#4
- Tak szczerze, to liczyłam, że mi doradzisz...
- Staram się, ale we wszystkim wyglądasz wspaniale.
- A mogłam pójść z Therese... - westchnęłam.
Od dobrego kwadransa byliśmy w sklepie z bielizną, a ją dalej nie wybrałam odpowiedniego stroju kąpielowego.
- Co to to nie. Nie przepuściłbym takiej okazji - zaśmiał się cicho.
- Zabawne... - mruknęłam.
Wreszcie pięć minut później znalazłam coś co mi pasowało. Było to błękitne bikini z granatowymi wstawkami.
- Ładne - skomentował mój towarzysz. - Pasuje ci do oczu. Przymierz, tylko koniecznie mi się pokaż - niemal wepchnął mjie do przymierzalni.
Dwie minuty później niepewnie wyjrzałam zza zasłony. Na mój widok Hilde szeroko otworzył oczy i uśmiechnął się pod nosem. Odchrząknęłam.
- Będziesz tak stał i pożerał mnie wzrokiem czy wreszcie coś powiesz? - spytałam opierając ręce na biodrach. - Nie mam zamiaru stać tu całego dnia.
- Wyglądasz... Wyglądasz nieziemsko - wykrztusił wreszcie.
Jeszcze nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób. Owszem, kilka, może nawet kilkadziesiąt razy widział mnie w bikini, ale wtedy nie dostrzegłam tego pożądania w jego oczach. Poczułam się trochę dziwnie i nieswojo.
- Czyli może być, tak?
Ochoczo skinął głową i po raz kolejny dokładnie zlustrował moją sylwetkę.
- Idę się przebrać - rzuciłam i schowałam się w przymierzalni.
On nigdy nie zachowywał się tak w stosunku do mnie. Wprawdzie czasami z jego ust padały niepotrzebne komentarze, jednak nigdy nie widziałam tak wyraźnych iskierek w jego oczach. Postanowiłam, że pomyślę nad tym kiedy zostanę sama. Szybko przebrałam się w swoje ubrania i wyszłam z małego pomieszczenia. Starałam się unikać kontaktu wzrokowego z Norwegiem, ale on cały czas szukał bliskości. Między nami jeszcze nigdy nie było tak niezręcznie.
- To gdzie teraz idziemy? - przerwał milczenie sportowiec i otworzył przede mną drzwi.
Kupiłam dwa stroje - jeden niebieski, a drugi w kolorze mięty i byłam z tego zakupu bardzo zadowolona.
- Najchętniej zjadłabym coś włoskiego.
- Spaghetti?
Przytaknęłam.
- Ale wiesz... - zaczęłam po chwili. - Może chodźmy do mnie, przygotuję coś - zaproponowałam.
- Nie wiem czy to się będzie nadawało do spożycia - zadrwił i posłał mi kpiący uśmieszek.
- Śmieszne - skomentowałam. - Makaronu i sosu nie da się przypalić - dodałam.
- Ty do wszystkiego jesteś zdolna - mruknął. - Przypominam, że ostatnio przypaliłaś wodę na herbatę - uśmiechnął się triumfalnie, a ja dałam za wygraną.
***
- Wiedziałem, że to się tak skończy... - mruknął szatyn zaglądając mi przez ramię. - Jak można zepsuć coś tak łatwego? - spytał bardziej siebie.
- Jak jesteś taki mądry, to spróbuj to naprawić, a ja idę się przebrać. Gorąco tu... - odwróciłam się i wyszłam z kuchni.
- Jennie! - zawołał chłopak, gdy byłam już w połowie schodów. - Nic z tego nie będzie! Następnym razem ja gotuję.
Zaśmiałam się pod nosem i szybko weszłam do pokoju. Postanowiłam zrobić Tomowi "test". Byłam ciekawą jak zareaguje na mój ubiór. Wprawdzie mnóstwo razy widział mnie w takim wydaniu, ale miałam wrażenie, że jego uczucia uległy zmianie. Z szafy wyciągnęłam więc jeansowe szorty oraz luźny T-Shirt, który odkrywał cały brzuch. W łazience szybko rozczesałam włosy i po chwili zeszłam na dół.
