Prolog
Dzień zaczynający się jak każdy inny - dźwięk budzika, pierwsze promienie Słońca niepewnie wchodzące przez zasłony, oraz niesamowite uczucie braku kontroli nad własnym ciałem.
Otwierając powieki, wiedziałam, że opuszczam mój świat, do którego nie można wrócić na jawie.
Opuszczone z łóżka nogi, opierały się o podłogę jakby o jedyne właściwe swoje miejsce.
Grawitacja robi niesamowite rzeczy, przyciąga nas do dna, z którego chcemy się wydostać.
Uśmiechnęłam się, wstając z łóżka i kierując do drzwi. Czy to nowy dzień? A może kolejny, rzeczywisty sen?
To nie było ważne. Moja codzienność była taka sama, nawet we własnych snach wiedziałam co należy oczekiwać.
Jednak uśmiech zniknął z mojej twarzy, gdy zobaczyłam, że na zewnątrz jest biała pustka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top