Rozdział XXII
Na Asgardzie jestem już od tygodnia. Tak. Jesteśmy w królestwie Odyna. Szczerze? Po tej wycieczce do ogrodu się domyśliłam, ale na wszelki wypadek zapytałam się Lokiego który tylko to potwierdził. Ufał mi. Od tamtej wizji nic specjalnego mi się nie śniło. Martwiłam się jednak ostatnimi wizjami i chciałam pogadać z kimś... hmmmm... jakby to ująć? Normalnym? Z kimś kto nie był Lokim. Mimo, że było mi tu dobrze to tęskniłam za moją drużyną. Obmyśliłam pewien plan, który pomoże mi do nich wrócić...
Mimo, że Loki okazał się świetnym nauczycielem, bo dzięki niemu nauczyłam się wielu zaklęć, królestwo Asów to nie Ziemia. Chociaż muszę przyznać, że jest piękne. Widziałam wiele ciekawych miejsc. Tak: zwiedziłam je. Głównie w towarzystwie Lokiego, który opowiadał mi o swoich wspomnieniach. Dowiedziałam się o kilku miejscach, których nie ma w książce.
Przyznaję, że kilka razy sama się wymknęłam na przechadzkę. Wymykałam się oknem - było dość wysoko, skąd wiem? Ten biały gaz to coś w stylu chmur, tylko magicznych, wywołanych specjalnie aby coś ukryć. Prowadziło na plac ćwiczebny gdzie trenowaliśmy. Nikt mnie na szczęście nie widział. Loki dowiedział się tylko o trzech wyjściach. Za pierwszym razem był zły, za drugim zmartwiony, gdyż wróciłam z zadrapaniem na policzku, a za trzecim obraził się na mnie.
Teraz ubrana w sukienkę przekradałam się razem z nim się do ogrodu, ale nie tego w którym byliśmy ostatnio, oraz nie tego który zwiedziliśmy wczoraj. Ten ponoć był rzadko używany w nocy, gdyż rośliny blokują wówczas wejście. Ale od czego jest magia?
Loki zrobił kulę ze światła, ja to samo. Trzymając się za wolne ręce weszliśmy do ogrodu. Gdy przeszliśmy kilka korytarzy i wkroczyliśmy do "pomieszczenia" wielkości małego pokoju zgasiliśmy kule. Dookoła było ciemno, a jedyne słabe światło dawały gwiazdy które było widać przez dziurę w altanie. Szkoda, że widzę je po raz pierwszy i zapewne ostatni. Dookoła wiły się rośliny. Jedna obok drugiej tworząc gruby mur. W dwóch donicach stała woda, była czysta. Loki sam o to zadbał. Między nimi stała mała ławeczka.
-Gotowa? Na mój znak strzel światłem.
-Dobra.
Zrobił zrobił sople lodu i uniósł pod sufit.
-Teraz. -powiedział.
Zrobiłam jak mi rozkazał. Po paru sekundach mieliśmy lekkie światło, które unosiło się dookoła nas robiąc odpowiedni nastrój. Poczułam objęcie w pasie i jego głowę na mojej.
-Podoba ci się?
-Nawet bardzo. -uśmiechnęłam się.
Złapał mnie za rękę i zakręcił dookoła.
-Czy zechce pani ze mną zatańczyć? -zaczęła grać cicha muzyka.
https://youtu.be/UOcjvNzMb3s
-No nie wiem... -drażniłam się z nim.
-A jeżeli dam pani... to! -podał mi lodową różę- Jedyna w swoim rodzaju. Zupełnie jak ty. -róża odleciała na ławkę.
-Skoro tak stawiasz sprawę.
Jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą chwycił za dłoń. Położyłam mu rękę na ramieniu i splotłam nasze palce. Zaczęliśmy wirować cały czas patrząc sobie w oczy. Położyłam mu głowę na piersi, a światła przygasły. Teraz tylko lekko się kołysaliśmy.
Zanim opuszczę Asgard muszę zobaczyć jeszcze jedną rzecz.
-Loki?
-Tak, Kate?
-Głupio mi tak o to prosić, ale... czy mógłbyś... zmienić się w Lodowego Olbrzyma?
Zapadła cisza. Zrobiło mi się głupio. Spojrzałam na dłoń trzymaną przez Lokiego. Moją małą i jego niebieską. Co? Niebieską? Spojrzałam na jego twarz: nie była taka przerażająca jak mówiły legendy. Właściwie to wcale nie była straszna. Uśmiechnęłam się lekko do niego, a on odwzajemnił. Ustałam na palcach i go pocałowałam. Światła zamigotały, na chwilę zgasły, by za moment rozbłysnąć tysiącem kolorów.
(tutaj znalazłam gif, który jest za duży na Wattpada, ale znajduje się tu. Jest piękny <3
http://giphy.com/gifs/gJd1tzrz1wbN6
to wszystko endżojcie dalej :)
Niebieska skóra zmieniała się na beżową. Czułam chłód jego ust, a potem ciepło. Przeszedł mnie lekki prąd. Jego też. Czułam to. Czułam jego miłość, gniew, smutek. Wszystko. Było mi dobrze. Czułam się bezpiecznie.
~Wszystko idzie zgodnie z planem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top