Rozdział 20

Xaria

Sama nie pamiętam kiedy ostatnio tak się cieszyłam z powrotu do domu. Te dwa dnia spędzone w Nowym Jorku były niesamowicie męczące i choć zdarzyły się dwa przyjemne momenty, to tak naprawdę wiele nie załatwiłam, jeżeli chodziło o interesy. Sama do końca nie wiedziałam czy Elias zechce przekazać Isaacowi mój list, ani czy w ogóle uwierzył w bajkę, którą opowiedział mu Matias. Może jednak tego nie kupił i już teraz planowali atak, a ja nawet nie miałam wystarczającej ilości ludzi, żeby obstawić swój teren. Gdyby boss chciał ruszyć na nas teraz, gdy byliśmy o krok od wojny domowej, hiszpańska część nie miałaby jakichkolwiek szans i wygrałby bez dwóch zdań. Na moją korzyść działało jednak to, że Isaac Harris należał do honorowych ludzi i nigdy nie wykorzystałby w ten sposób naszej słabości. On chciał nas zniszczyć, gdy będziemy u szczytu sił, a nie gdy ledwo odbijaliśmy się od dna. Co to za przyjemność wygrywać z najsłabszym przeciwnikiem? Prawdziwe zwycięstwo jest wtedy, gdy wygrywasz z kimś, kto jest na twoim poziomie, a pełnię szczęścia osiągasz tylko wtedy, gdy pokonujesz kogoś milion razy potężniejszego. Za kilka lat boss amerykańskiego oddziału, będzie klęczał u mych stóp i błagał o litość. Teraz jednak potrzebowałam go po swojej stronie.   

Safari zaparkował auto na podjeździe, więc z niego wysiadłam. Matias zdążył podejść już do bagażnika i zaczął wyjmować nasze torby, a ja celowo stanęłam obok, ocierając się lekko o jego ramię. Zerknął w moim kierunku, ale nie spiął się tak jak zazwyczaj, więc chyba jednak ta przepaść między nami zmalała, a gdy go w końcu zaliczę, zniknie bezpowrotnie i obydwoje zapomnimy, że kiedykolwiek istniała. Na to właśnie czekałam.  

Musiałam przyznać, że naprawdę dobrze się spisał i zrobił wszystko, co mógł, aby ściągnąć Eliasa. Nie wiedziałam o czym dokładnie rozmawiali, ale cokolwiek mu powiedział, zadziałało, bo wróciliśmy do domu żywi, a w dodatku doradca bossa wziął list. Czy go przekaże nie wiedziałam, ale to jednak już było coś. 

- Wróciliście. - Ikar ni to stwierdził, ni zapytał, więc odsunęłam się od bruneta i popatrzyłam na mojego doradcę, który stał na schodach przed domem.

- Wróciliśmy.

- Jak poszło?

- Bez szału. Liczyłam na coś więcej, ale chyba musi mi starczyć, że żyjemy. - westchnęłam, biorąc od Matiasa moją torbę.

- A tobie jak minęły te dwa dni? - tym razem zwrócił się do Szarookiego, więc i ja z ciekawości na niego zerknęłam i dałabym sobie rękę uciąć, że na jego twarzy pojawiły się urocze rumieńce. A gdzie tam... Nawet jego szyja zrobiła się czerwona!

Na samo wspomnienie naszej zabawy w wannie zrobiłam się mokra, choć przecież chłopak praktycznie wcale mnie nie dotykał. Wymacał moje cycki, ale nigdy tego jakoś za bardzo nie lubiłam, więc nie powinno to być dla mnie nic nadzwyczajnego, ale jednak z jakiegoś powodu, teraz pragnęłam go tylko bardziej. Myśl, że byłam pierwszą kobietą, która go dotykała i którą on dotykał, nakręcała mnie tak mocno, że moje majtki od razu robiły się wilgotne. Nigdy nie gustowałam w tego typu mężczyznach, ale Matiasa miałam ochotę nauczyć wszystkiego, co potrafiłam i czerpać z tego tyle przyjemności ile tylko się dało. 

- Było dobrze. - nabazgrał na swoim tablecie, a ja nie mogłam się powstrzymać i cicho zachichotałam, choć byłam przekonana, że Ikar zacznie mnie o to później wypytywać i gdy tylko pozna prawdę, zacznie mi prawić kazania.

