#20

Czułam się wykorzystana i oszukana jak jakaś naiwna laska. Nie potrafiłam jednak tak po prostu odebrać sobie życia, to nie w moim stylu. Teraz co chwilę zbliżałam i oddalałam ostrze od swojej skóry, ale na razie na nadgarstku nie pojawiły się żadne ślady. Właśnie w tym momencie do salonu wszedł Tom.
- Już je... - urwał w połowie zdania i stanął jak wryty gdy ujrzał co mam zamiar zrobić. - Kurwa mać! - zaklął głośno i podbiegł do mnie.
Wytrącił mi ostrze z dłoni i upadło ono z głośnym stukotem na podłogę. Nie zdążyłam się nawet ruszyć. Hilde chwycił moją twarz i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Dopiero teraz zaczęło do mnie powoli docierać co chciałam uczynić.
- Cholera, Jennie. Dlaczego? Księżniczko, dlaczego chciałaś... - głos mu się całkiem załamał, a z oczu popłynęły świeże łzy. Dłonie oparł na moich udach, a głowę na kolanach. Pierwszy raz widziałam Toma w takim beznadziejnym stanie. - Powiedz mi dlaczego, słoneczko - poprosił parę minut później gdy już się uspokoił.
- On miał rację... - wreszcie odzyskałam głos. Byłam jednak na skraju załamania. - Freund miał rację... Przespałam się z nim jak pierwsza lepsza dziwka...
Szatyn błyskawicznie uniósł głowę i spojrzał na mnie zszokowany.
- Jen, nie mów tak! Bylas ślepo zakochana, nie znałaś jego zamiarów. Nie pozwalam ci jednak mówić o sobie w ten sposób - pogłaskał mnie czule po policzku. - On po prostu na ciebie nie zasługiwał. Ty jesteś cudowna, piękna i inteligentna. Naprawdę wielu facetów dałoby wszystko, żebyś z nimi była - wyczułam, że w pewnym sensie mówi o sobie. - Nie strasz mnie tak więcej. Naprawdę nie zniósłbym gdyby cokolwiek ci się stało. Obiecaj, że nigdy już nie spróbujesz czegoś podobnego. Pamiętaj, że ja zawsze będę przy tobie, okay? - zakończył, a ja naprawdę się wzruszyłam.
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się słabo.
- Przepraszam za wszystko... Sprawiam ci mnóstwo kłopotów... Ja już lepiej pójdę - wyrwałam dłonie z jego uścisku i wstałam z kanapy.
- Jeśli myślisz, że wypuszczę cię w takim stanie to grubo się mylisz - palce Norwega ponownie zacisnęły się na moim nadgarstku. - Na noc zostajesz u mnie - dodał tonem nieznoszącym sprzeciwu i pociągnął mnie na kanapę. - Na jaki film masz ochotę? - zaczął skakać po kanałach.
- Czekaj. "Harry Potter". Zostaw to - zarządziłam szybko.
On nie lubił tego filmu. Westchnął głęboko, teatralnie przewrócił oczami, ale mnie posłuchał.
- Dlaczego ty to oglądasz po kilkanaście razy? - spytał zrezygnowany. - Zresztą nieważne. Zaraz wracam. Jeżeli ruszysz się choćby o centymetr to przysięgam, że przywiążę cię do tej kanapy - dodał całkiem poważnie, ale ja już zagłębiłam się w ostatnią część sagi o młodym czarodzieju.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Tom wrócił.
- Trzymaj - rzucił we mnie swoją koszulką i spodenkami. - No co? W tym będzie ci wygodnie - dodał widząc moją zdziwioną minę.
Wzdychając głęboko zabrałam ubrania i chciałam pójść do łazienki, ale on zatrzymał mnie w połowie drogi.
- Zostajesz tu - w jego głosie nie dało się słyszeć nawet najmniejszej nutki wesołości. - Nie patrz tak na mnie. W łazience jest za dużo ostrych przedmiotów i tabletek - mówił to całkiem poważnie.
- Cholera jasna, Tom! - krzyknęłam zła i tupnęłam nogą jak mała dziewczynka, ale widziałam, że nic już nie zdziałam. - Odwróć się - powiedziałam stanowczo na co on uniósł ręce w geście kapitulacji i spełnił moje polecenie.
Szybko zrzuciłam z siebie swoje ciuchy i wskoczyłam w ubrania chłopaka. Kiedy się odwróciłam napotkałam spojrzenie Norwega w lustrze.
- Ty dupku! Jesteś idiotą!
- Daj już spokój, słoneczko. Nie pierwszy raz cię widzę w takim wydaniu - puścił mi oczko po czym pociągnął na kanapę. - Oglądaj - pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się widząc, że mój humor odrobinę się poprawił. - Tak w ogóle to nie masz ochoty na imprezę? - spytał chwilę później. - Jennie, nie dzisiaj. Po prostu za parę dni wybieramy się do klubu. Wiesz, zaraz zacznie się sezon i tak dalej... - wzruszył obojętnie ramionami.
- W sumie to czemu nie. Mnie też przyda się jakaś rozrywka - uśmiechnęłam się delikatnie. - Ale nie mam zamiaru się z wami upijać - zastrzegłam od razu. - O, patrz. To jeden z głównych powodów, dla których to oglądam. Poza samą fabułą oczywiście - wskazałam palcem na ekran, gdzie właśnie pokazywano Draco Malfoya. - Ciacho - dodałam.
- Kto to? - sportowiec niezbyt skojarzył bohatera z aktorem.
- Tom Felton - odparłam jakby nigdy nic.
- Widzisz? Jak widać każdy Tom ma w sobie "to coś" - poruszył zabawnie brwiami.
- Skromny jesteś... - mruknęłam i wtuliłam się w klatkę piersiową skoczka.
Kiedy film dobiegł końca byłam potwornie zmęczona.
- Tom... - usiadłam chłopakowi okrakiem na kolanach. - Idę spać - oznajmiłam i pocałowałam go w policzek.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam do góry do jednego z pokoi gościnnych. Ku mojemu zdziwieniu Hilde poszedł za mną.
- Co ty robisz, głupku? - spytałam, gdy dotarłam na piętro.
- Mówiąc, że śpisz u mnie miałem na myśli swój pokój - skierował moje kroki do wspomnianego pomieszczenia i otworzył przede mną drzwi uroczystym gestem.
- Chyba nie myślisz, że... - nie skończyłam zdania i zaczęłam rzucać spojrzenia to na niego to na łóżko.
- Okay. Mogę spać na podłodze. Ale zostaję tutaj - zastrzegł.
Zabrał koc i poduszkę, a ja ułożyłam się na jego łóżku i niemal natychmiast zasnęłam.

