Rozdział 9

Perspektywa Pauliny

Kiedy wróciłam do domu z kawiarni, od razu poszłam do Julki, uznałam, że Piotrekiem zajmie się Maciek.

- Jula jesteś? - zawołałam, bo nie wiedziałam czy dziewczyna jest w domu.

- Tak już idę- powiedziała i od razu wyszła ze swojego pokoju.

- Co tam? Jak sie czujesz? - zapytałam dziewczyny, chociaż wyglądało na to, że juz się trochę uspokoiła i jest lepiej.

- Czuję się okej, ale ty mi lepiej powiedz skąd Piotrek wie o tym że jestem w ciąży? - czyli jednak już z nią rozmawiał.

- Słyszał jak rozmawialiśmy w kawiarni z Maćkiem, i od razu wyszedł pewnie potem spotkał sie z Tobą, lepiej powiedz mi co mu powiedziałaś.- byłam bardzo ciekawa i nie chciałam tego kryć.

- A co miałam mu powiedzieć? Że tak Piotruś zostaniesz tata, przecież to by zabrzmiało idiotyczne. Powiedziałam, że miałam kogoś we Wrocławiu-  powiedziała, a ja myślałam, że się przesłyszałam, jak ona mogła tak postąpić.

- Co powiedziałaś? Julka, przecież ty tak nie możesz musisz mu powiedzieć-  powiedziałam przyjaciółce na co ta kategorycznie pokreciała głową.

- Nie Paulina, to było tylko chwilowe zatracenie i przecież my nawet nie jesteśmy razem.

- Nie, ja nie wierzę w to co ty mówisz, zmysły postradałaś? Musisz mu powiedzieć, on ma prawo wiedzieć, ze to jego dziecko - byłam na nią bardzo zdenerwowana.

- Nie powiem mu tego i ty też nie możesz tego zrobić - dziewczyna założyła ręce na piersi i wiedziałam, że nie ustąpi.

- Jak chcesz. -  powiedziałam i poszłam do swojego pokoju, nie chciałam już z nią rozmawiać, niech robi jak uważa, ale ja w tym udziału brać nie będę.

- Paulina nie zachowuj się tak. - wołała mnie,ale nie reagowałam na to, może dzięki temu sobie wszystko przemyśli.

Perspektywa Julki

Paulina od wczoraj sie do mnie nie odzywa, i nie zanosi sie na to, żeby miało się to zmienić. To jest moja decyzja i powinna ja uszanować.

Siedziałam w salonie przed telewizorem, gdy nagle zadzwonił dzwonek, Paulina od razu podeszła otworzyć, więc pomyślałam że to ktoś do niej.

- Siema, siema witam Panią Janowską. - Nie musiał nawet wchodzić do środka, żebym wiedziała, że to Piotrek, który  swoją drogą po raz kolejny nazywa tak Paulinę, czyżby on wiedział coś czego ona jeszcze nie wie?

- Oj, przesuń sie kaszalocie. Cześć kochanie - odepchnęła Piotrka i przytuliła się do Maćka.

- Hej, no dalej ubierajcie się i idziemy na jakiś obiad. - powiedział Piotrek, gdy tylko zauważył mnie stojącą w korytarzu.

- Ja nie idę, nie mam ochoty - już chciałam sie wycofać z powrotem do pokoju, gdy Piotrek zabrał głos.

- Ale Ty zwłaszcza musisz sie teraz dobrze odżywiać, no nie daj się prosić- gdy tylko to powiedział Paulina zaczęła kaszleć.

- Ale mnie kaszel ostatnio dusi, szkoda, że niektórzy nie mają takich problemów z kłamstwami. - powiedziała, za co spiorunowałam ją wzrokiem.

Perspektywa Pauliny

* godzinie później*

Siedzieliśmy już w restauracji z naszymi zamówieniami, kiedy ni z gruszki ni z pietruszki odezwał się Maciej.

- Jula, a jak tam ojciec dziecka, Piotrek mówił, że to ktoś z Wrocławia, może znam, jak się nazywa?- ciekawe co teraz zrobi moja kochana przyjaciółka.

- Nie, wątpię żebyś znał, zresztą nie chce o nim mówić, on nigdy nie będzie ojcem dla mojego dziecka. - O proszę coraz lepsze kłamstwa.

- No co ty mówisz? Przecież twoje dziecko będzie potrzebowało taty, musisz się jakoś z nim nie wiem porozumieć i dogadać to ważne - powiedział Piotrek. Dlaczego moja przyjaciółka musi być aż tak uparta i nie zauważać tego, że ten chłopak byłby super tatą i na pewno by jej nie zostawił samej.

- Możecie dać mi już święty spokój to moje dziecko i moja sprawa więc się odwalcie. - powiedziała Julka, rzuciła sztućce i już jej nie było. Od razu za nią chciał iść Piotrek, ale zatrzymałam go.

- Nie, ona musi ochłonąć-  skinął tylko głową i nic już nie powiedział, tak jak zresztą nikt z nas.

Perspektywa Julki

Od razu jak tylko wyszłam z restauracji wiedziałam, gdzie chce iść, wiedziałam, że tam znajdę akceptację i nikt nie będzie mnie osądzał.

- Córeczko, co sie stało? - otworzyła drzwi mama i od razu wiedziała, że coś jest nie tak, bo miałam całe podpuchnięte oczy.

- Mamo, ja ja ja... - nie mogłam nic z siebie wydusić.

- Mów, kochanie  - próbowała ze mnie to wyciągnąć.

- Ja jestem w ciąży - takiej reakcji z jej strony się nie spodziewałam, od razu na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

- To cudownie Julka, ale z kim? - czy to naprawdę jest dla wszystkich aż tak istotne? Nie możecie po prostu mnie wspierać tylko zadawać takie pytanie?

- O Julka jak dobrze Cię widzieć - do domu wszedł tata.

- Piotrek, Julka jest w ciąży - powiedziała  mama a tata stał w drzwiach zdębiały.

- Co naprawdę będę znowu dziadkiem? To cudownie - podszedł i mnie przytulił

- Julka,no to kto będzie tatą tego bombla? - powiedziała mama pokazując na mój brzuch.

- Nie chce o tym mówić - spuściłam  wzrok na ziemię.

- Ale jak to powiedz nam - mama spoważniała.

- Moje dziecko nie będzie miało taty, tak będzie lepiej dla wszystkich, dla mnien dla dziecka i dla - nie dokończyłam, bo zrobił to za mnie tata.

- Dla Piotrka prawda córciu? - już  wiedział, że to prawda nawet nie musiałam tego potwierdzać, tata zawsze wie o mnie wszystko, nigdy nic sie przed nim nie ukryje i tak było też tym razem - dlaczego nie chcesz mu powiedzieć?

- Tato, zrozum mnie tak będzie lepiej, my ustaliliśmy sobie, że nie będziemy razem, tylko przyjaźń a teraz co mam mu powiedzieć "będziesz tata mojego dziecka"? Proszę zrozum moją decyzję -  nie kryłam już swoich łez ta cała sytuacja mnie juz po prostu przerosła.

- Kochanie nie rozumiem, ale ja szanuje -   tata przytulił mnie a zaraz potem doszła jeszcze mama i to było to czego cały czas potrzebowałam. Akceptacji mojej decyzji.

***

Bo długiej przerwie w koncu jest, miłego czytania ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top