- Tylko dobrze? - uniosłam z rozbawieniem brew, a jego twarz teraz już zrobiła się purpurowa.

- Bardzo dobrze. - napisał i pokazał najpierw mi, później Ikerowi i czym prędzej wbiegł do domu, potykając się przy tym na schodku i cudem nie uderzając czołem w futrynę.

Mój doradca posłał mi znaczące spojrzenie, ale ja tylko wzruszyłam z rozbawieniem ramionami. Nie zamierzałam mu mówić, że miałam w planach na najbliższe miesiące zabranie dziewictwa Szarookiego, ale o jakichś drobnych podchodach mógł wiedzieć, bo teoretycznie Matias nie był moim pracownikiem, tylko jeńcem. Iker był na tyle domyślny, że pewnie już w pierwszym tygodniu pobytu bruneta w naszym domu, domyślił się, że miałam na niego ochotę. Chyba słabo to ukrywałam. 

- Chcę wiedzieć, co zrobiłaś?

- Byłam grzeczna. - ze śmiechem weszłam do domu.

- Na pewno. Właśnie dlatego spalił buraka i pobiegł do siebie jak zakochany nastolatek. - prychnął, idąc za mną.

- Oj, przestań prawić mi kazania. Nie zrobiłam nic złego. Lepiej opowiedz mi, co się działo przez te dwa dni. Nie dzwoniłeś, więc mam nadzieję, że był spokój. - rzuciłam torbę na środku korytarza i zamiast iść do swojej sypialni, skręciłam w stronę gabinetu.

Prysznic i sen mogły poczekać. Najpierw musiałam omówić z moim doradcą wszystko to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich czterdziestu ośmiu godzin. 

- Mamy problem z towarem i możliwe, że maczał w tym palce twój brat.

I tyle by było z mojego dobrego nastroju. Czas wrócić do rzeczywistości. 

Matias

Kolejne dni minęły mi naprawdę szybko. Od rana do wieczora siedziałem w jednym z magazynów Xarii, próbując opanować wyciągi, które były w opłakanym stanie. Nikt mnie o to nie prosił, ale gdy Safari zobaczył, że byłem dobry w różnego rodzaju liczbach, zaproponował, żebym sprawdził jak to u nich wyglądało. Miałem nawet wrażenie, że wcześniej nikt się tym za bardzo nie interesował, więc nawet nie wiedzieli ile czego sprzedali i co szło najchętniej. 

Przez pracę nie myślałem chociaż o Xarii, a to już było coś, bo od naszej miłej zabawy w hotelowej wannie, ciągle miałem przed oczami jej doskonałe ciało. Każdego wieczora, leżąc już w łóżku, robiłem sobie dobrze, wyobrażając miliony różnych scenariuszy, gdzie jednak ją dotykam i kochamy się w wannie, a później w łóżku i jeszcze kilku innych, ciekawych miejscach. Miałem wrażenie, że z nią mógłby spełnić każdą swoją fantazję. 

Co prawda, powiedziała, że po powrocie do domu to ja będę mógł się nią zająć, ale odkąd się tu znaleźliśmy, nie wspomniała o tym nawet słowa. Całe dnie spędzała z Ikarem i zajmowali się swoimi interesami, a ja siedziałem z Safarim, albo jakimś innym chłopakiem, który akurat miał dyżur w magazynie. Udało mi się poznać kilku żołnierzy, z którymi mógłbym się dogadać, ale postanowiłem się do nich nie przyzwyczajać, bo przecież w mojej sytuacji nie wróżyło to nic dobrego. Nie miałem pojęcia, co dalej się wydarzy, więc najlogiczniej było trzymać wszystkich na dystans i się nie przywiązywać. 

Ale jak trzymać na dystans cudowną Xarię, która była ucieleśnieniem moich wszystkich fantazji?  

Wziąłem szybki prysznic i udałem się do salonu, aby obejrzeć coś w telewizji. Safari zabrał Benitę do pokoju, żeby się pieprzyć, więc miałem trochę spokoju. Xaria i Ikar jeszcze nie wrócili do domu, a oko miał na mnie jeden z żołnierzy, który teraz siedział w kuchni i tak naprawdę niewiele mówił, co było pewnym problemem, zważywszy na to, że on nie chciał, a ja nie potrafiłem.

Włączyłem telewizor i zacząłem oglądać kolejny odcinek serialu, w który się wciągnąłem, gdy usłyszałem na podjeździe znajomy pomruk sportowego samochodu. 

