Epilog

Huśtawka cicho skrzypi, gdy powoli się na niej bujam, lekko odbijając się nogami od ziemi.

Od moich urodzin minęły już dwa dni. Teraz mam już osiemnaście lat i mogłabym mieszkać sama, ale i tak przygarnęli mnie do siebie Eliza i David, po tym jak zginęła moja mama.

Luna powiedziała, że to było konieczne. I być może miała rację. Być może, los mojej rodzicielki był już od samego początku przesądzony. I nikt nie dałby rady go zmienić. Nawet ja.

Bogini odwiedziła mnie jeden raz. W nocy, kiedy wszyscy w domu już spali. Pozwoliła mi się wypłakać w jej ramię i poużalać się nad sobą. Nie zadawała żadnych pytań, za co byłam jej wdzięczna. Miałam wtedy wrażenie, że ona wie przez co przechodzę.

Powiedziała mi również, że zamazane litery w mojej przepowiedni tworzą dwa słowa. Lilia Anielska. Nie mam pojęcia co to znaczy, lecz mogę być pewna, że to jest nazwa mojego ostatniego daru. Kradzieży innym mocy. Tylko nie wiem, jak to ma się do tego odnosić.

Przez te dni, nie zamieniłam z nikim prócz boginią, ani słowa. Muszę sobie to wszystko uporządkować w głowie.

Muszę pogodzić się z myślą, że mojej mamy już nie ma. Z pewnością jest teraz szczęśliwsza z tatą. Moim prawdziwym tatą. A nie demonem. I jestem też pewna, że wolałaby, abym się nad sobą nie użalała. Żebym nie opłakiwała jej całymi dniami i nocami.

I od dzisiaj mam zamiar przestać to robić.

Adam nie odezwał się do mnie przez ostatnie dni. Jest mi, co prawda przykro, ale nie winie go o to. On też musi mieć czasami swoją chwilę wytchnienia, tak jak ja mam teraz swoją.

Eliza nie jeden raz próbowała ze mną rozmawiać, ale ani razu się do niej nie odezwałam. To samo robił David, oraz Luke. Temu ostatniemu po prostu wpadłam w ramiona i kolejny raz tego dnia się rozkleiłam.

Kobieta zdecydowała, że z Luke'iem znowu zaczniemy chodzić do szkoły, co chłopakowi się strasznie nie spodobało. Ja pozostałam wtedy cicho.

A powinnam być silna.

Od jakiegoś czasu, zastanawia mnie jedna rzecz. Eliza mówiła coś o "Radzie Aniołów" i "Radzie Diabłów". Koniecznie będę musiała się dowiedzieć czym one są, kto nimi przewodzi i tym podobne sprawy. Mam pewne przypuszczenia, że Radą Aniołów przewodzi Luna, a Radą Diabłów jakiś szatan. Jednak nie mogę być tego pewna. Z pewnością jest ktoś wyżej postawiony od bogini Księżyca.

Archanioł Gabriel, również nie odezwał się do mnie, od ostatniej rozmowy w lesie. Pewnie cieszy się, że znalazłam sposób na stanie się Niebiańską Istotą. Teraz nie jestem mu już do niczego potrzebna. Lecz, w takim razie po co dawał mi ten cały "lek"?

Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi.

Kilka razy w ciągu ostatniego dnia, brunet chciał mnie gdzieś wyciągnąć. Albo na miasto, albo do parku, albo po prostu na zwykły spacer. Za każdym razem odmawiałam.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że to przeze mnie Luke stał się w pewnej części Demonem. I czuję się za to winna. Tyle, że teraz już jest za późno na zmiany. A czasu nie da się cofnąć.

Luke jest teraz czarodziejem, Niebiańską Istotą i Demonem, co może wydać się dziwne. Niebiańska Istota jest z nim od początku, więc z pewnością jej ma najwięcej w swojej krwi. Tylko nie wiem co z czarodziejstwem. Nie wiem jak dużo magii on może posiadać. A to na sto procent też ma jakieś znaczenie.

Brunet ma urodziny dokładnie siedemnastego czerwca. Mamy jeszcze około trzech miesięcy. To zdecydowanie za mało czasu, ale musi nam wystarczyć. Nie mamy większego wyboru.

Chłopak na razie zachowuje się normalnie, ale zdaję sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu, aż zacznie się powoli zmieniać z charakteru.

I boję się tego niemiłosiernie.

Boję się, że będzie chciał mnie zostawić. Ale nawet jeśli to zrobi, to ja zawsze będę obok niego. Nigdy go nie zostawię. Za bardzo go kocham.

Powiedział, że miłość przezwycięży wszystko. Że zawsze wygra. Że zawsze będzie górą. I chcę w to wierzyć. Bo jeśli to co powiedział jest prawdą, to istnieje dla nas jeszcze szansa. Bardzo duża szansa.

Spojrzałam na swoją rękę i przywołałam ogień. Dłoń w sekundzie stanęła w miłych w dotyku płomieniach. Teraz muszę być silna. Dla Luke'a i dla Elizy. A przede wszystkim dla siebie, mamy i taty, którzy, mam nadzieję czuwają nade mną, tam w górze.

Nie wiem co przyniesie przyszłość. Nie wiem co mnie w niej czeka. Nie wiem, jak dużo cierpienia jeszcze na mnie ześle. Ale jestem na to przygotowana. Muszę być na to przygotowana.

Można powiedzieć, że to jest koniec mojej historii. Stałam się prawdziwą Niebiańską Istotą. Dla mnie nie ma już więcej zagrożeń, ale są one dla Luke'a. Dla mojej jedynej miłości.

Więc, to jest dopiero początek.

+!+

To już koniec, kochani! Jeśli chcecie coś wiedzieć, cokolwiek na temat książki to zadawajcie mi pytania, a ja zrobię osobny "rozdział" na to. Napisze jeszcze podziękowania, ale nie wiem kiedy się pojawią, ponieważ wyjeżdżam na obóz.

Dziękuję za wszystko! X

Ewoxxx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top