Rozdział 37 |Koniec części 1wszej|

Tak bardzo chce już mieć ją obok siebie, tylko dla siebie. - to były moje ostatnie myśli przed zaśnięciem.

Rano Musieliśmy wrócić z Kanady. Ojcu wypadło coś w pracy i pilnie musiał się tam zjawić.
Gdy wylądowaliśmy już, odrazu zadzwoniłem do Weroniki aby się z nią spotkać...nie mogę czekać dłużej.

Nie odbierała, dzwoniłem chyba z 10 razy.
Postanowiłem pójść do niej do domu.
Nikt nie otwierał. Cóż może gdzieś wyjechali.
Ale nie dawało mi to spokoju.
Postanowiłem zadzwonić do jej mamy, może się uda.

Odebrała.
- Dzień dobry...jest gdzieś obok Pani Weronika?
- www zasadziee tak - mówiła zapłakanym głosem
- co się stało ?
- oona miała wwypadek
- Cooco Boże?!
- jesteśmy w szpitalu od paru godzin
- w jakimś szpitalu ?
- przy ul. Grunwaldzkiej 43.
- zaraz przyjadę
- ale...- nie zdążyła dokończyć kobieta gdyż od razu się rozłączyłem

Jak najszybciej muszę się tam znaleźć, ona mnie teraz potrzebuje .

Natychmiast wezwałem taksówkę.
Po paru minutach byliśmy na miejscu.
Szybko podałem kierowcy jakąś sumę pieniędzy
- Reszty nie trzeba - powiedziałem wychodząc a raczej wybiegając z samochodu

Podszedłem do izby przyjęć (?) spytać gdzie leży Weronika.
- Sala 108 - usłyszałem od kobiety

Obok jej łóżka siedział wtulony w jej bok Dawid.

Czułem ucisk...taki wewnętrzny ból.

- Co on tam robi? - wykrzyczałem pod wpływem emocji

- to przecież jej chłopak - usłyszałem od pielęgniarki.
W tym samym momencie zauważyłem jak Dawid składa na jej ustach lekki pocałunek
Moje serce rozbiło się na milion kawałeczków.
Chciałem tam jak najszybciej wejść.

Nagle zdyszany obudziłem się na łóżku w pokoju w domu dziadków...Boże to był tylko sen...A jeśli to coś znaczyło.

Obok mnie natychmiast zjawiła się Aaliyah
- Jeju Shawn co się stało? - zapytała zmartwienia
Ja nie odpowiedziałem nic lecz wtuliłem się w jej ramiona.
- o co chodzi, coś Ci się śniło?

Opowiedziałem jej cały sen a ta pogłaskała mnie po plecach
- Shawn, to tylko sen on niekoniecznie musi coś znaczyć...idź już spać, nie miej złych myśli.
- Okej...przepraszam, że przeze mnie się obudziłaś
- Shawn! Nie przepraszaj za takie rzeczy
- no dobra...Dobranoc i dzięki - dodałem z lekkim uśmiechem
- dobranoc - odpowiedziała wracając na swoje łóżko.

~ Ranek ~

Dzisiaj była już wigilia.
Mama z babcią od rana coś przygotowywały.
Tata z dziadkiem gdzieś zniknęli a ja i Aaliyah bylismy zdani na siebie.

Jak zwykle zachciało nam się maratonu Harrego Pottera. Dzisiaj 2 części jutro 2 i tak aż do skończenia.
Czyli 4 dni zaplanowane.

Po skończeniu pierwszej części zrobiliśmy małą przerwę w tym czasie przygotowaliśmy popcorn.
Następnie zaczęliśmy - jak już zostało wspomniane - oglądanie dwóch części.

Po skończeniu było już Na tyle późno że musieliśmy zacząć się szykować na wigilię.

Wziąłem prysznic i oczywście ubrałem coś odświętnego.

Wigilia rozpoczęła się o 18.
Oprócz nas i dziadków dojechało jeszcze wujostwo.

**
Po zjedzeniu posiłków przyszedł czas na prezenty. Aliyah i nasze dwie kuzynki oczywiście zachwycały się prezentami do późnego wieczora.
Ja rozmyślałem jak spędza święta Weronika...Tak bardzo chciałem jej coś podarować.
**
Gdy goście już pojechali poprzeglądałem SocialMedia, poszedłem się umyć a następnie zasnąłem.

**
Kolejne 2 dni minęły podobnie czyli : Harry Potter i odwiedziny rodziny.
Na szczęście nikt nie jest zbyt ciekawski więc nie był poruszany temat " mojej dziewczyny "

Święta święta i po świetach...następnego dnia spotkałem się ze znajomymi, trochę mi ich brakowało.
Z początku przeprowadzka do Polski była dla mnie ciosem bo byłem bardzo zżyty z moją paczką, ale z czasem jakoś sie z tym pogodziłem...Trochę się pozmieniali niby to pół roku Ale to i tak szmat czasu. Niektórzy poznali w tym czasie swoje drugie połówki...ja się niczym nie chwaliłem bo nawet nie wiem czy mam czym.

Kurde chce to już rozwiązać, muszę wiedzieć na czym stoję. Co ma być niech będzie ale dłużej nie wytrzymam. Życie pisze różne scenariusze i trzeba sie z tym pogodzić, sprawy uczuciowe nie są łatwe...Musze w końcu z nia pogadac.

Obmyśliłem pewien plan. Mam nadzieje, że się uda.

Uwaga koniec części pierwszej

***
Kto się nabrał na sen?😂👅

***
2-gą część planuje pisać wciąż "w tej powieści/książce" uważam że to lepszy pomysł niż tworzenie oddzielnej.

Mam nadzieję że czekacie na dalsze losy bohaterów.

TAK W OGÓLE ZBLIŻAMY SIE DO 10K 😭❤ BOŻE JAK JA WAM DZIEKUJE TO SOBIE NIE WYOBRAŻACIE

Kocham was tak mocniutko za te wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze...Dziękuję ❤

Weronika
Ilysm

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top