Xaria. 

Starałem się oglądać serial, ale myślami ciągle błądziłem wokół kobiety, która znajdowała się teraz kilkanaście metrów ode mnie i zapewne rozmawiała z chłopakami o tym czy działo się dziś coś ciekawego. 

- Cześć. - w drzwiach pojawił się Ikar, więc zerknąłem na niego i uniosłem dłoń na przywitanie. - Jak idzie w magazynie? Doprowadziłeś już do porządku księgowość​?

Mężczyzna przeszedł przez salon do barku i wyjął jedną butelkę whisky, po czym nalał niewielką ilość do szklanki. Opróżnił całość jednym haustem. 

- Został mi jeszcze ostatni tydzień. - napisałem na tablecie, a on przeczytał i kiwnął sztywno głową. - Ciężki dzień?

- Xaria nie daje za wygraną, a to oznacza, że nasze ostatnie dni były zjebane, a nie ciężkie. Lepiej, żebyś nie stanął dziś na jej drodze, bo dowiedziała się ciekawych rzeczy o Nicolasie, więc szuka tylko sposobu, żeby się na kimś wyżyć.

Kiwnąłem ze zrozumieniem głową. 

Miałem coś jeszcze napisać, ale wtedy drzwi wejściowe gwałtownie się otworzyły, a później zamknęły z hukiem, który rozniósł się echem po całym domu i słyszeli go chyba nawet sąsiedzi mieszkający kilometr stąd. 

- O wilku mowa. - mruknął Ikar, opierając się biodrem o barek.

Xaria wpadła do środka jak burza, mierząc wzrokiem najpierw swojego doradcę, a później mnie. Jej włosy były mocno zmierzwione, a ciało wyglądało na niesamowicie spięte, jakby właśnie wróciła ze spotkania ze znienawidzonymi ludźmi, dla których musiała być bardzo miła. Miała na sobie beżową koszulkę i jasne dżinsy, ale na obydwóch częściach garderoby wyraźnie odznaczała się krew. Uniosłem brew, widząc ją w takim stanie. 

- Czemu tu jeszcze stoisz? Miałeś zejść mi z oczu. - warknęła, mierząc Ikara morderczym spojrzeniem.

- Już idę, bez nerwów.

- A ty? - tym razem popatrzyła na mnie, przez co mimowolnie się skuliłem. - Kto cię pilnuje?

- Facundo. - napisałem błyskawicznie, nie chcąc jeszcze bardziej jej denerwować.

Kiwnęła powoli głowę, chwilę się nad czymś zamyśliła i ruszyła schodami na górę. 

- Zostań tu, zaraz wracam.

- Ktoś tu ma chyba przejebane. Mówiłem ci, żebyś uciekał. - Ikar zaśmiał się cicho i odstawił szklankę na szafkę. - Nie wiem, co jej zrobiłeś, ale jest ostatnio na ciebie cięta jak osa.

- Nic jej nie zrobiłem.

- Ty możesz tak uważać, ale w jej ładnej główce coś się uroiło i zrobi z ciebie papkę, jeżeli jeszcze raz ją zdenerwujesz. - prychnął, idąc schodami na górę, zapewne do swojej sypialni.

Zastanowiłem się chwilę nad jego słowami. 

Nie przypominałem sobie nic, co mogłoby zdenerwować Xarię, ale jeżeli Iker miał rację, to mogłem naprawdę źle skończyć, jeżeli czegoś w porę nie wymyślę. Zła Xaria to niebezpieczna Xaria. O tym już się zdążyłem przekonać na własnej skórze.

Po kilkunastu minutach, które ciągnęły mi się w nieskończoność, w końcu usłyszałem kroki na schodach. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do barku, z którego wyjąłem butelkę wina najchętniej pitego w ostatnim czasie przez brunetkę. Nalałem trochę do kieliszka i postawiłem go na ławie przed kanapą. 

- Facundo, zjeżdżaj do siebie! - krzyknęła kobieta, wchodząc do salonu i już po chwili obydwoje usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi, gdy chłopak bez choćby jednego słowa, udał się do części, gdzie swoje pokoje mieli wszyscy żołnierze.

