znikała kasa z mojego portfela. Nigdy nie usłyszałam dziękuję. Choć trzymając cię tu mogę narażać siebie. Powinnam była od początku wypiąć na ciebie tyłek i mieć gdzieś twoją osobę jak reszta! Ale nie. Alice woli przygarniać tego dupka za każdym razem, gdy tu przylezie! Jakaż ja jestem naiwna.

- Al,  nie chcesz wiedzieć czym się zajmuje. Uwierz mi.

- Może miałabym o kim napisać książkę.

- Chcesz napisać o mnie?- wypina dumnie pierś.

- Nie, idioto! Byłaby zbyt nudna, wolałabym już napisać o sobie. Moje życie jest już bardziej barwne.

- Już myślałem, że będę sławny i bogaty.

- Nie sądzę. - mówię znudzona.

- Aż tak mało płacą będąc pisarzem?

- Nie twój interes! Zajmij się swoimi sprawami.

- Sama się rwałaś do bycia pisarką, a ciotka próbowała cię od tego odwieźć.

- Nie mieszaj w to mojej matki, Jordan.

- Ciocia, zawsze była dobrą kobietą, chciała dla ciebie jak najlepiej.

- Chyba nie tobie to oceniać. Ty najmniej wiesz o naszej rodzinie.

- No tak. Ty za to wiesz wszystko. - mruczy.

- Dzięki mnie w ogóle jeszcze masz dach nad głową, więc uszanuj to. A jeśli nie, to wiesz gdzie są drzwi. Jordan jedna rada, dorośnij wreszcie.

- Jasne kuzyneczko. Dla ciebie wszystko.

- Uwierz nie chcę któregoś dnia znaleźć cię martwego pod moimi drzwiami.

- Luzik, aż tak źle nie będzie. Chyba.

- Weź sobie nawet tak nie żartuj. Nie myśl nawet, że mi cię szkoda.

- Daj spokój, nie mam aż takiej roboty. Daję radę.

- Ok, skoro tu mieszkasz i masz dobrą pracę to może dorzucałbyś się do czynszu. Jestem spłukana. I oddaj mi moje pieniądze.

- Luz, sis.

- Skoro jesteś taki bogaty to zrób też zakupy któregoś dnia.

Zaskakuje mnie tym, ale wiem swoje. Nie ma aż tyle hajsu, by przeznaczyć je na czynsz. Żartował z tym i tyle. Zbyt długo znam tego człowieka, by wierzyć w każde jego słowo. Kocham go, ale... Czasem daje w kość. Czasem po prostu mam ochotę wejść po cichu do domu uderzyć go moją wiecznie ciężką torebką, a potem udusić. Następnie zakopać w ogródku, może bym go też wykopała uderzyła jeszcze raz, wyzwała i zakopała ponownie.

Wykąpana idę do swojej małej sypialni. Praca jako pisarz może wydawać się bardzo łatwa, ale jest ciężko. Pieniądze ze sprzedaży książek są duże, ale potem wkład w kolejną, to kolejny wydatek. Mniej więcej z książką schodzi rok. Zanim się ją napisze, zanim sprawdzi, zanim wyda fragment do wydawnictwa. Najgorsze jest to, że oni wcale mogą tego nie zaakceptować i wtedy cała praca idzie na marne, a tobie zostaje coraz mniej pieniędzy i coraz gorzej zaczyna się żyć. Czasem obrót książek jest ogromny, więc gdy tylko zaglądam na konto bankowe nie mogę wyjść z podziwu, że za moich powiedzmy 500 stron zbieram kilka dobrych tysięcy na początek. Jednak niektórzy nie mają tyle szczęścia i po roku pracy, po wielu nieprzespanych nocach, po tylu zszarganych nerwach wreszcie z dumą oddają książkę do wydawnictwa, a oni ją odrzucają... Tak naprawdę nie wiadomo co ze sobą zrobić. Jeszcze gdy jest się samemu, jakoś zawsze da się radę, ale gdy ma się rodzinę, to wcale nie jest takie proste. Gdy zaczynałam historię z pisaniem, miałam tę przyjemność i rozmawiałam ze znanym pisarzem Joelem Nicolsonem, który miał rodzinę, duży dom i masę pieniędzy na koncie. Kochał podróże i gdy tylko napatoczyła się okazja, zabierał rodzinę wsiadał w samolot i leciał w jakiś zakątek świata. Ostatnia jego książka nie została nawet dopuszczona do druku. Stwierdzili, że to istne dno, a wielki Joel umarł. Tak pisali o nim w gazetach. Całe Los Angeles żyło życiem Joela, które było w rozsypce. Nie miał pieniędzy na życie, żona wraz z dziećmi od niego odeszła. Sprzedał dom i wyprowadził się do Portland, by odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Rok temu zakończył się jego dramat nagłą śmiercią. Nikt wtedy nie wspomniał wielkiego Joela. Nikt już o nim wtedy nie pamiętał. Dla nich Joel umarł już wtedy, gdy nie ukazała się jego kolejna książka.

***

Witajcie ponownie kochani!!!

Miałam zrobić Wam niespodziankę na Mikołajki, ale nie wytrzymałam i już teraz dzielę się z Wami moją nową książką, choć może nie do końca nową, ponieważ znacie już "Nie pozwól odejść" i "Odnajdę cię".

Chciałabym powiedzieć kilka słów o jej powstaniu. Otóż tak naprawdę to nie zamierzałam, a raczej nie pomyślałam o tym, by kontynuować tą opowieść, dopiero po tym jak napisała do mnie jedna z moich czytelniczek, stwierdziłam, że może to nie taki zły pomysł. Jakiś czas zastanawiałam się czy przeciągać losy Holly i Jace'a, ostatecznie postanowiłam, że to nie oni będą głównymi bohaterami. Potem definitywnie się poddałam, ponieważ nie potrafiłam stworzyć głównego bohatera łączącego się z zarówno pierwszą  częścią jak i drugą. W końcu wpadłam na genialny pomysł na ukazaniu Wam losów Alice! Córki Holly i Jace'a.  Teraz pozostaje mi tylko czekać na Wasze opinie, czy książka jest dobra.

Na koniec chciałabym podziękować Zulii01 za pomysł na tą książkę. Dziękuję!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top