Rozdział 3

Pov: Izuku

Jego uścisk był krótki, lecz bardzo ciepły i czuły. Gdy się odsunął, poczułem, że policzki mnie pieką. Próbowałem to jakoś ukryć, lecz czerwień była chyba zbyt widoczna.

-D-Dziękuje..hah

-Spoko..

Podrapałem się ręką po karku, gdy nastała głucha, niezręczna cisza. Uśmiechałem się szeroko, by nikt nie zauważył moich rumieńców. W końcu Mina-san się odezwała.

-Tooo jak, obiecałam to dotrzymam obietnicy. Idziemy na maka!

-W porządku! Stawiam!

-Dlatego cię uwielbiam. Lecz i tak muszę postawić Bakubabe. ja skorzystam!

-Ja też!

-No to idziemy!

Akane pobiegła po coś do środka a ja zacząłem ubierać buty. Szybko wróciła z jakąś nerką na pasie. Ja skończyłem sznurować buty i wyszliśmy z domu. Zielonowłosa zamknęła drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę McDonalda.

Po jakichś 8 minutach chodzenia wchodziliśmy do budynku. Ja, Katsuki i Kirishima powiedzieliśmy dziewczynom, co chcemy wziąć i poszliśmy zająć stolik. Był jeden wolny przy oknie, więc usiedliśmy na siedzeniu.

-Ja pójdę do łazienki więc zaraz wracam.

Kirishima poszedł i zostałem sam z Blondynem. Było troszkę niezręcznie. Chciałem zacząć rozmowę, ale nie wiedziałem o czym mogę rozmawiać z kimś, kogo poznałem przed chwilą, więc się tylko uśmiechnąłem. Za to blondyn zaczął konwersację.

-Więc..Dlaczego tu przyjechałeś, Izuku?

-Ah wiesz, moi rodzice mają jakieś uniwersytety więc musieli wyjechać.

-A na jak długo cię tu zostawili?

-W sumie to chyba już po mnie nie przyjadą..

-Jak kuźwa nie przyjadą?

-No bo wiesz, od mojego urodzenia byli zajęci sobą i pracą, więc zatrudniali opiekunki. A ja byłem tylko przeszkodą dla nich, więc powiedzieli mi, że wyjeżdżam do kuzynki na kilka miesięcy, ale wiem, że już po mnie raczej nie wrócą. Ale szczerze, to nie chce wracać.

-Oh, to słabo..

-No trochę, ale się już przyzwyczaiłem przez te 16 lat.

-Czyli że ty też będziesz chodził z nami do U.A?

-Ojciec mnie tam zapisał, więc tak. Ale my jesteśmy tym samym rocznikiem?

-No tak. Ja jestem z kwietnia

-To i tak jesteś starszy, bo ja z lipca. Lecz myślałem, że jesteś starszy. Wiesz twój wzrost i wygląd.

-Wygląd?

-Noo wyglądasz ładnie i tak bardziej dorośle jak na swój wiek.

-Huh? Ładnie..?

-Znaczy nie chodzi mi o to co myślisz! Chodzi o to, że wyglądasz na wysportowanego i dobrze zbudowanego...

-Aha...Dzięki?

Ten niezręczny moment przerwał Kirishima, który wrócił z łazienki.

-I co, pogadaliście sobie?

-Troszkę bliżej się poznaliśmy..

-Bliżej powiadasz?

-Wiesz.. wiek i tak dalej.

-Tak tak mhm...

Chwilę później przyszły dziewczyny z jedzeniem.

-Jesteśmy!

-W końcu

-Nie marudź Bakubabe tylko utkaj mordę frytkami.

-Tch..

Wziąłem tackę z jedzeniem od Akane i zacząłem jeść. Nie chciałem ściągać z niej pieniędzy, więc wziałem tylko małe frytki.

-Smacznego

-Nawzajem Dekubabe!

Skip time

Roześmiani przyjaciele właśnie odprowadzali nas do domu. Kirishima i Mina śmiali się w niebogłosy, ale Katsuki się nie śmiał. Uważał, że są głupi, lecz ja uważałem że są zabawni.

Tak właśnie dotarliśmy do domu już pod wieczór. Spojrzałem na zegarek i była 21:52. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i weszliśmy do budynku.

-Ale nas wymęczyli. Przepraszam cię, że nie mogłeś się wcześniej rozgościć tylko musiałeś z nami iść na miasto.

-Ależ nie ma za co! Było świetnie! Nigdy nie miałem znajomych. To był najlepszy wypad na miasto. Ale to prawda, strasznie nas wymęczyli. A wyszliśmy gdzieś w południe z domu.

-Racja, a teraz możesz iść do swojej łazienki się ogarnąć. Jak będziesz szedł spać to dobranoc.

-Dobranoc

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top