Chapter 9
Wygładziłam sukienkę stojąc przed lustrem. Wpatrywałam się w swoje odbicie i nareszcie mogłam stwierdzić, że wyglądam ładnie.
Z Luke'iem postanowiliśmy, że spotkamy się na miejscu, więc wzięłam swoją czarną kurtkę i wyszłam na zewnątrz, poprzednio powiadamiając mamę, że wychodzę.
Powoli zaczęłam zmierzać w stronę szkoły. Wiał zimny wiatr, więc mocniej otuliłam się puchową kurtką.
Od tamtego wydarzenia w przebieralni, nie rozmawialiśmy o tym. Nikt nie chciał poruszyć tego tematu. Jednak mam nadzieję, że Luke tego nie żałuję, lub że nie powie, że to była pomyłka. Jakoś specjalnie żadne z nas nie miało chęci zaczynać o tym rozmowy.
Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Weszłam do szkoły, gdzie już szumiała muzyka. Odnalazłam salę gimnastyczną i uderzył we mnie odór alkoholu. Pewnie któremuś z uczniów udało się go przemycić i dolać do kubeczków z colą i sokami.
Próbowałam w tłumie wypatrzyć Luke'a, ale to było nie możliwe. Podeszłam do stolika i usiadłam na jednym z krzeseł, rozglądając się po otoczeniu.
Nie umówiliśmy się dokładnie gdzie się spotkamy. Po prostu na miejscu.
Wstałam z krzesła i wzięłam sobie kubek z sokiem. Wypiłam go duszkiem. Na szczęście nie było w nim alkoholu, więc odetchnęłam z ulgą. Było strasznie duszno, dlatego postanowiłam wyjść na chwilę na dwór. Skierowałam się w stronę wyjścia i przez przypadek na kogoś wpadłam.
- Przepraszam. - Powiedziałam.
Nie podniosłam wzroku i dalej kierowałam się na zewnątrz, lecz ta osoba w ostatniej chwili złapała mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i ujrzałam te piękne fioletowe oczy, na których widok się uśmiechnęłam.
- Cały czas czekałem na zewnątrz, podczas gdy ty czekałaś na mnie w środku. - Powiedział z uśmiechem. - Następnym razem, musimy dokładnie określić miejsce spotkania.
- O tak, zgadzam się. - Zaśmialiśmy się wspólnie.
- Chodź się czegoś napić. - Skinęłam głową, po czym Luke splótł nasze palce, próbując mnie nie zgubić przedzierając się przez tłum. - Masz. - Podał mi colę z, prawdopodobnie, wódką.
- Nie piję. - Pokręciłam głową i odstawiłam kubek na miejsce.
- Ana, musisz się zabawić.
- Potrafię się również bawić bez alkoholu. - Chciał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do słowa. - I nie zmienię zdania.
- Niech ci będzie. - Westchnął - Idziemy tańczyć!
W momencie, w którym to powiedział zaczęła lecieć jakaś wolna piosenka. Pary ustawiły się na parkiecie i zaczęły kołysać. Luke ułożył dłonie na moich biodrach, a ja zaplotłam swoje za jego karkiem, bawiąc się końcówkami jego włosów.
Brunet zaczął nas prowadzić. Nie jestem mistrzem w tańcu. Po prostu nie umiem tańczyć, lub nie miałam okazji się nauczyć. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy bez słowa. Jakbyśmy porozumiewali się telepatycznie.
- Idę do toalety.
Powiedziałam, gdy piosenka się skończyła i znów zaczął lecieć jakiś skoczny utwór. Luke skinął głową, a ja zaczęłam się przepychać w stronę wyjścia.
W toalecie było kilka dziewczyn poprawiających sobie makijaż. Skrzywiłam się. Nie lubię się malować. Po prostu czuję, jakbym miała jakąś tapetę na twarzy. Mój makijaż, zazwyczaj, składa się z tuszu do rzęs i błyszczyka. Moja twarz więcej nie potrzebuje.
Załatwiłam swoje potrzeby i znów skierowałam się w stronę sali gimnastycznej. Przystanęłam w progu, próbując wypatrzyć chłopaka, lecz to było niemożliwe. Podeszłam do "baru", sprawdzić, czy może tam na mnie nie czeka.
Nie ma go.
Zdecydowałam wyjść na zewnątrz i tam wysłać do niego sms-a. Poza tym zdecydowanie potrzebuję świeżego powietrza.
Gdy przedzierałam się przez tłum, w oczy rzuciła mi się brąz czupryna. Przystanęłam w miejscu patrząc na to zszokowana. Luke całował się z jakąś dziewczyną. Podeszłam kilka kroków, żeby dowiedzieć się kim ona jest. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Luke całował się z... Jade.
Odwróciłam się i biegłam ile sił w nogach, byle jak najdalej od nich. Nie zważałam na to, że popycham innych ludzi. Byłam jak w transie. Nic do mnie nie docierało. Czułam się bardzo zraniona. Jak on mógł mi to zrobić? I to z Jade!
Nagle czyjeś ramiona mocno mnie chwyciły i czyjaś ręka zakryła mi usta. Wyrywałam się, robiłam wszystko, żeby ten ktoś mnie puścił, lecz to nic nie dawało. Ugryzłam go w rękę.
- Kurwa ! Pożałujesz tego. - Warknął mi do ucha.
Moje oczy powiększyły swoje rozmiary.
Matt.
+!+
Hej, haj !
Rozdział 9 już za nami !
Ale się porobiło xD Tylko błagam nie zabijajcie !
Ewoxxx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top