Jesienny szept

Przemoczona jesiennym deszczem leżę pod kocem. Kubek z gorącą herbatą parzy palce.
- Uważaj maleńka - słyszę twój szept.
- Uważam, jak zawsze - odpowiadam.

Jesienny księżyc wschodzi za oknem. Patrzę na złoty kwiat w naszym wazonie.
- Chryzantema nie usycha -  szepczesz znowu.

Wpatruję się w Twoje oczy.
Nic się nie zmieniłeś, choć jesień coraz bardziej się zadomowiła.

Budzisz mnie o świcie.
- Wstawaj Skarbie, to ten dzień.
Ubieram się i poganiana przez Ciebie idę na cmentarz.
Ze zdjęcia na nagrobku patrzą na mnie te same oczy, co na zdjęciu w domu.

Łzy płyną po policzkach, gdy znowu słyszę Twój szept.
- Nawet śmierć nas nie rozłączy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top