***

W środku nocy obudziły mnie krople deszczu bebniące o okno. Spojrzałam na elektryczny zegar; było parę minut po drugiej. Wiedziałam, że o tej porze ciężko mi będzie ponownie zasnąć. Zrezygnowana cicho wstałam z łóżka i ostrożnie podeszłam do drzwi na taras. Nie chciałam obudzić Toma. Wyszłam na zewnątrz i oparłam się o barierkę na balkonie. Wciągnęłam świeże, letnie powietrze do płuc i zapatrzyłam się na deszcz. Chcąc poczuć chłodne krople na skórze wychyliłam się lekko za balustradę i wzdrygnęłam się jak oparzona gdy ktoś chwycił mnie mocno w pasie i pociągnął do tyłu. Zdawałam sobie sprawę, że to zapewne Hilde, ale nie mogłam pojąć dlaczego to zrobił.
- Jennie, obiecałaś... - wciągnął mnie do pokoju i zamknął drzwi. W ciemności trudno mi było cokolwiek dostrzec, ale słyszałam, że jest naprawdę zmartwiony. - Czy ja muszę cię przywiązać, żebyś mnie tak nie straszyła? - przytulił mnie mocno.
Teraz dotarło do mnie co on o tym myślał. Najwidoczniej wziął to za kolejną próbę samobójczą.
- Tom, ja tylko chciałam pooddychać świeżym powietrzem. Obudziłam się, wyszłam na zewnątrz i... - przerwał, kładąc mi palec na ustach.
- Kochanie, nie strasz mnie tak, jasne? - wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka po czym położył się obok. - Nic nie mów, bo i tak się stąd nie ruszę - powiedział stanowczo. - Mam do ciebie pytanie - zaczął nieśmiało. - Pamiętasz Terje, prawda? - Terje był jego starszym o rok bratem, który kilka lat temu wyjechał z dziewczyną do Anglii. Kiedy byliśmy jednak młodsi próbował się ze mną umówić, ale ja i tak go zlewałam.
- Jak mogłabym go zapomnieć... - mruknęłam. - A czemu pytasz?
- Przyjeżdża jutro z Anną i Larsem, swoim synem - wyjaśnił szatyn. - Będą tu przejazdem, bo on dostał pracę w Trondheim.
Pojęłam w jakim kierunku zmierza ta cała nocna rozmowa.
- Niech zgadnę... Chcesz, żebym zajęła się małym, tak?
- Terje chce z Anną spędzić trochę czasu, a dziecko zostawi nam. Lars ma dwa lata - uprzedził moje pytanie skoczek. - Właściwe to mam jeszcze jedną prośbę, ale zrozumiem jeśli na to się nie zgodzisz... - dodał ciszej. - Kiedy parę dni temu rozmawiałem z Terje to... No, zaczęliśmy gadać o tobie, zapytał czy w końcu jesteśmy razem, a ja...
- Potwierdziłeś to, prawda? - przerwałam mu w pół słowa.
- Jennie, możesz przez ten jeden dzień poudawać moją dziewczynę?
Wtedy dotarła do mnie jedna bardzo ważna rzecz.
- Nie, Tom, ja nie mogę, nie mogę tak udawać - odparłam.
- Oh, rozumiem. Ja to odkręcę...
- Tom, nie. Nie odkręcaj niczego. Nie rozumiesz... Ja naprawdę jestem głupia, dopiero teraz to zrozumiałam... Tom, ja... Ja cię kocham - wyznałam w końcu, siadając na łóżku. - Ty zawsze przy mnie byłeś...Wiem, że twoje uczucie mogło minąć, ale po prostu... - zatkał mi usta gorącym i pełnym miłości pocałunkiem. Z wrażenia zabrakło mi powietrza.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem... - wymruczał i pociągnął mnie tak, że wylądowałam na nim. - Czyli co? Teraz jesteśmy już oficjalnie razem, tak?
- Kocham cię, Tom - to chyba wystarczyło mu za potwierdzenie, bo znowu mocno mnie pocałował i przytulił.
- Ja ciebie też, maleńka, ja ciebie też... - wyszeptał. - Dobranoc, kochanie.
Z wielkim uśmiechem na twarzy zamknęłam oczy i zasnęłam.

Udało mi się dzisiaj napisać. :D Najpierw drama, potem happy end. Ale mi to pasuje ;) Nie wiem jak z Wami ;) ❤💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top