Zmierzyłem brunetkę wzrokiem. Już nie miała na sobie zakrwawionych ubrań, tylko krótką, satynową koszulkę na ramiączka. Za wierzch zarzuciła szlafrok, ale nie zawiązała paska, więc niewiele zakrywał i nawet z drugiego końca pokoju mogłem dostrzec jej sterczące sutki, wyraźnie odznaczające się przez cienki materiał. Musiała brać prysznic, bo jej włosy były wilgotne i nic nie mogłem poradzić, że przed oczami znów stanęła mi scena z hotelowej wanny, a mój penis drgnął w bokserkach. 

- Wina? - napisałem drżącą ręką i pokazałem ekran Xarii.

- Tak. - opadła na kanapę, tuż obok mnie. Wzięła z ławy kieliszek i upiła mały łyk, oblizując przy tym z uznaniem usta. - Moje ulubione. Skąd wiedziałeś?

- Zauważyłem, że pijesz je najczęściej.

Kiwnęła głową, a jej twarz przybrała dziwny wyraz, którego nie mogłem połączyć z żadną znaną mi emocją. Czy to możliwe, że widziałem w jej oczach uznanie? Wydawało mi się to mało prawdopodobne, bo krytykowanie przychodziło jej łatwo, ale jeżeli chodziło o chwalenie, to bywało różnie. 

- Jak ci minął dzień?

- Prawie skończyłem księgowość. Zostały mi dostawy z ostatniego tygodnia.

- Świetnie. - wyciągnęła swoje długie, oliwkowe nogi przed siebie, opierając stopy na moich udach. Paznokcie miała pomalowane na ładny, beżowy kolor.

- A tobie? - napisałem i gdy tylko przeczytała, odłożyłem tablet na stolik. 

Zebrałem się w sobie i powoli przesunąłem dłoń na jej szczupłą kostkę, wodząc nią powoli w górę i w dół. Uśmiechnąłem się mimowolnie, widząc, że mój dotyk wywołał u niej gęsią skórkę. Xaria przez moment się nie odzywała, tylko patrzyła na moje ręce, więc uznałem to za zachętę i delikatnie zacząłem masować jej obolałe stopy. Jęknęła cicho i oparła głowę o zagłówek, całkowicie poddając się moim zabiegom. 

- Nicolas podkupił moich ludzi, żeby przemycali towar do niego, zamiast do mnie i wmówili mi, że ktoś na nich napadł, a ja jak skończona kretynka w to uwierzyłam i dwa dni szukałam samobójców, którzy ośmieli się ukraść mój towar. - westchnęła ciężko. - Muszę wymyślić coś, żeby się pozbyć mojego brata, ale Isaac się nie odzywa, ojciec jest zbyt zajęty sobą, żeby dostrzec, że Nico mnie sabotuje i mam wrażenie, że walczę sama przeciwko całemu światu. Dzień jak co dzień. 

Kiwnąłem głową na znak zrozumienia, jednocześnie mocniej naciskając na gładką poduszkę jej lewej stopy, bo zdążyłem już zauważyć, że to ją najbardziej relaksowało. 

- Mogę ci jakoś pomóc? - oderwałem niechętnie dłonie od jej stóp i przekręciłem w jej stronę tablet.

Przeczytała to, co do niej napisałem i przez chwilę patrzyła na jakiś punkt przed sobą, nie wiedząc, co powinna zrobić. Wyglądała jakby biła się sama ze sobą, ale widocznie, któraś ze stron przegrała, bo oderwała wzrok od ściany i popatrzyła na mnie. 

- Możesz. - jej głos był dziwnie zachrypnięty, przez co mój penis znów obudził się do życia.

- Co?

- Z tego, co pamiętam, nie mogłeś się doczekać aż będziesz mnie dotykać, więc czas coś z tym zrobić. - powolnym ruchem rozchyliła swoje szczupłe uda, a ja przełknąłem głośno ślinę, widząc przed sobą jej doskonale gładką, różową cipkę.

Nie. 

Miała. 

Majtek.

W jednej chwili zrobiło mi się tak gorąco, jakby ktoś wrzucił mnie do kominka i zamknął za mną drzwi. Nie mogłem oderwać wzroku od jej kobiecości, ale jednocześnie nie mogłem wykonać nawet najmniejszego ruchu, bo nawet nie wiedziałem, co powinienem zrobić, żeby było jej dobrze. 

- Jeżeli ty nie zapewnisz mi orgazmu, to będę musiała zrobić to sama.

