Rozdział 13
Otwieram oczy u rozglądam się po ciemnym pomieszczeniu. W pierwszej chwili czuje przerażenie ale w momencie gdy ktoś wtula się we mnie, przypominam sobie gdzie jestem.
Na samą myśl tego co się wydarzyło czuje ciężar na sercu.
Co ja teraz zrobię ?
Przecież jak wrócę do domu to będzie jeszcze gorzej.
Moje myśli tak bardzo pochłania zaistniała wcześniej sytuacja, że dopiero po chwili uświadamiam sobie jak bardzo wtulony jest we mnie Adam.
Sama nie wiem co czuje w związku z tą sytuacja.
Z jednej strony jestem wystraszona, że to wszystko dzieje się tak szybko jednak z drugiej czuje ulgę i radość, że mam go obok siebie.
Po chwili wysuwam się ostrożnie spod ramienia Adam, biorę telefon ze stolika obok i idę do łazienki tuż obok sypialni.
Rozglądam się po pomieszczeniu.
Łazienka jest prosta i jednocześnie elegancka.
Staje przed lustrem i przypatruje się swojemu odbiciu. Oczy mam podpuchnięte a włosy są w kompletnym nieładzie. Przemywam twarz zimna wodą a włosy upinam w byle jakiego koka.
Siadam na dywaniku koło wanny i wybieram numer do mojego przyjaciela. Tak bardzo za nim tęsknie.
Juz mam się rozłączyć kiedy w ostatniej chwili odbiera.
-Hej cukiereczku.
Jak dobrze usłyszeć jego głos.
-Hej... -odpowiadam drżącym głosem. Gdy tylko słyszę jego miłe powitanie odrazu się rozklejam.
-Co się dzieje?
Następuje chwila ciszy w ciagu której zbieram się w sobie i opowiadam mu o całej sytuacji. W końcu mówię mu o Adamie i tym wszystkim co wydarzyło się miedzy nami.
-Nie wiem co mam powiedzieć Saro.
Jego głos jest przepełniony troską.Po chwili głośno wzdycha i mówi dalej.
-W przyszłym tygodniu wracam. Przepraszam, że mnie teraz nie ma przy tobie ale obiecuje że przyjadę na parę dni i się tobą zaopiekuje, dobrze ?
Kiwam głowa na potwierdzenie i dopiero po chwili uświadamiam sobie, że przecież on mnie nie widzi.
-Dobrze Alec.
-Wiesz, że cię kocham cukiereczku ?
-Tak, ja ciebie tez kocham.
Odpowiadam mu po czym słyszę pukanie do drzwi łazienki. Najwidoczniej Adam się obudził.
Kończę rozmowę i otwieram drzwi.
-Wszystko dobrze?-Pyta mnie pełnym napięcia głosem.
Nie rozumiem dlaczego....
-Tak, już lepiej. Która godzina?-Pytam z roztargnieniem.
-Po dwudziestej drugiej, jesteś głodna ?
W sumie to chętnie bym coś zjadła. Przytakuje i razem idziemy do kuchni.
Po jego ruchach wnioskuje, że coś jest nie tak. Jest spięty i juz nie okazuje takiej troski jak wcześniej. Czy juz ma mnie dosyć ?
ADAM.
Budzę się ale sarenki nie ma obok. Po chwili słyszę jej głos dochodzący z łazienki.
Podchodzę bliżej z zamiarem zapytania czy wszystko dobrze. Słyszę jej słowa i zamieram.
-Dobrze Alec.
-Tak, ja ciebie tez kocham.
Ze kurwa co ?
Zamieram.
Ma kogoś ? Na samą myśl w moim ciele buzuje niesamowita złość ale też przerażenie....
kurwa! Ja i przerażenie ?
Przymykam na moment oczy i zbieram się w sobie. Nie bądź pizda Adam.
Delikatnie pukam do drzwi i pytam czy wszystko dobrze.
Muszę ją nakarmić i choć aż mnie rozpierdala od środka to nic nie mogę zrobić.
Na dziś wystarczy jej emocji.
Jemy w milczeniu po czym Sara zagaduje.
-Chyba powinnam wrócić.... wrócić do domu.
Jej głos jest niepewny i pełen napięcia. Podejrzewam, że wyczuła moje nastawienie.
Nic nie poradzę na to, że się wkurzam o jakiegoś faceta i nie potrafię nad tym zapanować.
Przeciec ledwo ją znam.... co tu się kurwa odpierdala ?
-Nie ma mowy.
-Ale...
-Zostajesz tutaj.
Koniec dyskusji.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top