Rozdział 28
****************************8 Październik (Poniedziałek)******************************
Kiedy się przebudzam jest godzina szósta i Ryan śpi sobie smacznie w łóżeczku które znalazł dla mnie Michael, jego siostra trzymała jeszcze po Harper i pożyczył nam na chwilę a mnie położył w sypialni gościnnej i tak to wiele jak dla mnie.
Przebudziłam się o godzinie ósmej i kiedy się przekręcam na bok Ryana już nie ma, od razu się podnoszę do pozycji siedzącej i rozglądam się, nigdzie go nie ma.Zakładam kapcie i pędzę do salonu gdzie widzę głowę Michaela, chcę otworzyć usta a wtedy widzę widok najsłodszy na świecie.Michael śpi z Ryanem który leży na jego piersi, Patrick jeszcze ani razu tak nie leżał ze swoim synkiem, rzadko go nawet nosił na rękach. A na ten widok mogła bym patrzeć godzinami,aż uśmiech wkradł mi się na usta a w sercu coś drgnęło. Cudowny widok, który zapadnie w mojej pamięci.
Odchodzę od chłopaków bardzo po cichu i lecę się ubrać.Najpierw biorę prysznic bo wczoraj już nawet nie miałam sił aby się wykąpać,dlatego teraz to zrobiłam. Włosy tylko rozczesałam i zostawiłam do wyschnięcia, piżamę zmieniłam na dresy. Zwykły szary komplet szara koszulka na krótki rękaw i dresowe spodnie długie ze ściągaczem do tego wkładane buty białe w kolorowe gwiazdeczki.
***
-Everything's gonna be just fine It's gonna be a good, good life I'm a mess, I'm a loser I'm a hater, I'm a user -śpiewam pod nosem do piosenki Bebe Rexha - I'm A Mess.Śpiewam ruszam tyłeczkiem do tego, tańczę.Kiedy odwracam się aby odłożyć naleśnika aż podskakuje kiedy widzę Michaela który stoi w drzwiach z Ryanem na reku i patrzy na mnie takim głodnym wzrokiem.On widział jak tańczyłam o boże, nie daje po sobie poznać że mnie to rusza -Głodny ?-uśmiecham się
-Naleśniki zawsze -zerkam na Ryana, śpi grzecznie na ręku u chłopaka.U Patricka zaraz by się ruszał, wierzgał i płakał -Odłożę śpiocha do łóżeczka -zgadzam się i szykuje wszystko na stole na nasze śniadanie.Od razu zrobiłam kawę ale zalałam wodą i dopiero później okazało się że nie wiem jaką lubi Michael kawę..
-Nie wiedziałam jaką i czy w ogóle pijesz kawę,ale zrobiłam z mlekiem rozpuszczalną -czekam aż na swoim miejscu pojawi się mężczyzna który bardzo dobrze całuje
-Jeszcze dwie łyżeczki cukru -uśmiecha się do mnie -Ale tak to wszystko w porządku i dziękuje -pokazuje ręką na stół i na wszystko co na nim czeka na niego
-Chociaż tyle mogę zrobić za to co ty dla nas robisz.Dla mnie i dla Ryana -uśmiecham się lekko i zaczynam jeść naleśniki, teraz zauważyłam że lubi to co ja.Taka sama kawa, na naleśniki nutella, banan, borówki, maliny.Ogólnie wszystkie owoce leśne plus banan
***
Podczas jedzenia rozmawialiśmy chwilę ogólnie Michael idzie do pracy dopiero na godzinę 13, więc mamy jeszcze trochę czasu na spędzie go razem. Mówi że w warsztacie już pracuje jego przyjaciel Jack i może chwilę się spóźnić czy nawet zrobić dzień wolny.Chciał zostać w domu z nami,ale nie pozwoliłam na to, nie powinien zawalać dnia przez nas.My damy sobie radę ze wszystkim i poczekamy na niego grzecznie.
-Oddaj, ja sprzątam -zabiera mi z ręki talerze które wzięłam ze stołu -Było pyszne, dziękuję.-Uśmiecha się do mnie i wychodzi do kuchni
-To ja pochowam chociaż do lodówki -śmieje się i zabieram owoce tyle ile mi się zmieści w ręku i idę za chłopakiem -Dzisiaj już zacznę szukać jakiegoś hotelu,aby Ci dłużej nie siedzieć na głowie -boje się na niego spojrzeć bo wiem jaki on ma do tego stosunek,woli dostać w mordę od Patricka niż puścić nas do hotelu
-Lubisz mnie prowokować, prawda ?-odwracam się do niego przodem a on już stoi tak bardzo blisko mnie że od razu zapominam jak to się oddycha.Patrzę na niego jak zahipnotyzowana i nie potrafię się ruszyć, bo wiem że powinnam.Mam przecież męża do tego z nim mam synka i miałam do niedawna szczęśliwą rodzinę ale Michael jest wyjątkowy.Osoba która mnie rozumie i wspiera -Daj sobie pomóc -czuję jego ręce na moich biodrach, pozwalam mu na to.Nie możliwe, ale chyba się w nim zakochuje
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top