Rozdział 4
Wyszłam na dwór. Miałam rację że było przepięknie. Odetchnęłam głęboko powietrzem. Nagle usłyszałam czyjś głos.
- Jesteś przepiękna.- odwróciłam się w stronę nie wysokiego chłopaka. Miał ciemne loki, arystokratyczne rysy twarzy, niebiesko głębokie oczy i zmysłowe wargi. Ubrany był w mundurek Slytherina. Domy nigdy nie robiły na mnie wrażenia. Właściwie to wiem że nigdy nie pasowałam do żadnego z nich. I nigdy nie bedę.
- Dziękuję, za komplement.- uśmiechnęłam się do niego delikatnie.- Jestem Laura a ty?
- Tom. Tom Riddle.- zarumienił się na policzkach co uważałam za urocze.
- Długo tu jesteś?- spyrałam. Zamrugał.
- Co?- spytał zdezorientowany.
- W Hogwarcie. Czy długo tu jesteś? - ponowiłam pytanie.
- Tak. Ale nigdy nie widziałem tu jeszcze dziewczyny tak pięknej jak ty.- ścisnął mocno kamienną różdżkę w swoich dłoniach. Wyglądała mi na zimną. On wydał mi się zimny i odległy. No cóż pozory najczęściej mylą. Ale cofnęłam się delikatnie do tyłu. Poczułam się nie pewnie. Złość błysnęła w jego oczach ale nie skomentował tego.
- Czy nie chciałabyś..- nie dokończył podchodząc bliżej bo czyjeś silne ramię chwyciło mnie.
- Laura!- znajomy krzyk Draco mnie w porę otrzeźwił. No mam przechlapane.
Draco
Słuszałem wszystko. Szlak trafił mnie na miejscu. Kiedy ją zapytał o wyjście nie wytrzymałem. Musiałem działać. Zwłaszcza kiedy zobaczyłem że Laura się cofa. To znaczy że musiał wywoływać w niej sprzeczne uczucia. Za kogo ten Riddle się uważa, żeby tak bezkarnie rozmawiać z moją dziewczyną!? Nie doczekanie jego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top