Rozdział 5
Gdy dojeżdżałam z Lukiem pod swój dom usłyszałam głośną muzykę.
- Często sąsiedzi dzwonią po gliny?- zadałam pytanie chłopakowi, gdy otworzył mi drzwi. Jaki dżentelmen.
- Sami się tu zabawiają.- puścił mi oczko, a mnie zalała fala gorąca.
- Yy dzięki trenerze za podwózkę.- stanęłam z nim twarzą w twarz.- Także ja idę do siebie, a pan niech poszuka mojego braciszka i powie mu że jutro go zabije.
- Umawialiśmy się że nie mówisz do mnie pan po szkole prawda?
- Prawda.- przytaknęłam.
- Może pobawisz się z nami chociaż chwile?- zaproponował Luke. Nie wiem czemu ale ucieszyłam się gdy to powiedział.
- Nie wiem czy powinnam.- spuściłam wzrok na ręce.- Wiesz wszyscy jesteście starsi i
- Ej spokojnie.- chwycił mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie.- Nic Ci się ze mną nie stanie.
Moje obawy wynikały z tego, że raz na jednej z imprez pewien natręty schlany facet próbował się do mnie dobierać. Cieszę się, że jednak jakiś przypadkowy chłopak okazał się w porządku i odciągnął go ode mnie. Inaczej pewnie zostałabym zgwałcona i nikt by mi już nie pomógł.
- Okej.- wyszeptałam i zostałam lekko pociągnięta przez niego w kierunku drzwi.
Gdy weszliśmy do środka uderzył we mnie zapach alkoholu i fajek. Ogromna liczba ludzi była zalana w trzy dupy.
- To ja nie chce wiedzieć jak imprezujecie w piątki.- byłam zaskoczona faktem, że dziś jest wtorek, a taka wielka liczba ludzi bawi się w najlepsze.
- Przekonasz się już w najbliższy.- usłyszałam jego głos tuż przy uchu.
Jakaś dziewczyna przechodziła koło nas i wepchnęła nam kubki alkoholu wprost do rąk.
- Ty nie pijesz.- trener zabrał mi alkohol z rąk.
- Dlaczego?- zapytałam zła. Nie pije często bo wiem, że mam bardzo słabą głowę ale jeśli już tu jestem mogę spróbować chociaż łyczka.
- Bo jesteś niepełnoletnia.- mówił i pił trunk jednocześnie. Jaki opiekuńczy.- A po za tym jutro masz szkolę.
- Ty też.- zarzuciłam mu i szybko wyrwałam kubek z jego ręki. Już po chwili poczułam alkohol w moich ustach. Skrzywiłam się bo był cholernie mocny. Usłyszałam cichy śmiech Luke'a, więc pomimo braku chęci do picia dokończyłam swoją porcję.
Nie wiedzieć kiedy znalazłam się na parkiecie z moim nauczycielem. Boże jak to brzmi. Nauczyciel na imprezie gdzie jest większa połowa ludzi ze szkoły. Hm ciekawe... Postanowiłam chodź na chwile o tym zapomnieć i zaczęłam się bawić. Tańczyłam z Parkerem najpierw w bezpiecznej odległości, ale chłopak zaczął się przysuwać.
- Co pan robi?- czułam, że alkohol zaczyna działać. To się skończy źle, ja to wiem.
- Nic cukiereczku.- odwrócił mnie tyłem do siebie tak, że nie mogłam podziwiać już jego pięknych oczu. Przygryzł moje ucho trzymając ręce na mojej tali. Z moich ust wydostał się cichy jęk. Chyba to usłyszał, bo przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie składając niedbałe pocałunki na mojej szyi. W net na swoich pośladkach poczułam coś twardego, napierającego na nie. W moim podbrzuszu poczułam coś dziwnego. Było mi tak dobrze i przyjemnie, że nie chciałam kończyć ale gdy tylko zorientowałam się co ja wyrabiam odskoczyłam od niego jak oparzona. Co do cholery najlepszego zrobiłam!
- Ja..ja muszę już iść.- nie czekając na jego odpowiedź zaczęłam przeciskać się przez tłum ludzi. Wbiegłam po schodach i przeszłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i osunęłam się na podłogę załamana moim dzisiejszym zachowaniem.
