9

***
- Alex wstawaj!! - Usłyszałam męski głos .

- Ludzie dajcie spokojnie spać - Wymamrotałam.

- Idiotka - Powiedział zrzucając mnie z łóżka.  

- Kurna pojechało cię?! - Krzyczałam leżąc na podłodze.

- Mówiłem wstawaj - Powiedział wychodząc z mojego pokoju.

- Lucas uduszę cie! - Krzyczałam biegnąc za chłopakiem. 

- Proszę bardzo - Obrócił się i stanął przede mną- Tylko najpierw pójdź po stołek to może dosięgniesz- Zaśmiał się.

-Wal się.

Gdy chłopak zszedł na dół ja skierowałam się w stronę pokoju gościnnego. Chciałam powiedzieć Kuzynce że dziś muszę iść na zakończenie, ale niestety gdy weszłam do pomieszczenia okazało się że dziewczyna śpi. Szybko pobiegłam do siebie ubrałam czarną sukienkę z falbankami, uczesałam się i wykonałam resztę porannych czynności.
Po wyszykowaniu  zbiegłam do kuchni wyciągałam z lodówki sok i napiłam się.

- Nie z gwinta - powiedział brat siedzący na kanapie. 

- Jak potłukłeś wszystkie szklanki to w czym mam pić? - Odpowiedziałam i schowałam napój z powrotem. Następnie założyłam czarne trampki i otworzyłam drzwi wejściowe. 

- O której będziesz? 

- Będę jak wrócę. Narka - Wykrzyczałam zamykając za sobą drzwi.

Przeszłam parę kroków od domu gdy nagle poczułam wibracje w telefonie. 

- Już się stęskniłeś? - Zaśmiałam się.

- Pytałem się o której będziesz? -Powiedział poważnym tonem.

- Jeju no nie wiem, za trzy cztery godziny. 

- Po zakończeniu masz od razu przyjść.

- Dlaczego? - Spytałam trochę zaniepokojona.

- Rodzice by chcieli z tobą porozmawiać, także bądź. Cześć - Przyznam że byłam trochę zdezorientowana.

***
Otworzyłam drzwi wejściowe i ujrzałam rodziców siedzących na kanapie. 

-Hej, coś się stało ?- Spytałam uśmiechnięta z faktu iż zaczęły się wakacje. 

-Alex, proszę usiądź musimy porozmawiać - Powiedziała rodzicielka.

-Okeej - Powiedziałam trochę zestresowana siadając koło kobiety. 

- No więc - Zaczał ojciec robiąc przerwę.

- No. Mówcie już bo zaraz wybuchnę..

- Dobrze- znów zrobił przerwę. 

- Tak więc? - Powiedziałam unosząc brwi. 

- Przeprowadzamy się - Wydusił.

- Chyba oszaleliście! - Wykrzyczałam gwałtownie unosząc się z kanapy 

- Skarbie uspokój się - Powiedziała mama.

- Nie chce was martwić, ale ja nigdzie nie jadę. Możecie sobie jechać, proszę bardzo tylko że be ze mnie.  Nie zabierzecie mi znów tego co najbardziej kocham, przykro mi - Powiedziałam z lekkim sarkazmem.

-Alex nie denerwuj się tylko z nami porozmawiaj- Doradził Ojciec.

- Muszę wyjść ochłonąć- Wyjaśniłam i wyszłam z domu.

Chodziłam po parku już dobre dwie godziny, a w mojej głowie nadal panował bałagan. Nie mogłam się ogarnąć. W końcu usiadłam na ławce i zadzwoniłam do Matt'a by do mnie przyszedł. Długo nie musiałam czekać ponieważ gdy chłopak usłyszał moje załamanie w głosie  stwierdził że będzie za pięć minut. 

Siedziałam na ławce czekając na przyjaciela gdy poczułam czyjś dotyk na ramieniu.

- Alex co się stało? - Zapytał brunet patrząc mi w oczy.

-Ehh, przeprowadzamy się - Wymamrotałam.

- Co? Dlaczego? - chłopak najwyraźniej też nie był zadowolony.

- Nie wiem i mało mnie to interesuje, ale na pewno was nie zostawię- Powiedziałam przytulając się do Matt'a

- Może lepiej z nimi Porozmawiaj i dowiedz się wszystkiego, co? - Spytał głaskając mnie delikatnie po głowie.

- Nie wiem czy chce. Pewnie jak zwykle wyjdzie tak jak oni chcą- Przyznałam.

- Pomyśl nad tym. A dziewczyny wiedzą?

- Nie, ty wiesz jedyny i niech tak na razie zostanie - Powiedziałam po czym podniosłam się z ławki.

***
- To gdzie się przeprowadzamy ?- Patrzyłam na rodziców ze smutkiem namalowanym na twarzy.

- Do Newcastle - Odpowiedziała matka.

- Przecież to około pięciu godzin stąd.

- Tak wiemy - Tym razem odezwał się ojciec. 

- A kiedy to? 

- Za tydzień, dlatego musimy już się zacząć pakować- Odpowiedzieli obydwoje. 

- Wy naprawdę myślicie że z wami pojadę?  - Będą musieli zabrać mnie siłą...

- Alex, proszę cię - powiedziała Rodzicielka.

- Ja też was proszę- Odbiłam piłeczkę.

~Lucas~

Stałem na schodach by lepiej słyszeć rozmowę rodziców z Alex. Naprawdę było mi jej szkoda, gdy widzę jak moja mała siostrzyczka jest zdołowana to samemu robi mi się słabo. Wiem teraz wyszedłem na dobrego braciszka, ale nic na to nie poradzę.

- Ona nie jedzie - Powiedziałem wchodząc do salonu.

- Synu co ty zaś wymyśliłeś? - Spytał ojciec.

- Mam dziewiętnaście lat, jestem dorosły. Sam powiedziałeś że mogę tu zamieszkać więc chcę by Młoda została ze mną - Wytłumaczyłem.

Rodzice popatrzyli na siebie i wymienili się po cichu opiniami. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- Zgoda - Powiedział.

- Naprawdę !!? - Usłyszałam jak siostra krzyczy ze szczęścia.

- Przecież jesteś już odpowiedzialną dziewczyną za niedługo będziesz mieć 18 lat. Tylko pamiętaj by słuchać się brata - Tym razem matka skierowała się do Alex. 

- AAA!! Jesteś najlepszym bratem pod słońcem - Wykrzyczała dziewczyna i rzuciła mi się na szyję.

----------------------------------
Wzięło mnie na poprawianie błędów w rozdziałach XDD


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top