Rozdział 8
LUKE
Ta dziewczyna mnie tak nieziemsko wkurwia. No jak można być tak skomplikowanym człowiekiem. Sama powiedziała, że jej się podobam i nie jestem obojętny, ale nie może tego zrobić bo ją skrzywdzę.
Gdy zarumieniła się siedząc na ławce była taka słodka. Fakt, że zapewne nie miała jeszcze do czynienia z namiętnością i pożądaniem tylko mnie podkręcał. Nie chcę jej skrzywdzić. Naprawdę. Nie zależy mi tylko na tym żeby ją przelecieć. Po prostu chciałbym ją mieć bliżej?
Boże kogo ja oszukuje, nie mogę się z nią przyjaźnić bo za każdym pieprzonym razem gdy ją widzę mam ochotę wpić się w jej usta, trzymać w uścisku i nigdy nie puszczać.
Kurde Luke, brzmisz jak cipa, pomyślałem.
Czas się rozerwać. Porządnie napić, naćpać i spędzić noc z Beth. W sumie potrzebna mi jest tylko by zaspokoić swoje potrzeby, ale ona chce tych wszystkich romantycznych pierdół jak każda laska. Niedoczekanie jej.
Zdesperowany wybrałem numery moich najbliższych przyjaciół i Beth, aby umówić się na imprezę.
Chris tylko nie bierz swojej siostrzyczki- powiedziałem zakańczają połączenie z chłopakiem.
Nie chciałem aby była świadkiem tego jak się nawale.
ELENA
Wchodząc do domu Damien'a jego mama rzuciła się na mnie. Dosłownie. Przytulała mnie i mówiła jak dobrze, że od nowa mam kontakt z jego synem i że wreszcie jakaś dziewczyna ogarnie tą czwórkę popierdoleńców. Użyła dokładnie tych słów na co zaśmiałam się. Po chwili usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach i zobaczyłam mojego przyjaciela.
- O cześć Elson.- przytulił mnie szybko.- Chodź, nim moja mama pożre cie.
- Synu chyba nie chcesz żebym powiedziała Elenie o tym jak ostatnio
- To my idziemy.- jego mama nie zdążyła skończyć ciekawej wypowiedzi, a ja zostałam popchnięta do schodów- Lepiej żebyś tego nie słyszała.- dodał jeszcze chłopak gdy wchodziliśmy po wysokich schodach.- Są u mnie chłopaki
-Kurde.- zatrzymałam się przed jego pokojem.
- Co się stało?
- Luke się stał.- dotknęłam ręką mojego czoła z bezradności.- Serio nie wiem co mam robić.
- Ej chłopakom możesz ufać serio.- popatrzyłam na niego i zastanawiała się co robić.- Po za tym oni to też faceci może doradzą Ci co robić.
- Och dobra.- powiedziałam w końcu.- Ale jeśli wezmą mnie za jakąś sukę masz to odkręcić debilu.
*
- Chuje, patrzcie kto nas odwiedził.- mówił Damien gdy otworzył drzwi do swojego pokoju.
- O cześć psiapsi.- mówił John nie odwracając wzroku od telefonu, którym robił sobie selfie.
- Czyli jednak pizza?- wyskoczył z tekstem Nick, a ja już się śmiałam.
- ma problem.- zaczął mój przyjaciel spoglądając na mnie.- A my musimy jej pomóc.
Zaczęłam opowiadać im o tym co się stało od początku. Zdziwiłam się serio, ale byli pochłonięci tą opowieścią bardziej niż niejedna nastolatka by była. Gdy skończyłam wszyscy patrzyli na mnie i myśleli co powiedzieć.
- Myślałem że ma dziewczynę.- wypalił nagle Erick.
- Słucham?- zapytałam mega zaskoczona. Coś we mnie nagle zamarło. Posmutniałam na to co powiedział, bo jednak jakaś nadzieja, że okaże się całkiem okej facetem znikła.
- No dam głowę, że jeszcze dwa dni temu widziałem ich w klubie jak bawiłem się z naszą miłą panią od biologi.- na to ostatnie zdanie skrzywiłam się, a chłopak przybił piątkę z kumplami.
- A to dupek.- wyleciało z moich ust.- Ma dziewczynę i przystawia się do mnie...- A mi głupiej on się spodobał.
- Wiesz słowo "dziewczyna" w sumie źle leży.- zabrał głos Jo.- Też ją raz widziałem i wyglądała bardziej jak jakaś jego zabawka niż kobieta do miłości.
- I tak chujowo postąpił.- skwitował Damien mierzwiąc mi ręką włosy.- Ej młoda no nie przejmuj się tak. Jak będzie coś od ciebie chciał, to któryś z nas zawsze przy tobie będzie, aby cię nie zgwałcił.