***
Pomimo głośnej muzyki położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Jak to możliwe, żebym w jeden dzień aż tak namieszała?! Tańczyłam w nieodpowiedni sposób z moim trenerem, ale i nauczycielem! A on to tylko nakręcał. Nie rozumiem jak można być aż tak nieodpowiedzialnym człowiekiem jak on. A racja zapomniałam o sobie... Przecież jeśli ktoś to choćby nagrał, sprawa gwarantowana u dyrektora.
- Elson słyszysz mnie?- z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciela.
- Co ty tu robisz Damien?- ocuciłam się i lekko uniosłam się z łóżka na rękach.
- Chłopaków nie ma i postanowiłem dotrzymać ci towarzystwa.- uśmiechnął się do mnie, ale nie odpowiedziałam tym samym.- Ej coś się stało?
- Nie, a czemu miałoby się coś stać?
- Kłamać to ty jednak dalej nie umiesz.- usiadł koło mnie na moim łóżku.- Możesz mi ufać.
- Wiem, tylko że...- myślałam chwile.- Będziesz na mnie zły.
- Mów, a nie pierdol.- zakryłam twarz w moich dłoniach.
- Bo Luke mnie dziś podwiózł- zaczęłam się mu żalić.- Wiesz, kumpluje się z Chris'em i wpadł na imprezę. No i zabronił mi pić, ale jak to ja chciałam mu zrobić na przekór i serio wypiłam mało, ale moja słaba głowa znów dała o sobie znać.- znów ułożyłam głowę na miękkim materacu i mówiłam dalej.- Zaczęłam z nim tańczyć. Do pewnego momentu wszystko było na miejscu, a potem... On się kurwa nakręcił, a najgorsze jest to, że i mi to się podobało.- skończyłam wypowiedz i palnęłam się ręką w czoło.
- Elson
- Wiem, jestem pojebana.- zaśmiałam się ironicznie.
- No jest przystojny- spokojnie Damien jest hetero (^.^)
- Dobra no jest i co z tego? Jest wielu przystojnych facetów, a nie zawsze zachowuje się tak jak się zachowałam.- walnęłam ręką o pościel, aby chodź lekko pozbyć się ochoty przywalenia w coś lub kogoś.
- Ej teraz obwiniasz tylko siebie. Myślisz, że taki facet nie spał z żadną ze szkoły?- myślałam tak aż do teraz.- Po mimo tego faktu jest w sumie całkiem spoko, ale i on jest odpowiedzialny za to co się stało. Najlepiej wyjaśnijcie jutro tą sprawę.
- Żartujesz? Nie zostanę z nim sam na sam już nigdy.
- Pogadacie tylko o tym co miało miejsce dziś i tyle.- gdyby to było takie proste, jak mówisz, pomyślałam.
- Tylko szkoda, ze on jest doświadczony w tych sprawach, a ja nie do końca.- boże czy ja to naprawdę powiedziałam?
- Nigdy jeszcze tego nie robiłaś?- na jego twarzy pojawiło się zdziwienie. Pokręciłam głową na znak, że nadal jestem dziewicą a on nadal był zaskoczony.
- Czemu cie to tak dziwi?
- Bo w naszej szkole każdy by cię już przeleciał.- ta, dzięki Damien. To zwierzęta, nie ludzie.- No rzecz jasna oprócz mnie. Ja nie mam takiego przywileju.
- Zamknij się idioto.- walnęłam go poduszką w twarz, a on mi oddał. Jasne, że po chwili spadłam z łóżka, bo jego moc przywalenia jest na prawdę ogromna.
-Kiedyś cię zabije.- powiedziałam z ziemi patrząc na niego jak rozkłada się na moim łóżku.- Tak pewnie, nie krępuj się, możesz tu spać.
- Dzięki.- wymamrotał jeszcze i faktycznie zasną. Postanowiłam go jednak nie budzić, ponieważ czułam od niego mocny odór alkoholu. Położyłam się na drugiej stronie łóżka i sama zasnęłam.
-------
No to się podziało ☺☺
Ach ten trenerek niedobry xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top