Rozdział 19

Dojeżdżając do szkoły całe obawy co do spotkania z Lukiem minęły. Znów miałam ochotę się z nim zerwać, aby chodź chwilę nie ukrywać to co czuję. 

Zauważyłam go, gdy wysiadał ze swojego czarnego auta, ubrany w biały T-shirt i czarne spodnie. Pisał coś na telefonie, więc nie mógł dostrzec mnie wysiadającą z samochodu. Uśmiech wkradł się na moje usta gdy zaczęłam kierować się w jego stronę. Aktualnie znajdował się po boku szkoły, czyli mało widzialnej części budynku. Podbiegłam za niego po cicho, zakrywając mu oczy gdy przestrzeń była już mała.

- Izabel? Czy Monic?- zapytał a we mnie się zagotowało. Czyli to były jego poprzednie laski?- Żartuje! Elena.- odwrócił się do mnie twarzą ukazując rząd białych zębów.- Trochę poczerwieniałaś kochanie.

- Ciekawe dlaczego.- posłałam mu krzywy uśmiech.

- Oj nie złość się skarbie.- chciał mnie przytulić na powitanie, ale uniemożliwiłam mu to odpychając go.- Co znowu źle zrobiłem? Chodzi o wczoraj?

-Nie idioto. Przecież nie mogę przytulać Cię w miejscu publicznym.

- Zapomniałem.- oparł się o tylnią ścianę szkoły.- Jeśli chodzi o wczoraj to nie chciałem żebyś źle się poczuła czy coś.

- Nie, jest okej.- posłał mi niepewne spojrzenie, mrużąc przy tym oczy. Nie kłamałam. Teraz czułam się lepiej.- Naprawdę. Wszystko w porządku. Po prostu trudno mi sobie wyobrazić.. to wszystko.

- Będzie dobrze, obiecuje.- złapał mnie za rękę przyciągając do siebie, aż nagle ktoś przerwał nam krzyknięciem.

No do kurwy jak to Jacob to mu przywalę.

Jednak gdy odwróciłam głowę, w tym samym momencie co Luke, oboje jak oparzeni puściliśmy nasze dłonie. Tylko nie to!

- Luke, panno Blue co się tu dzieje?- stała przed nami moja ukochana nauczycielka biologi. Mierzyła nas groźnym i podejrzliwym spojrzeniem.

- Elena zgubiła tu gdzieś soczewkę kontaktową- brunet odepchnął się od ściany i zrobił krok w stronę sukowatej nauczycielki.- Przechodziłem i pomyślałem, że pomogę szukać.- chłopak założył ręce na klatce piersiowej, a ja w myślach trzaskałam się po głowie, bo właśnie w tej jakże "odpowiedniej" chwili pomyślałam jaki on jest przystojny.

- A ty co tu jeszcze robisz?- zwróciła się do mnie nauczycielka.

- Właśnie miałam iść.- odwróciłam się od jej przesłodzonej twarzy i zwróciłam się do Luke'a- Dziękuje, że pomógł mi pan w szukaniu.

- Nie ma za co.- na odchodne gdy wzrok nauczycielki przeniósł się na inny przedmiot, chłopak mrugnął do mnie, a mi zrobiło się przyjemniej. Chociaż na chwile.

Ruszyłam przed siebie, wymijając obiekt mojej nienawiści ale gdy znalazłam się w polu, gdzie nie mogli mnie dostrzec usłyszałam rozpoczynającą się kłótnię.

- Nie możesz.- najciszej jak umiałam podeszłam do ściany i lekko wychyliłam głowę aby ich widzieć.

- Widzę co robisz.- syknęła kobieta uderzając palcem w klatkę bruneta.- Przerabialiśmy to już. Ostatnim razem omal nie wyleciałeś ze szkoły, ciesz się że się za tobą wstawiłam u dyrektora.

- Kelly jesteśmy dorośli, proszę...

- Nie Luke.- była bardzo zła. Aktualnie chłopak znajdował się do mnie tyłem, a ona przodem więc miałam świetny podgląd na jej mimikę twarzy.- Wiem, że coś Cię z nią łączy, nie odpuszczę.

