#24

Około godziny piętnastej do Kamili zadzwonił telefon. Dziewczynka się zestresowała. Sebastian wziął od niej telefon, odebrał i włączył na głośnomówiący.

- Kamila! Gdzie ty do cholery jesteś?! - wykrzyczała kobieta.

- Cześć ciociu.

- Sebstian? Gdzie jest Kamila?

- Spokojnie ciociu. Kamila jest u mnie nic jej nie jest.

- Co ona u ciebie robi? Dlaczego nie była w szkole?

- Przyjechała. Powiedziała, że skoro się przeprowadzacie, to chce ze mną spędzić czas.

- Jakie przeprowadzacie? To dopiero za tydzień!

- No ale chciała się ze mną spotkać, pogadać i w ogóle. Nie bądź ciociu zła na nią.

- Odwieziesz ją później?

- Jasne. O której?

- Koło dwudziestej.

- Okej. To do później.

- Do później.

Sebastian oddał Kamili telefon i wróciliśmy do naszej rozmowy. Niedługo po tym zadzwonił do mnie Wac.

- Słucham cię bracie.

- Jesteś u Sebastiana?

- Tak, a gdzie mam być?

- Nie irytuj mnie. Masz zamiar w ogóle kiedyś wrócić do domu?

- Nie wiem. - odparłam po czym szybko się rozłączyłam.

***

Wróciliśmy już od rodziców Kamili. Jej mama była strasznie zła na nią, że uciekła, ale raczej nie będzie jej robić jakieś większej awantury.

Usiedliśmy z Sebastianem na kanapie i dołączył do nas pies.

- Trzeba się popytać jakiś znajomych czy nie chcą psa. - powiedziałam po dłuższej chwili głaskania psiaka.

- Albo dodać jakieś ogłoszenie.

- No też. Strasznie słodki on jest.

- To prawda. Ale nie chcę mieć psa w domu. Bynajmniej nie teraz. Muszę mieć ogarnięte życie, żeby mieć psa.

- No teraz się chyba do tego nie nadajesz.

- Niestety nie. Ale wiesz do czego się nadaję?

- Do czego?

- Do tego. - chłopak zabrał psa ode mnie i zaczął mnie całować. Oczywiście oddałam pocałunek. Jebany okres. Chciałabym się teraz pieprzyć z Sebastianem, ale nie mogę.

***

Położyłam się z Sebastianem już do łóżka spać. Oczywiście między nas wszedł pies. Głaskaliśmy to i po chwili poszliśmy spać wszyscy.

_______________________________________
Hejka!
Kolejny rozdział już jest!
Mam nadzieję, że się podobał.
Nie wiem czy się jeszcze coś pojawi dzisiaj bo spać mi się chce jak cholera.

Salute!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top