/ 2 / 8 Jeśli kiedyś jej zabraknie
Praktycznie całą noc nie mogłam spać.
Ciągle męczył mnie strach.
Jednak rano, dość długi czas przespałam bez przerw.
Około 8:00 - zaraz po przebudzeniu, od razu się ubrałam.
Wizytę miałam na godzinę 10. Nie poszłam do szkoły na dwie pierwsze lekcje, bo po pierwsze nie opłacało się, A po drugie nie dałabym rady.
Przez cały ten czas, aż do wyjazdu z domu, nie wiedziałam co mam ze sobą począć.
Pisałam trochę z Zosią, gdyż miała w ten dzień lekcje na popołudnie.
Przyjaciółka uspokajała mnie, wierząc że to wszystko to zwykłe głupie podejrzenie.
Zosia: Jak będzie już po wizycie to koniecznie do mnie zadzwoń, dobrze?
Ja: Oczywiście, dziękuję za te wszystkie słowa💕
Shawn zadzwonił do mnie, krótko przed wyjazdem z domu.
Nadszedł w końcu czas, gdy czekałam na swoją kolej, pod gabinetem.
Widziałam jak mama bardzo się bała, miała dziwny wyraz twarzy oraz wciąż wpatrywała się w się jeden punkt.
- następny proszę - usłyszeliśmy z za drzwi gabinetu, z którego właśnie wychodziła osoba poprzednia osoba.
Mnie przeszedł dreszcz.
Od razu po tych słowach, wspólnie z rodzicami weszliśmy do gabinetu przed tym wzięłam jeszcze ostatni oddech. Jednocześnie dostałam sms'a.
Shawnie👼
Dzisiaj sie nie zobaczymy...muszę przygotować na jutro zadania z matematyki...Po co ja się godziłem na te zajęcia dodatkowe ...Przepraszam ): 💓
Shawnie👼
Kocham Cię...będzie dobrze✊
Zesmutniałam...no ale trudno
- Schowaj ten telefon!
- już chowam mamo
W tym czasie, dostałam następne sms'y, lecz nie doczytałam ich.
Moi rodzice, krótko opisali tą całą sytuację a lekarz zaraz po tym przystąpił do przebadania mnie oraz jeszcze raz przepytał o objawy.
- Bez obaw to tylko jelitówka
- Ale ale napewno? - zapytała z częściową ulgą
- Tak...Ale jeśli Pani zależy na dokładniejszych przebadaniu jej organizmu aby upewnić się o to na czym państwu zależy, to oczywiście wykonam te badania.
Ale proszę wierzyć, że to naprawdę najzwyklejsza jelitówka.
- jednak proszę o te badania
- dobrze, rozumiem tak więc... - po tych słowach wykonał wspomniane badania
- Po wyniki proszę zgłosić się za tydzień.
Proszę się nie martwić...naprawdę - uśmiechnął się
Wyszliśmy czując częściową ulgę. W pełni spokojni możemy być po otrzymaniu wyników tamtych badań...Ale z tego co mówił lekarz, to raczej tylko będzie potwierdzenie, że wszystko jest w porządku.
Nie wiem czy mam zawracać już Shawnowi głowę...Jak będzie chciał, sam napiszę.
Do Zosi miałam zadzwonić także, jak tylko dojadę do domu to od razu to zrobię.
*perspektywa Zosi* ranek *
Nie wiem dlaczego ale czuje potrzebe, żeby jej to wyjaśnić. Nie wiem czy będzie zła. Nie ważne ale czuje że muszę być z nią szczerą. Nie mogę zostawić tego bez wyjaśnień...bo...jeśli kiedyś jej zabraknie CO JA PIERDOLE NIE! Ale i tak jej to powiem...to znaczy napiszę.
"Wer...nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic prawda? Zapewne przeglądałaś Twittera Shawna wtedy gdy byliście pokłoceni. Więc pisała do niego jakaś dziewczyna*. I...no.. tą dziewczyną byłam ja. Wiem ze może to było głupie ale musiałam cos zrobić żebyście się pogodzili. Stwierdziłam że to był dobry pomysł. Proszę nie gniewaj się na mnie."
*perspektywa Weroniki*
Wchodząc do samochodu, wyjęłam z kieszeni telefon.
Czytając wiadomości od Zosi, czułam się dziwnie. Nie wiedziałam co mam myśleć.
Od razu po ich przeczytaniu, weszłam na twittera Shawna z nadzieją, że znajde te tweety. Bo wcześniej ich nie widzialam, gdyż nie przeglądałam jego profilu.
Znalazłam..bo w ostatnim czasie mało tweetował, wiec nie trudno było dokopać się do grudnia.
Nie wiem czy mam być zła na Zosię czy nie? W sumie to może miała na niego jakiś wpływ...nie wiem.
Dalszy ciąg rozmyślań przerwał wjazd na podwórko. Dojechaliśmy do domu.
Przy drzwiach do mieszkania siedział Shawn.
Byłam zdzwiona jego obecnością. W końcu przecież mówił że nie ma czasu.
Gdy Shawn nas zauważył, od razu wstał i uśmiechnął się.
Jak najszybciej wyszłam z samochodu aby przywitać się z chłopakiem.
- oszukałeś mnie? - zapytałam sarkastycznie
- tak - wyszerzył się jeszcze bardziej
- foch! - odsunęłam się
- osz ty! - objął mnie od tyłu
- powinnaś się cieszyć, że specjalnie dla Ciebie zerwałem się ze szkoły - mówił do mojego ucha
- może powiesz mi, że wolałbyś siedzieć teraz na Matmie?
- dobra dobra opowiadaj lepiej jak u lekarza...po twoim humorze widzę, że Chyba dobrze
- Yhy to była zwykła jelitówka
- No to dobrze
- to dobrze że miałam jelitówkę?...dzięki wiesz
- Oh - przewrócił oczami
- Chodźcie do domu, a nie tak na dworze stoicie - przerwała nam mama
Wspólnie weszliśmy do domu, od razu kierując się do mojego pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top