Jak zaczarowany patrzyłem na jej dłoń, którą zsunęła w dół swojego brzucha i zatrzymała ją dopiero na swojej cipce. Zaczęła powoli wodzić po niej palcami, nie spuszczając przy tym wzroku z mojej twarzy. Mój penis boleśnie wbijał się w materiał bokserek, ale nawet nie mogłem o tym za bardzo myśleć, bo jedyne czego teraz pragnąłem, to dotknąć miejsce, znajdujące się pomiędzy udami najcudowniejszej kobiety, jaką poznałem w życiu. 

- Dotkniesz mnie?

Kiwnąłem od razu głową, co spotkało się z jej cichym śmiechem. Zabrała dłoń, przerzuciła jedną nogę przez oparcie kanapy, abym miał lepszy dostęp, więc niepewnie przysunąłem się bliżej niej. Znów przełknąłem ślinę, gdy pociągnęła w dół materiał swojej koszulki, wypuszczając na wierzch swoje piersi. Zacisnęła na nich dłonie i zaczęła bawić się sterczącymi sutkami. Nie obchodziło mnie to, czy ktoś mógł wejść do środka. Liczyło się tylko, że Xaria właśnie leżała przede mną praktycznie naga i pozwalała mi zrobić ze swoim ciałem to, co tylko chciałem. 

Zebrałem się na odwagę i w końcu wyciągnąłem przed siebie dłoń. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, więc postanowiłem zacząć od powolnych ruchów i czekać na jej rozkazy. Podsunąłem materiał satynowej koszuli nocnej do góry i przesunąłem palcami po gładkim, płaski brzuchu. Jej skóra była tak aksamitna, że miałem ochotę ją całą lizać i ssać, ale do tego brakowało mi chyba śmiałości. Nie wiem ile czasu spędziłem na podziwianiu jej cudownego ciało, ale chyba w końcu zaczęła się niecierpliwić, bo gdy przesuwałem palcami po jej podbrzuszu, uniosła biodra, aby moje palce przesunęły się po jej łonie. Zaskoczony szybko zabrałem rękę, a Xaria wydała z siebie sfrustrowany jęk. 

- Ja naprawdę jestem cierpliwa, ale jeżeli w końcu mnie nie dotkniesz, to przysięgam, że przyciągnę do swojej cipki twoją twarz, oplotę ci uda wokół szyi i będziesz mnie lizał tak długo, aż osiągnę jebanych pięć orgazmów. Jasne?

Przez jej słowa mój oddech znacznie przyspieszył, a penis zaczął napierać na bokserki jeszcze bardziej i zaczynałem się obawiać, że za chwilę spuszczę się w spodnie, choć dłoń brunetki, ani razu nawet nie musnęła mojego kumpla. 

Znów wyciągnąłem dłoń przed siebie i tym razem położyłem ją centralnie na jej ciepłej kobiecości. Xaria zamruczała cicho i znów opadła na kanapę, przymykając oczy. Dotykałem ją chyba odrobinę nieudolnie, bo chwyciła mój nadgarstek i nakierowała moją dłoń na miejsce, w którym chciała mnie poczuć. 

- Pocieraj tutaj. - sapnęła, więc posłusznie spełniłem jej rozkaz.

Zacząłem poruszać palcami po przyjemnym w dotyku guziczku, a oddech kobiety zaczął coraz bardziej przyspieszać. Pieściła swoje cycki, przez co ciężko było mi się skupić na wykonywanym zajęciu. 

- Drugą dłoń zsuń niżej i sprawdź czy jestem dla ciebie mokra. - wysapała ciężko.

Niepewnie przesunąłem dłoń niżej i wciągnąłem głęboko powietrze, czując jej soki na palcach. Naprawdę była mokra. Była mokra, bo ją dotykałem. To z jakiegoś powodu dodało mi odwagi i zacząłem ją śmielej pocierać, rozmazując oznaki jej podniecenia na całej, gorącej powierzchni. Brunetka wyraźnie zaczęła się wiercić i kręcić biodrami jakby było jej naprawdę dobrze, co uznałem za dobry znak. 

- Ugh, tak. Właśnie tam. - jęknęła głośno, gdy szczypnąłem lekko jej pulsującą łechtaczkę. Nie przejmowała się, że ktoś mógł ją usłyszeć, więc ja też nie zamierzałem tego robić. - Teraz wsuń we mnie palec. 

