Rozdział 36
*Perspektywa Weroniki*
Około 20:00 napisałam do Zosi sms'a
Ja : Hej 😔
Zosia : Hej skarbuś co się stało?
Ja : Shawn 😔
Zosia : Co się stało, co zrobił? Rozmawialiście?
Ja : Tak😭 Bo pobił Dawiada
Zosia : Jejuu
Ja : Zosia tęsknię za nim
Zosia : To porozmawiaj z nim
Ja : Ale...Ale jeśli on...mnie też uderzy
Zosia : To napisz do niego 😂 (to miało Cię pocieszyć 😔)
Ja : ha.ha.ha 😔
Zosia : On Cię kocha wiem to i chociaż tym Cię muszę pocieszyć
Ja : Skąd wiesz że nie ma mnie gdzieś ?
Zosia : Bo wiem o tyle.
Zosia : I musisz mu udowodnić że kochasz jego A nie Dawida
Ja : Ale jak?
Zosia : No kurde napisz mu to
Ja : okejj jak zbiore sie to napiszę 💪
*Perspektywa Shawna*
Postanawiam nie myśleć o tym wszystkim przez ten czas...nie chce się zamartwiać, chce spędzić ten czas z rodziną i znajomymi bez żadnych huśtawek emocjonalnych...Tą sprawą zajmę się jak wrócę.
***
Gdy wsiedliśmy do Samolotu poszliśmy zająć miejsca w jednym z rzędów były wolne tylko trzy miejsca, które zajęli rodzice i Aaliyah. Ja byłem zmuszony przejść o jeden rząd dalej. Usiadłem obok jakiejś pary zakochańców, całą drogę musiałem oglądać jak się obejmowali, całowali, trzymali za ręce etc. Nie chodzi o to że mi to przeszkadza i jestem oburzony - nie w tym sensie. Po prostu momentalnie myślałem o Weronice. Ja jej już kurwa potrzebuje ja nie wytrzymam.
Czemu do niej nie poszedłem wcześniej i wszystkiego nie wyjaśniłem...A z resztą i tak albo bym tęsknił albo był załamany jak by wszystko poszło się walić, czyli z naszego związku byłyby nici
Postaram się nic myśleć o tym narazie.
Później trochę przysnąłem...aż do samego lądowania.
***
Gdy już spokojnie wylądowaliśmy przyjechał po nas dziadek...Tyle czasu się nie widzieliśmy...Po kolei witaliśmy się z nim obejmując się.
W domu czekała na nas babcia z otwartymi ramionami.
Stół był pełen jedzenia, zaraz po przywitaniu się z babcią przystąpiliśmy do posiłku.
Gdy skończyliśmy jeść zaczęliśmy rozmowę. Rozmawialiśmy o szkole i wgl co u nas.
W pewnym momencie nastąpił moment gdy zostałem zagięty...
- A ty Shawnuś masz jakąś dziewczynę na oku ?
- A może już jest twoją dziewczyną ? No pochwal się babci...Nie wstydź się
Nie wiedziałem co mam powiedzieć
Nie?
Tak?
Nie Wiem??
Po prostu pobiegłem na górę do pokoju.
Dlaczego znowu wracam do tego tematu...Chyba jednak bedzie mi on towarzyszył przez cały wyjazd.
I co sobie pomyślą...uciekłem jak jakiś dzieciak.
Jakbym to wszystko załatwił przed wyjazdem.
Ale trochę czasu też jest potrzebne...może Weronika jeszcze nie do końca jest gotowa na rozmowę.
Mam nadzieję, że Aaliyah jakoś wybrnęła za mnie z tej sytyacji.
Przez chwilę siedziałem po prostu na łóżku nie wiedząc czy mam już wrócić na dół.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi - od razu je otworzyłem...Nie będę robił z siebie ofiary losu
- Shawn przepraszam - powiedziała babcia podchodząc bliżej do mnie
Po chwili usiadła obok i przytuliła mnie
Tylko co powiedziała Aaliyah? No chyba nie totalną prawdę...Najlepiej jak jakoś spróbuję to od babci wyciągnąć
- Aaliyah Ci powiedziała?
Może to wypali
- Tak...
No cóż nic mi to nie dało
- Przepraszam ale nie lubię o tym mówić
- Oj nie przejmuj już sie tak...każdy się kłóci, napewno się pogodzicie
Przytaknąłem tylko głową gdyż nie wiedziałem co mam zrobić.
- A teraz chodź, upiekłam ciasto
Wspólnie zeszliśmy na dół - babcia do kuchni A ja do salonu.
Podeszłem od tyłu dyskretnie Aaliyah i szepnąłem :
- Dzięki
Ona złapała moją dłoń A po chwili ją wypuściła, więc usiadłem już na moim krześle. Czekając na wcześniej zapowiedziane "danie"
Reszta dnia minęła dość miło. Obejrzeliśmy wspólnie jakiś świąteczny film.
Dziadkowie stwierdzili że powinniśmy już sie położyć bo napewno jesteśmy zmęczeni lotem.
Ja miałam pokój wspólnie z Aaliyah...to był taki "nasz" pokój...zawsze tutaj nocowaliśmy, przebywaliśmy gdy jeszcze mieszkaliśmy w Kanadzie.
Przed pójściem spać wykąpałem się oraz napisałem sms'y do znajomych z informacją że w wolnym czasie możemy się spotkać.
***
Przepraszam że taki krótki i tak długo musieliscie czekać 😭 PRZEPRASZAAAM Ale nie miałam chęci pisać w tygodniu...Bo szkoła jak wiadomo...Weny tez brak 😔
Nie wiem kiedy następny...nie wiem😔
Dziękuję wam za wszystko💕
Weronika
💓
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top