(17)

*per Graf*

Gdy chłopaki pojechali wzięliśmy się za sprzątanie. Trochę to trwało, ale udało nam się to zrobić. Po sprzątaniu usiadłem na kanapie i chciałem włączyć netflixa. Przerwał mi głos Marcina.

-Wstawaj, jedziemy po moje rzeczy. Szybko rusz się.

-Już, już. -odpowiedziałem.

Wstałem i poszedłem za nim. Wyszliśmy z mieszkania i zeszliśmy na dół. Ponownie był ciepły dzień. Szybko wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy w stronę domu chłopaka. Po drodze kupiliśmy jeszcze kilka kartonów żeby wszystko pomieścić. Weszliśmy do jego mieszkania i zaczęliśmy wszystko pakować. Z 10 kartonów 3 poszły na ubrania, 3 na sprzęt i 1 na kosmetyki i tego typu rzeczy. Chłopak jeszcze trochę się rozejrzał po mieszkaniu. Chwilę później zaczęliśmy znosić pudła do samochodu. Braliśmy po 2 pudła, więc wystarczyły 2 rundki w kółko. Zapakowaliśmy pudła do naszych samochodów i przyjechał właściciel. Odebrał klucze, pożegnał się i poszedł. Wsiedliśmy do swoich pojazdów i ruszyliśmy do naszego mieszkania. Podczas drogi słuchałem radia. Ruch nie był zbyt duży, więc szybko dotarliśmy do celu. Zanieśliśmy wszystkie pudła na górę i poszliśmy do parku. Usiedliśmy na pierwszej ławce i przytuleni patrzyliśmy w dal. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Dzwoniła moja siostra. Odebrałem i usłyszałem jej piskliwy głos.

-Hej Dawidku. Jutro szykujemy imprezę firmową i chcemy wiedzieć czy się pojawisz.

-Cześć. Nie wiem, może się pojawie.

-Nie może tylko na pewno. Jutro o 18 u mnie w domu. Bez gadania. -powiedziała poważnym głosem.

-No dobra, ale przyjdę z osobą towarzyszącą.

-O znalazłeś kogoś. Jak ma na imię?

-Dowiesz się jutro, pa. -rzuciłem i się rozłączyłem.

Dzwoniła jeszcze do mnie ale nie zwracałem na to uwagi. Wyciszyłem telefon i spojrzałem się w oczy Marcina.

-Kto dzwonił? -zapytał chłopak

-Lodzia, moja siostra. Kiedyś ci o niej opowiadałem.

-A po co dzwoniła? -kolejne pytanie

-Organizuje imprezę firmową i oczywiście chce żebym się pojawił. Z nią nie ma żartów, więc muszę tam być. -zaśmiałem się -Pójdziesz ze mną?

-Oczywiście. Przecież cię nie opuszczę.

Przytuliłem go mocno. Potem pociągnąłem go za rękę w stronę mieszkania. Szybko tam dotarliśmy i cały dzień oglądaliśmy serial. Oczywiście Crown bo co innego. Zasnęliśmy około 3 w nocy wtuleni w siebie.

*per Bremu*

Obudziłem się pierwszy. Dawid jeszcze spał, więc powoli wyszedłem z pokoju i udałem się do łazienki. Spojrzałem na zegar. Była 12. Dość późno. Wziąłem prysznic i umyłem zęby. Nie miałem za bardzo co robić, więc postanowiłem odpalić streama. Rozłożyłem sprzęt na pustym biurku i włączyłem transmisję. W międzyczasie obudził się mój chłopak, przywitał mnie buziakiem i poszedł do łazienki. Ja w tym czasie wbiłem do minecrafta. Streamowałem z 3 godziny. Pożegnałem czat i zakończyłem streama. Dawid też był odpalony, więc usiadłem na kanapie i włączyłem netflixa. Wybrałem film "U Pana Boga w ogródku" i po cichu oglądałem. Nie chciałem przeszkadzać chłopakowi streamie. Gdzieś w połowie filmu dołączył do mnie chłopak i obejrzeliśmy razem. Po filmie zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Wziąłem rzeczy i poszedłem do łazienki. Ubrałem czarne jeansy, białą koszulkę i narzuciłem na to fioletową koszulę w kratę. Ogarnąłem włosy i wyszedłem z łazienki. Za drzwiami stał gotowy Dawid.

-Ładnie wyglądasz kochanie. Chodź, droga trochę zajmuję.

-Dzięki ty też.

Pocałowałem go i wyszliśmy.


_OGŁOSZENIA PARAFIALNE_

1

Tym razem trafił się trochę dziwny rozdział. Dużo pominięć czasowych i trochę nieskładny. Nie miałem zbytnio pomysłów. Przy następnym trochę bardziej się postaram. 

2

Wielkimi krokami zbliża się koniec. Planuję jeszcze kilka rozdziałów, maksymalnie 3.

3

Nie zabijcie mnie za to. Po prostu kończą mi się pomysły na tą książkę i również w mojej głowie rysuję się kolejna historia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top