Rozdział 8
niedziela,09.07.2017
Perspektywa Julki
- Julka, wstawaj - wołał mnie z dołu tata
- Co się stało? - zeszłam na dół w swojej piżamce.
- Idziesz dzisiaj na żużel? - zapytał tata popijając kawę
- Nie wiem jeszcze a dlaczego? - zdziwiło mnie że specjalnie dlatego mnie obudził.
- Bo mama chciała iść, ale nie chce iść sama a wiesz jak mama chce iść na żużel to już jest święto dlatego pytam czy idziesz.
- No jak już mama chce iść to pewnie, że pójdę - powiedziałam przytulając mamę do siebie.
- Okej to widzimy się potem, bo ja muszę już zmykać na odprawę z chłopakami, papa - powiedział całując mamę w usta a mnie w czoło.
Gdy tata wyszedł posiedziałam z mamą trochę z kuchni, zjadłam śniadanie po czym poszłam do pokoju się ubrać. Wchodząc do środka usłyszałam, że mój telefon wibruje, podniosłam go i zobaczyłam, ze przyszła wiadomość od nieznanego numeru
"Hej, Julka sorki, że dopiero teraz pisze, ale wczoraj odsypiałem haha. Mam nadzieję, że będziesz dzisiaj na meczu? ;) " Piotrek :D
Czytając to uśmiechałam się sama do siebie. Sama nie wiem czemu, to dziwne przecież znam go dopiero jeden dzień.
Po długim zastanowieniu odpisałam.
"Siemka, spoko dla mnie sobota to też był ciężki dzień xD. Będę, będę jakbym mogła przegapić wasz mecz :D"
Długo nie musiałam czekać a przyszła odpowiedź.
"Wiedziałem, ze jesteśmy dobrzy, ale nie sądziłem, że aż tak :D"
"Bardziej chodziło mi o to, że mój tata was trenuje dlatego będę hahah ;) " - odpisałam nie mogąc ze śmiechu
"Psss ja sobie to zapamiętam :D"
"Dobrze, dobrze panie bobrze :D a ja teraz muszę lecieć się ubrać, do zobaczenia na meczu :)" - napisałam odkładając telefon
***
Do meczu została jeszcze godzina, ale postanowiłam się już uszykować, pomalowałam się i ubrałam moje ulubione podkolanówki
Byłam gotowa teraz musiałam czekać tylko na mamę.
Perspektywa Piotrka
Dzisiaj jest jedna z fajniejszych dni nie dość, ze jedziemy dzisiaj mecz w ekstralidze to jeszcze znów zobaczę Julkę, bardzo się cieszę na tę myśl.
Napisałem do niej bo byłem ciekaw czy przyjdzie na mecz, i na szczęście będzie chyba bym się załamał gdyby napisała, że nie a tak kto wie może się spotkamy po meczu bardzo chciałabym.
- Piotrek skup się - z zamyśleń wyrwał mnie tata, który swoja drogą co tutaj robił
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony
- Nie tylko ja wszyscy przyjechaliśmy cię wspierać - zza krętu wyszedł Przemek z Klaudią, Dajaną, mama i moja starsza siostra z mężem i dziećmi. Od razu gdy zobaczyłem chrześniaka przybiłem mu piątkę a małą wziąłem na ręce.
- No cześć malutka przyjechałeś kibicować wujowi ? - rozmawiałem sobie z niemowlakiem, gdy nagle zobaczyłem patrzącą na mnie Julkę,która stała boks od mojego z panem Piotrem i mamą. Wyglądała pięknie.
Z małym na rękach poszedłem się przywitać
-Hej, nie mówiłeś, ze masz dziecko - śmiała się co udzieliło się także mnie
-Nie pytałaś
- Haha ale nie tak serio to słodki jest ten maluszek. - powiedziała gilgając malutką po buźce.
Nagle podeszła do nas moja cała rodzina
- Piotrze Pawlicki czy ty próbujesz sprzedać moją córeczkę? - co oni wszyscy się tak śmieją dzisiaj haha
- TAK HAHA - odpowiedziałem jej
- Hahhaah Miło mi cię poznać jestem siostrą Piotrka a to mój mąż, synek. To mama, tata Przemek brat i Dajana siostra - przywitali się z Julką
- Piotrka i Dajane już znam, ale bardzo mi miło - uśmiechnęła się brunetka
-Jesteś dziewczyna Piotrka ? - widać było że Julkę zawstydziło to pytanie
- Nie jestem jego koleżanką - zaśmiała się by ukryć zażenowanie
Mimo wszystko widać było, że się polubili. Gdy przyszli jeszcze rodzice Julki i wszyscy razem zaczęli gadać, wyglądało to tak jakby znali się od lat, bo w przypadku naszych rodziców tak było. Jednak nie dane było mi dłużej z porozmawiać bo zabrał mnie na bok Przemek
- Cieszę się twoim szczęściem bracie - powiedział Przemek przybijając mi sztamę. - widzę jak na nią patrzysz, zaraz ci ślinka jeszcze pocieknie.
Gdy wróciliśmy do reszty, akurat ogłaszano, że do rozpoczęcia zawodów zostało 5 minut.
- Piotr my już idziemy na trybuny - mama Julki dała buziaka panu Baronowi i poszła w kierunku widowni
- Trzymam kciuki Piotrek - powiedziała, uśmiechając się Julka i ruszyła za mamą
- My też idziemy - mama dała mi buziaka i poszła w stronę poprzedniczek.
Wiedziałem, że wszystko pójdzie dobrze w końcu Julka trzymała za mnie kciuki.
I tak też się stało - moja drużyna wygrała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top