(16)
*per Graf*
Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Jako iż było to moje mieszkanie poszedłem otworzyć. Po drugiej stronie stali już wszyscy zaproszeni. Przywitałem się z nimi i zaprosiłem do środka. Postawiłem na stole jedzenie i nalałem gościom wina do kieliszków. Siedzieliśmy i gadaliśmy normalnie. W pewnym momencie wstałem pod pretekstem przyniesienia czegoś. Gdy to przyniosłem stanąłem obok Marcina, który też wstawał.
-Chłopaki, jesteśmy razem. -powiedział Marcin, a ja z uśmiechem przytaknąłem.
-Gratulacje. -odpowiedział Marcel.
-Tak w sumie było to trochę widać. -dodał Filip.
Usiadłem na swoim miejscu i rozmowy toczyły się dalej. Po jakiejś chwili przenieśliśmy się na kanapę i włączyliśmy film. Był to film romantyczny, bardzo wzruszający. Przytuliłem się do Marcina, a on otarł mi łzy i pocałował w czoło. Włączyliśmy kolejny film. Tym razem był to horror. Nie był straszny, więc Marcel znudzony wyszedł na balkon. Wyszedłem za nim by z nim pogadać.
-Jak się Kuba czuję? -zapytałem wyrywając go z rozmyślań.
-Już jest lepiej. Koszmary pojawiają się rzadziej, ale wciąż się pojawiają. Próbuję mu pomóc, ale nie potrafię.
-Spokojnie, na pewno ci się uda. Ja w ciebie wierzę. A teraz choć do środka. Kuba się boi z tego co widzę. A i zostajecie na noc. -dodałem na koniec.
Wróciłem do środka i usiadłem obok mojego chłopaka. Po chwili przyszedł również Marcel. Było widać, że próbuje uspokoić Kubę. Obejrzeliśmy jeszcze jeden film po którym zrobiliśmy się zmęczeni. Chłopaki chcieli wychodzić jednak nakazałem im zostać na noc. Przystali na moją prośbę. Przygotowałem miejsce do spania na kanapie oraz rozłożyłem materac. Mój plan zakładał, że będe spał z Marcinem na materacu, a chłopaki jakoś sami zdecydują kto gdzie będzie spał. Chłopaki zdecydowali, że w moim łóżku będą spali Filip z Krystianem, a na kanapie Kuba z Marcelem. Dałem chłopakom jakieś rzeczy i położyłem się już. Po chwili dołączył do mnie Marcin i zasnąłem.
*per Bremu*
W nocy obudził mnie przeraźliwy krzyk. Spojrzałem w stronę kanapy i ujrzałem Marcela, który przytula Kubę. Wstałem i podszedłem do nich.
-Co się stało? -zapytałem.
-Kuba miał koszmar. Często je miewa. Sorki, że cię obudził.
-Jak będziesz czegoś potrzebował, to mów. Pomogę ci. -uśmiechnąłem się.
Wróciłem do Dawida. Przytuliłem go i chwilę później już spałem. Obudziłem się ponownie rano. Wstałem i podszedłem do łazienki. Wszyscy jeszcze spali, więc starałem się być jak najciszej. Po jakichś 20 minutach wyszedłem. Nie spali już Marcel i Filip. Siedzieli przy stole i gadali. Przyłączyłem się do rozmowy. Co kilka minut budziły się kolejne osoby. Gdy wszyscy już nie spali Dawid przygotowywał śniadanie. Chłopaki powoli szykowali się do wyjścia. Zjedliśmy jeszcze śniadanie i po chwili już wychodzili. Pożegnaliśmy się z nimi i zmyliśmy naczynia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top