Hilde siedział na kanapie i przeglądał moją " kolekcję" płyt z filmami.
- O której jutro wpadniesz? - spytałam jakby nigdy nic i stanęłam za sportowcem.
- O siódmej mamy samolot, więc jakoś koło szóstej - razem mieliśmy jechać na lotnisko. - Może obejrzymy to? - podał mi płytę.
Był to jeden z horrorów, które kiedyś mi podarował. Chyba myślał wtedy, że będę je sama oglądała.
- Poważnie? "Martwe zło"? Nie, nie - zaczęłam protestować, ale on zabrał ni płytę i włożył ją do odtwarzacza.
Chcąc nie chcąc opadłam na kanapę.
- Nie za zimno ci? - spytał skoczek, gdy zobaczył jak jestem ubrana. Uważnie zlustrował wzrokiem moją sylwetkę, na trochę dłużej zatrzymując się na odsłoniętym brzuchu.
Nie odpowiadając wstałam z sofy i przeszłam do korytarza. Wzięłam stamtąd polarowy koc z logo FC Barcelony po czym wróciłam do salonu.
- Teraz już nie - szczelnie okryłam się kocem i zaczęłam wpatrywać się w ekran.
- Jesteś niemożliwa - mruknął.
Nie zwróciłam na to uwagi. Film nie był aż tak straszny jak myślałam. Przynajmniej na początku. Kiedy coś opętało bohaterów zakryłam twarz kocem.
- Nienawidzę cię - powiedziałam cicho. - Jak ty możesz to oglądać? - spytałam retorycznie. Po chwili jednak postanowiłam trochę sprowokować Norwega.
Przysunęłam się bliżej niego i przełożyłam nogi przez jego uda. Głowę położyłam na umięśnionym torsie szatyna po czym okryłam nas oboje kocem. Chłopak podniósł mnie i usadowił na swoich kolanach, a jego dłonie wylądowały na moim brzuchu. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, co trochę mnie zaskoczyło. Jeszcze nigdy nie czułam się tak w jego towarzystwie.
- Jaki hotel zarezerwowałaś? - zapytał. Jako asystentka trenera miałam obowiązek wynająć pokoje na zgrupowanie i zająć się wszystkimi formalnościami.
- Terramarina w Tarragonie. Cztery gwiazdki, nad samym morzem - odparłam i przymknęłam oczy.
W tym momencie zadzwonił moj telefon. Niechętnie uwolniłam się z uścisku przyjaciela i wstałam z sofy. Przeszłam do kuchni, gdzie nieprzerwanie dzwoniła moja komórka. Therese.
- Halo? - odebrakam.- Gratuluję, Jennie! - usłyszałam krzyk przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki. - Dlaczego mi nie powiedziałaś? - wydawała się być zawiedziona, ale nie za bardzo wiedziałam o co chodzi.
- Wyjaśnisz mi co się stało? Bo ją chyba nie w temacie... - oparłam się o parapet.
- Jen, nie musisz udawać - jako, że dalej milczałam zaczęła wyjaśniać. - Ty i Tom... Podejrzewałam to od dawna. Pasujecie do siebie - dodała.
Tymi słowami kompletnie mnie zaskoczyła. Musiałam poznać więcej szczegółów.
- Therese, o co ci chodzi?
- Jak to o co? - nie zrozumiała. - Ty i Tom... Wy nie jesteście razem? - spytała zdezorientowana.
Przytrzymując słuchawkę ramieniem wzięłam z półki kubek i nalałam sobie zimnej wody. Powoli docierały do mnie słowa podekscytowanej, a zarazem niepewnej przyjaciółki.
- Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? - zapytałam w końcu.
- W internecie tego pełno - odpadła. - Czyli wy razem...
- Nie, nie jesteśmy razem - westchnęłam. - Wyślij mi link do tego artykułu. Do jutra - rozłączyłam się nie czekając ma odpowiedź.
Niecałą minutę później dostałam SMS-a od przyjaciółki i weszłam w otrzymany link.
Jak obiecałam jest kolejny rozdział, już czwarty. :D Kolejny postaram się dodać jutro, jeśli chcecie ^^ ;) :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top