Steven był przekonany że zwariuje.

Steven był przekonany że zwariuje.

Tony biegał od pokoju do pokoju drąc się jak nienormalny kiedy on sam próbował tylko czytać książkę.

Kiedy Stark wparował do jego pokoju Steven myślał że mu przywali.

-Stefan! - wrzasnął Tony wbiegając do pokoju - Widziałeś Petera?

-Nie widziałem tego dzieciaka na oczy odkąt mieszka w wierzy - westchnął podirytowany - nie mam pojęcia gdzie jest...

-Mogłeś mówic od razu a nie nadzieję dajesz - Wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

A Stephenowi nie pozostało nic innego jak westchnąć i powrucić do książki.

Jakby zdenerwowany Tony wcale mu nie przerwał.

*****

Jednak kiedy zdał sobie sprawę że dzieciaka nie ma cały dzień sam poczuł odrobinę niepokoju.

Siedział na łóżku nadal czytając książkę kiedy usłyszał pukanie dochodzące z okna.

Spojrzał w tamtą stronę dostrzegając niskiego chłopca z brązowymi włosami.

Niby było to j dynie pierwsze piętro( bo o takie wybłagał żeby być najdalej od tych idiotów) ale i tak się zdziwił.

Mimo to je otworzył.

-Hej, mogę wejść? - spytał nastolatek.

-Jesteś...

-Peter miło poznać - odparł a Stephen mrugnął kilka razy zaskoczony.

„No i zguba się znalazła”- pomyślał.

-A tak w ogóle to dlaczego wchodzisz onem?

-Nie wiedziałem że to zabronione - odparł odrazu unosząc dłonie do góry w geście kapitulacji - poza tym bałem się że Pan Stark się zorientuje.

-Juz się zorientował - odparł głos zza drzwi.

Stephen odwrócił wzrok. Clint stał obok drzwi niemo dając Peterowi do zrozumienie żeby przygotował sobie jakąś wymówkę.

Ale Peter nie wyglądał jakby się tym przejął.

Tony wbiegł do pomieszczenia.

-Peter! Gdzie byłeś?

Cint był zbyt zainteresowany zmartwionym Tonym by spojrzeć w stronę drzwi ale Stephen to zrobił.

Natasha stała oparta o framugę.

-Był ze mną na spacerze - odparła.

Clint i Tony wymienili zdziwione spojrzenia.

A Stephen zdał sobie sprawę że chyba go coś ominęło.

Macie wreszcie rozdział...

Przepraszam że wczoraj znowu nie było ale byłam na takiej jednej wystawie i wruciłam późno więc nie zdąrzyłam.

Macie na razie ten jeden może coś jeszcze się pojawi ale nie obiecuję...

No i tak na razie mamy niby rozwiązany konflikt Nat - Peter...

Jak myślicie będzie tak prosto czy to skomplikuje?

Hehe

Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top