Rozdział 2
Następny dzień
Perspektywa Julki
Czuję się cudownie, bałam się tej przeprowadzki, ale mimo wszystkich moich złych myśli jestem szczęśliwa. Odkąd wstałam nie chcę się ruszać z mojego małego królestwa, czuje się tutaj jak w niebie. Nie mogę uwierzyć, że rodzice na prawdę urządzili to tak jak sobie wymarzyłam.
- Julka śniadanie na stole. - zawołała mnie mama z dołu. Gdy spojrzałam na zegarek nie dowierzałam jakim cudem tak długo spałam była już prawie 13.
- Zaraz przyjdę, tylko się przebiorę. - szybko wstałam i pobiegłam się uszykować. Stwierdziłam, że i tak dzisiaj nigdzie nie pójdę, więc ubrałam się na luzie.
Gotowa zeszłam na dół.
- Dzień Dobry - powiedziałam na przywitanie po czym dałam mamie buziaka. - gdzie jest tata?
- Cześć słonko. Pojechał na spotkanie z zespołem, chciał cię zabrać ze sobą, ale spałaś jak zabita, więc nie kazałam cię budzić - słuchałam dokładnie tego co mówiła zajadając się pysznym omletem, którego zrobiła mi na śniadanie.
- Szkoda dawno nie byłam na stadionie przydałoby się to nadrobić. - kocham żużel, to mój ulubiony sport, gdy mieszkałam jeszcze w Wrocławiu, bardzo często chodziłam na treningi i mecze. Pasje do czarnego sportu odziedziczyłam chyba po tacie, mama lubiła chodzić na mecze, ale sporadycznie, a ja? Nie mogłam opuścić żadnego, stadion można powiedzieć, że jest moim drugim domem.
- Tata mówił coś, że w tą niedzielę jadą pierwszy mecz więc może pójdziesz trochę pokibicować nowej drużynie, może jakiś przystojniaków poznasz.- puściła mi oczko mama po czym zaczęła się śmiać.
- Proszę śmiej się ze mnie haha - powiedziałam także się śmiejąc - może powinnam napisać do Pauliny dawno się nie widziałyśmy a teraz będzie świetna okazja, żeby to nadrobić.
- Dobry pomysł, zadzwoń do niej. A ja teraz wychodzę muszę pojechać po zakupy, do potem pa. - zabrała klucze, torebkę i tyle ją widziałam.
Postanowiłam zadzwonić do Pauliny, bardzo się za nią stęskniłam, ostatni raz widziałam ją chyba z dwa lata temu, ale często gadałyśmy na Skype, mimo to, to nie to samo, ale teraz będzie okazja to zmienić w końcu teraz będę tutaj już na stałe.
Po kilku sygnałach usłyszałam głos blondynki.
- Julka? - zapytała wyraźnie zdziwiona, że dzwonie
- Hej, Paulina, co tam u ciebie? Nie wiem czy ci pisałam, ale przeprowadziłam się wczoraj do Leszna no i wiesz pomyślałam ... - nie było dane mi dokończyć, bo ktoś mi przerwał
- Serio? Boże to cudownie musimy się spotkać choćby nawet zaraz, tak strasznie się za tobą stęskniłam. - było słychać jak bardzo jest podekscytowana.
- Ja też strasznie. To gdzie się spotkamy?
- Wiesz gdzie jest Galeria?
- Głupie pytania zadajesz pewnie, że wiem widzimy się za 30 minut pa buziaczki - powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Zapowiadało się bardzo miłe południe.
Perspektywa Piotrka
- Dzień Dobry chłopcy - przywitał się z nami trener Piotr Baron - bardzo miło mi was poznać i bardzo się cieszę, że będziemy razem współpracować.
- Nam też jest bardzo miło, że zostanie pan naszym nowym trenerem - zabrałem głos jako kapitan zespołu.
- Dobrze,przejdźmy do konkretów. Dzisiaj chciałbym przeprowadzić trening dzięki, któremu miałbym wgląd w to jak wystawić was na niedzielny mecz. Czy wszyscy się zgadzają?
Zgodnie pokiwaliśmy wszyscy głowami i poszliśmy przygotowywać się do startów. Oczywiście cały sztab, który już wcześniej z nami pracował bacznie przypatrywał się naszym poczynaniom na torze wraz z nowym trenerem.
Perspektywa Julki
Spotkanie z Pauliną, było super. Nie spodziewałam się, że po tak długiej rozłące nadal będziemy miały tyle tematów do rozmów.
- Wiesz miałam ci powiedzieć jeszcze coś, bo niedawno poznałam takiego chłopaka, jest żużlowcem, no i bardzo się zaprzyjaźniliśmy i on zaproponował mi wspólny wyjazd na wakacje, w sensie nie tylko my sami, ale jeszcze jego znajomi. No i nie wiem co mam zrobić - powiedziała po czym zrobiła minę pt. "Pomóż mi".
- No skoro sama mówisz, że się zaprzyjaźniliście to ja nie wiem nad czym się zastanawiasz, a jeśli nie jedziecie sami no to przecież nic ci tam nie zrobi. - powiedziałam śmiejąc się
- Jak ja się cieszę, że znowu tutaj jesteś - powiedziała dziewczyna przytulając mnie do siebie.
- A teraz moja droga - mówiła odrywając się ode mnie - pora na zakupy - cieszyła się jak dziecko na samą myśl.
W trakcie zakupów, które trwały ponad kilka godzin odwiedziłyśmy klubowy sklep Unii Leszno, żebym mogła kupić sobie gadżety na niedzielny mecz, na który zresztą wybieramy się wspólnie z Pauliną.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top