Rozdział 33
*********************************20 Październik (Sobota)*****************************
Od dwóch dni nie mam rodziny, nie mam kochanego męża nie mam ojca dla mojego synka.Od dwóch dni Ryan nie ma ojca, ojca który nawet nie zadzwonił, nie zapytał jak jego syn się miewa, całkowicie pochłonęła go nowa rodzina.
-Chodź chrabąszczu mały -uśmiecham się do mojego małego przytulaska, teraz Ryana coraz więcej się uśmiecha, macha nóżkami, jest bardzo słodziutki.Robi się prawdziwy mężczyzna z niego. Przekładam Ryana do wózka i wychodzi z domu na spacer, ładna pogoda się zrobiła więc warto to wykorzystać. Kiedy wychodzę z domu i zamykam drzwi słyszę dochodzące krzyki z domu Michaela, trochę się niepokoję co tam się dzieje.Zabieram wózek z Ryanem i podchodzimy bliżej pod jego dom, ale nie chcę aby mnie zauważył.
-Ku*wa teraz sobie przypomniał -słyszę krzyk Michaela, chcę tam wejść i go uspokoić ale przecież to nie mój interes,ale powinnam z nim wyjaśnić sobie wszystko. Ostatnia rozmowa nasza skończyła tym że Michael poszedł się bzykać z jaką dziewuchą -Wszystko się zaczyna jebać -nie słyszę odpowiedzi jego siostry, bo mam nadzieje że to ona z nim tam jest. Trzaska drzwiami i wychodzi z domu, zauważa mnie.Patrzy na mnie takim wzrokiem -I co się gapisz? Wracaj do swojego mężusia -syczy do mnie -Wszyscy ku*wa jesteście udani
-Mój mąż zdradza mnie od roku, może i więcej -nie daje po sobie poznać co ze mną robi kiedy używa takiego tomu i to jeszcze wobec mnie - Dwa dni temu moje małżeństwo się skończyło
-Po Co mi to mówisz ?-wiem że go to obchodzi.Pewnie czuje ulgę że uwolniłam się od mojego debilnego męża.
-Żebyś wiedział, że nie tylko tobie sypie się życie -patrzę na niego wymownie.Nie pokazuje emocji, bo chciała bym do niego podejść i go przytulić,pocałować powiedzieć że będzie dobrze. -Nadejdzie czas że wszystko się ułoży
-Nie martwię się Tym, właśnie jadę sobie pomóc.A raczej do znajomej, już ją poznałaś -odgryza się i wsiada do samochodu.Nie patrząc na mnie odpala silnik i po prostu odjeżdża się pieprzyć z jakąś lalunią.
***
Ryan już śpi od dobrej godziny, nakarmiony, przebrany i utulony śpi sobie słodziak mój. Od początku uczyłam mojego synka że kiedy wybija godzina 19 czasami 19:30,kładziemy się spać i idziemy. Ryan sam usypia tylko tulę go chwilę do piersi a potem odkładam do łóżeczka i puszczam karuzelę.Kiedy przychodzę po 20 min, czasami po godzinie on już śpi smacznie.
Kiedy Ryan już sobie smacznie śpi ja w tym czasie wzięłam długą kąpiel, wymoczyłam się za wszystkie czasy i kiedy już leżałam na kanapie przed telewizorem czułam się bardziej zrelaksowana i spokojna niż zwykle.Jeszcze po tej sytuacji z Patrickiem potem Michaelem należała mi się taka kąpiel.
-Angela -najpierw słyszę pukanie a potem wołanie,Michael stoi pod drzwiami.Ten głos poznam zawsze, nie powiem że nie,ale ucieszyłam się kiedy go usłyszałam. -Ku*wa otwieraj te drzwi -to akurat trochę mnie zaniepokoiło, kiedy on to krzyczał ja w tym momencie otworzyłam drzwi.Kiedy zobaczyłam go z podbitym okiem i ta brew zalana krwią, ta cholerna warga spuchnięta.
-Co Ci się stało ?-nie mogę uwierzyć że on znów z kimś się bił -Kto Ci to zrobił ?
-Raili sprzątała i znalazła kilka twoich i Ryana rzeczy -podaje mi karton z zabawkami i jakimiś pierdółkami Ryana. Nie odpowiedział na moje pytanie, ominął moje słowo i całkowicie zmienił temat.Spojrzał na karton jeszcze raz i odwrócił się i zaczął iść do domu
-Michael zaczekaj -wołam za nim,ale on tylko kręci głową i idzie dalej.Odstawiam karton i biegnę do niego bo już kawałek odszedł -Nie każ mi za sobą biegać -krzyczę do niego, zatrzymuje się a ja za nim kawałek -Co Cię ugryzło? Co się z Tobą stało Michael ?
-Pytasz bo ?-odwraca się do mnie z miną twardziela, chyba chcę mi wcisnąć że mnie to nie powinno obchodzić i nie będzie
-Bo się martwię o Ciebie.Zrobiłeś się inny -chcę go dotknąć, przytulić opatrzyć te rany i siniaki,ale boje się.Boje się tej wymiany zdań, boje się że będziemy jej żałować.
-Dziękuję za troskę ale nie potrzebuję -odwraca się i odchodzi
-Nie odchodź -krzyczę, nie patrzę że może nas ktoś usłyszeć -Nie ignoruj mnie
-A możesz się ode mnie odwalić i dać mi święty spokój ?-odwraca się już z żyłą pulsującą na jego rękach, widzę że zaciska ręce aby nie wybuchnąć.Patrick też tak robił -Możesz zająć się swoim pieprzonym życiem i mężem który pukał inną na boku bo jesteś po prostu do dupy ?! -staję w bezruchu kiedy tylko te słowa wypadają z jego ust -Zajmij się sobą dziewczyno i daj mi święty spokój.Nie mam czasu zajmować się tobą i twoimi chorymi problemami -nie wierzę że on to wszystko powiedział.Każde pojedyncze słowo było dla mnie jak uderzenie w twarz, brzuch w najbardziej bolące miejsce,nie poznaje tego chłopaka.
-Co Ci Takiego zrobiłam ?-mówię zachrypniętym głosem
-Pojawiłaś się -mówi cicho. Nie wiem co się stało ze on taki jest dla mnie. A potem zostawił mnie na środku chodnika, samą ze złamanym sercem po raz drugi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top