- A nawet jeśli to co?- teraz to i Parker był rozwścieczony.- To co było się nie powtórzy.

- Byłeś ze mną... A zdradziłeś mnie z jedną z tych perfidnych uczennic.- chwila, że co?

- Po pierwsze: To że ze sobą spaliśmy, nie oznacza, że byliśmy parą.- zakryłam usta dłonią, powstrzymując przy tym krzyk bezradności.- Po drugie z tamtą uczennicą to była pomyłka. Jeden numerek i nic więcej. - osunęłam się powoli po ścianie z powodu potoku informacji, łapiąc powietrze.

Czyli to wszystko, co powiedział mi kiedyś Damien było prawdą? Że Luke przeleciał połowę szkoły i stał się totalnym chujem dla dziewczyn? Czyli to oznacza, że i mnie chciał doliczyć do swojej jakże świetnej kolekcji.

- Broniłam Cię.- niechciana łza spłynęła po mojej twarzy. Czemu do cholery byłam aż tak głupia!- Broniłam Cię przed dyrektorem dlatego, że myślałam że jednak coś dla ciebie znaczę.

-Przestań do kurwy! Nic między nami nie było, zrozum to.

- Zostaw ją, nie rozumiesz że tylko ją skrzywdzisz?

- Nie mam żadnej "jej" kobieto.- brunet złapał ją za nadgarstki tak, że aż się lekko przestraszyłam.- I lepiej nie wymyślaj żadnych historii...

- I tak wiem, że coś się dzieje Luke...- gdy zorientowałam się, że ich rozmowa dobiega końca urwałam się z miejsca i pobiegłam za wysoki kontener, tak aby rozwścieczony nauczyciel mnie nie zauważył. Przestałam traktować go jedynie jako trenera i wf- iste, więc teraz mam za swoje.

Chciał mieć chwilę przyjemności? Pobawić się mną? Tak jak tymi wszystkimi laskami? Myślałam, że chodź trochę Chris miał racje co do niego, że tak naprawdę jest dobrym człowiekiem, ale jak dobry człowiek może traktować w taki sposób kobiety, ale także samego siebie?!

Chłopak przemieszczał się w bardzo szybkim tempie do szkoły, tak że nawet gdybym się nie ukryła nie zwróciłby na mnie uwagi.

- Panno Blue proszę wyjść z ukrycia.- dobiegł mnie głos Pani Kelly. Wytarłam suche łzy z policzków i ruszyłam się z miejsca. Po co mam udawać, że mnie tam nie ma?

- Słucham.- stanęłam przed nią, wpatrując się w jej twarz.

- Nie przyznacie się oboje.- zaczęła krzyżując ręce na piersiach.- Ale ja wiem swoje. Prędzej czy później on Cie skrzywdzi, a ty przypomnisz sobie to co Ci mówiłam.

- Byłaś z nim?

- On uważa, że nie.- prychnęła.- Ale ja tak myślałam aż do dziś.

- A dyrektor? Nie połapał się, że kłamiesz w sprawie tej... uczennicy?

- Nie.- odparła pewna siebie.- Ale teraz nie mam zamiaru bronić Luka. Wpadniecie, trudno. Nie wydam was, przynajmniej na razie.

****
Szłam na lekcje matematyki cała podenerwowana. Ona wie. Kelly wie. I pomimo tego, że powiedziała że na razie nas nie wyda, kiedyś może to zrobić. A ja co? Wylecę ze szkoły? Luke razem ze mną? Czy może on jak zwykle wyplącze się z tego bagna a ja zostanę całkiem sama.

To koniec. Koniec tych perfidnych gierek. Całe szczęście, że dowiedziałam się prawdy o nim zanim byłoby za późno. Zanim bym się w nim zakochała.

**

Sie porobiło o nieeeee xd

Życzę Udanych walentynek dla zakochanych, a dla tych samotnych takich jak ja dużo jedzenia i... jeszcze raz dużo jedzenia ♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top