Wydane polecenie odrobinę mnie zaskoczyło, ale gdy chętniej rozchyliła uda, powoli zagłębiłem palec w jej ciasnym wnętrzu. Poruszałem nim do przodu i do tyłu, bo właśnie wtedy z ust brunetki wydobywało się najwięcej zadowolonych pomruków. Próbowałem sobie przypomnieć jak to robili faceci na filmach porno. 

Johnny, dopomóż!

Zebrałem całą odwagę jaka we mnie została i powoli pochyliłem się nad nią. Miała zamknięte oczy, więc nie widziała, co robiłem, a to odrobinę dodało mi otuchy. Przycisnąłem usta do jej podbrzusza, a kobieta gwałtownie uniosła się na łokciach. Nie spojrzałem jednak na nią, bo wiedziałem, że stchórzę, gdy zobaczę jej przeszywające, czarne spojrzenie. 

- Domyślam się, że moja cipka wyglądała ci na smaczną. - zamruczała cicho, a ja nie mogłem się powstrzymać i mimowolnie się uśmiechnąłem.

Kiwnąłem głową, chcąc potwierdzić jej słowa. Zaśmiała się i wsunęła palce w moje włosy, nie pozwalając mi się odsunąć. 

- Więc teraz mnie zjedz.

Nie musiała mi dwa razy powtarzać. Zacząłem jeździć po niej językiem, co jakiś czas obejmując ustami jej wrażliwą skórę i lekko zasysając. Każdy zadowolony jęk, który dostawałem od brunetki, tylko zachęcał mnie do kontynuowania. Jej smak, zapach, żar wydobywający się z ciała, to wszystko sprawiało, że chciałem, żeby było jej tak dobrze jak nigdy, choć wiedziałem, że to mało prawdopodobne przy moim braku doświadczenia. Nie chciałem się jednak poddawać. 

- Matias! - jęknęła głośno, szczelnie obejmując udami moją szyję.

Moje imię w jej ustach brzmiało jak najsłodsza rzecz na świecie. Jakby ktoś wylał na moje serce dzbanek najlepszego miodu. 

- Nie przestawaj, dochodzę...

Docisnąłem mocniej do niej twarz i przyspieszyłem ruchy swoich palców. Nawet nie pamiętałem kiedy dodałem drugi, ale kobieta zdecydowanie nie protestowała, tylko wiła się pode mną w spazmach rozkoszy. Jej cipka mocno zaczęła się na mnie zaciskać, a z jej gardła wydobył się najwspanialszy jęk, jaki kiedykolwiek słyszałem. Uniosła biodra, wygięła plecy w łuk i mocniej zacisnęła dłonie na swoich cyckach. Przyglądałem się jej jak zahipnotyzowany. Nigdy w życiu nie widziałem kobiety, która przerzywała orgazm, ale teraz, gdy już miałem taką możliwość, doskonale wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę. 

Uda Xarii na mojej szyi delikatnie się rozluźniły, więc chwyciłem jej nogi pod kolanami, abym mógł je rozsunąć i normalnie usiąść. Wyprostowałem je i ułożyłem na swoich nogach, wzrokiem cały czas błądząc po tym idealnym ciele, teraz już miękkim i rozluźnionym. Kobieta nadal miała zamknięte oczy, ale jej policzki były mocno zaróżowione, a włosy rozrzucone po oparciu kanapy. Powoli uspokajała swój przyspieszony oddech i musiałem przyznać, że był to niesamowity widok. Prawie zacząłem się modlić, aby było mi to dane jeszcze kiedyś zobaczyć. 

Gładziłem jej łydkę dłonią, gdy powoli uniosła się na łokciach i popatrzyła na moją twarz. Uchyliła usta, żeby coś powiedzieć, ale właśnie wtedy rozdzwonił się jej telefon, który położyła na stoliku, gdy tylko przyszła do salonu. Zamiast ze mną porozmawiać, wyciągnęła rękę po urządzenie i popatrzyła na ekran. Po chwili zastanowienia odebrała. 

- Co jest? - jej głos nadal był zachrypnięty, ale rozmówca wyraźnie się tym nie przejął, tylko zaczął coś szybko wyjaśniać, ale nie mogłem zrozumieć nawet słowa. - Jadę.

Słowa dzwoniącego sprawiły, że Xaria podniosła się z kanapy i wyszła z sypialni, nie racząc mnie nawet jednym spojrzeniem, a moje serce na moment zamarło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top