- Och przyjacielu, dzięki za twoją dobroć.- złapałam się teatralnie za serce i wywróciłam oczami na jego słowa po czym przywaliłam mu poduszką. I tak oto zaczęła się wojna na poduszki z tymi głupimi ludźmi.
***
Wyszłam z chłopakami od Damien'a koło 20. Chcieli mnie odprowadzić bo było już dość ciemno, ale że nie mieli po drodze kazałam im iść.
W domu nie zastałam Chris'a, a szkoda bo chciałam z nim pogadać. Nasi rodzice wracają jutro, więc postanowiłam chodź trochę tu posprzątać. Bo nie oszukujmy się, ale nie było tu za czysto.
Wyrzucając kawałek pizzy do kosza usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi.
Wychodząc z kuchni moje oczy ujrzały Luke'a ze śpiącym, zalanym Chris'em na ramieniu.
- Co ty
- Spokojnie skarbie tym razem nie chodzi o ciebie.- odezwał się znienawidzony przeze mnie brunet.
- Ile on wypił?!- pomijając fakt jak mnie nazwał szybko podbiegłam do chłopaka i pomogłam wnieść pijaka do jego pokoju. Nie powiem namęczyłam się trochę.- Dzięki, że go przyprowadziłeś.- powiedziałam gdy odprowadzałam go do drzwi.
- Tak robią przyjaciele.- tak szczególnie tacy ludzie jak ty, którzy mają dziewczynę a zarywają do innej.- Możemy pogadać?
- O czym tym razem?- pytałam z irytacją.- mówisz, że chcesz gadać, a zaraz będziesz dotykał mnie, chociaż wiesz że to złe.
- Dobry pomysł.- na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek.
- Przestań.
- Oh Eleno, czemu jesteś taka trudna.- przejechał dłonią po moim odkrytym ramieniu, na którym zaraz pojawiła się gęsia skórka. Zauważył ją na co zachichotał.- Jesteś bardzo nieśmiała.- mówiąc to przysuną się do mnie i patrzył głęboko w oczy. Czułam, że moje policzki nabierają koloru intensywnej czerwieni.- I słodka gdy się krępujesz.- położył swoją dłoń na moim policzku.
- Luke da..ddaj mi spokój.- odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.
- Skończ pierdolić o tym że zachowuje się nieodpowiednio.- wkurzył się i jego czekoladowe oczy zmieniły się w kolor czarnego węgla.- Nikt nie musi wiedzieć o tym co by nas łączyło
- Kurwa - przeklęłam podnosząc wreszcie głos.- Mam dość tego, że mam siebie samą za dziwkę i to przez ciebie. Nie chcę się tak czuć, ale nie mogę gdy ty cały czas mówisz i dotykasz mnie w taki sposób. Zrozum że chciałabym, naprawdę! Ale coś między nami się nie wydarzy, nie może. Mam dość tego, że mnie oszukujesz i
- Ja cię oszukuje?- pytał wkurwiony.
- Tak ty.- teraz oboje darliśmy się na siebie.
- Oświeciłabyś mnie swoimi teoriami spiskowymi?
- Masz dziewczynę.- mówiłam już ciszej, a na jego twarzy pojawiło się hmm zdziwienie? Zaskoczenie?- Wiem o tym i nawet nie próbuj się wykręcać.
- Ale to nie
- Teraz ja mówię.- uciszyłam go.- Czuję do ciebie teraz obrzydzenie wiesz?- spojrzałam na niego a w jego oczach dostrzegłam coś w deseń bólu. Niezły aktor.- Dlatego, że perfidnie się zachowujesz. Dziewczyna czeka na ciebie, a ty w tym czasie co robisz?! Prowadzisz jakąś głupią gre, dajesz mi jakieś nadzieje i uronienia. Myślałam, że nie jesteś taki najgorszy, że Chris serio ma w tobie jakiś przykład bo jesteś starszy. A zachowujesz się gorzej nawet od Erick'a, który pieprzy się po kontach z babką od biologi.- mam nadzieje, że blondyn nie zabije mnie za to, że powiedziałam o tym, że ma pewne układy z nauczycielką. Ale bez przesady, Luke sam przeleciał pół szkoły.
- El to z Beth nic
- Dość.- wymachiwałam rękami jak jakaś idiotka ale w tym momencie miałam to w dupie.- Odpowiedz na jedno proste pytanie. Spotykasz się z kimś: tak czy nie?
----
Spokojnie za niedługo może wreszcie porozmawiają sobie normalnie XD
A tak po za tym to dzięki za tak liczne komentarze, uwielbiam je czytać, milutko tak na serduszku sie robi kochani haha :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top