5
Gdy rano wstałam, Matt'a już koło mnie nie było. Zeszłam mozolnie z łóżka i ruszyłam do kuchni. Po drodze zauważyłam dziewczynki siedzące na kanapie w salonie.
-A co wy tu jecie, co?- Zapytałam roześmiana.
- Matt nam to dał- Odpowiedziała wystraszona Holly.
- Spokojnie nic się nie stało, możecie brać wszystko co jest w tym domu- Oznajmiłam - Tylko nie przeginajcie z moimi płatkami nadziewanymi czekolada- Spojrzałam groźnie, a dziewczynki się tylko zaśmiały.
- To jak, gdzie jedzonko dla mnie?- Zapytałam oczywiście dla żartów, ale za chwilę mała wstała, chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni gdzie na blacie leżał talerz pancake'ow z karteczką u boku.
Przeczytałam tylko cicho "Wiem że już pewnie zimne" i zaśmiałam się pod nosem.
Po śniadaniu tak jak obiecałam rudowłosym poszłyśmy do sklepu po jakieś rzeczy. Kupiłyśmy różne figurki, ramki, wieszaki na biżuterie i wiele innych niepotrzebnych rzeczy.
Następnie ruszyłyśmy do innego sklepu gdzie kupiłyśmy różne przybory biurowe takie jak kartki, długopisy, dziurkacze czy choćby ołówki.
Gdy bagażnik był już cały wypchany reklamówkami postanowiłyśmy wrócić do domu.
Niedługo potem usłyszałam dzwonek do drzwi, w których jak się okazało zawitała grupka mężczyzn. Panowie przynieśli meble z ciężarówki, a potem dokładnie poskładali. Reszta w tym samym czasie malowała ściany. Nie wiem jakim cudem robili to jednocześnie, ale to już mnie nie interesowało.
Na koniec mężczyźni poukładali meble przy ścianach tak by ich nie dotykały, odebrali zapłatę i wyszli.
-No dziewczyny, już jutro będziecie mogły spać w swoich pokojach ale dziś czeka was kanapa albo spanie na jednym łóżku w gościnnym- Zaśmiałam się.
- A nie możemy zrobić tak że ja będę spać w gościnnym a Harri w salonie?- Zaproponowała roześmiana Holly.
- Ej, nie zgadzam się!- Wykrzyczała Harriet i uderzyła siostrę poduszką.
Natomiast druga zaraz jej oddała. Przez przypadek ja również dostałam poduszką co wiadome czym się skończyło.
Wieczorem siedzieliśmy wszyscy razem i oglądaliśmy komedie.
- Wiecie co? Pójdę po ciasto- Oznajmiłam.
- Po co ci ciasto?-Zapytał Matt.
- No żeby je zjeść czubie. Mam ochotę na ciasto i idę po ciasto- Zaraz po wypowiedzi ubrałam bluzę i buty i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Wsiadłam do auta i zmierzyłam w stronę najbliższej kawiarni.
Gdy weszłam do środka poczułam zapach kawy i różnych słodkości. Podeszłam do lady i już miałam prosić o ciasto ale osoba, która stała za ladą spowodowała że nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
- Ethan?- W końcu wydukałam.
- Alex? Co ty tu robisz?- Zapytał podekscytowany. Ja jednak nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyję. W tym momencie nawet blat, który nas dzielił mi nie przeszkadzał.
- Raczej co ty tutaj robisz?- Spytam po tym jak się w końcu od niego odkleiłam.
-Wiesz co ja może wezmę sobie przerwę bo to długa historia- Zaśmiał się.
_____________________________________________________-
Potwornie przepraszam za nieobecność! Ale mam nadzieję że przynajmniej was zaskoczyłam. Jak myślicie jak Ethan znalazł się w tej kawiarni? Przypadek czy może jednak nie? B)
Nie zapomnij zostawić gwiazdki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top