Rozdział 17
niedziela,22.10.2017
Perspektywa Piotra
Z Julką jesteśmy razem już prawie miesiąc, jestem taki szczęśliwy, po prostu lepiej być nie mogło, prawie w ogóle się nie kłócimy, od początku wiedziałem, że jesteśmy sobie przeznaczeni.
- Piotrek, idziemy dzisiaj na grilla do Julki, jedziesz z nami czy wy macie jakieś inne plany? - zawołał tata z dołu, moi rodzice są strasznie szczęśliwi, że w końcu znalazłem sobie dziewczynę i to jeszcze taką, mówią, że Julka jest po prostu dla mnie idealna.
- Chyba pójdę, bo Julka mówiła coś, że przyjedzie jej rodzeństwo i chce tam być - powiedziałem schodząc na śniadanie
- No to okej tylko żebyś na 17 był gotowy - powiedziała ze śmiechem Dajana
- I tak wydaje mi się, że to na ciebie będziemy musieli czekać - powiedziałem po czym dostałem kuksańca od siostry
***
Perspektywa Julki
- Julka gdzieś ty twój ulubiony szwagier przyjechał - gdy tylko to usłyszałam tak szybko zbiegłam ze schodów, że o mało z nich nie spadałam
- Jezus, jak dobrze was widzieć tak bardzo tęskniłam! - powiedziałam patrząc na Anastazję, która już na własnych nóżkach zmierzała w moją stronę - księżniczko jaka ty już duża jesteś. Boże jaki ty jesteś śliczny malutki - nareszcie w mojej rodzinie pojawił się ten wyczekiwany malec, tak Karolina urodziła synka - ma na imię Stasiu, a jest śliczny zakochałam się.
- Ty lepiej Antusia zapytaj się cioci jak tam ten jej chłopak - jak zwykle śmiała się moja siostra
- Powiedz mamie, że tobie powiem, ale jej nie - powiedziałam malutkiej i pokazałam język siostrze.
Byłam taka szczęśliwa, że dzisiaj moja rodzina zaprosiła rodzinę Piotrka, nie wiem czemu, ale chcę już ten wieczór chcę usiąść z najważniejszymi dla mnie osobami, to bardzo wiele dla mnie znaczy.
Godzina 17
Tak nareszcie przyjechali, nie mogłam się doczekać, wzięłam mała na ręce, bo siedziałyśmy w ogrodzie i poszłam się przywitać.
- Dzień Dobry - przywitałam się z rodzicami Piotrka, po czym przytuliłam Klaudie, Przemka i Dajane, a na koniec pocałowałam, Piotrka, który zabrał mi małą, która do ostatniego razu strasznie go polubiła i cały czas się do niego cieszyła.
- No co tam malutka? - mówił cały czas do dziewczynki
- Hahah no widzę, że moja córeczka się w tobie zakochała, Julka uważaj na niego, bo wiesz ona jest ładniejsza i bardziej słodka niż ty - śmiała się, witając Piotrka
- Ty uważaj, żebyś lepiej ty się nie zakochała ciotka - no nareszcie ktoś dzielił mi wsparcia, Karolina siedziała z malutkim na rączkach i udawała, że to on mówi
- Hahaha, bardzo zabawne - śmiałam się sarkastycznie
- Dobra nic panowie idziemy rozpalić grilla, bo jak zacznie podać to od razu mówię, że ja tam stał nie będę. - zabrał głos tym razem Paweł i poklepał Piotrka po plecach - chodź stary opowiem ci co cie czeka jak szybko nie uciekniesz od Julki - powiedział po czym musiał uciekać po całym domu, bo go goniłam.
Perspektywa Piotrka
Ale, super było się tak spotkać, czułem się jakby to serio było spotkanie rodzinne, a kto wie może kiedyś będę mógł powiedzieć, że moja rodzina i rodzina trenera Barona jest jedną wielką rodziną, nie wiem jak to się potoczy, a bardzo bym chciał żeby tak się stało.
- My już będziemy się zbierać - powiedział Przemek, bo Klaudia już miał coraz większy brzuch i coraz ciężej było jej siedzieć do późnych godzin wieczornych
- My pojedziemy z wami,bo pewnie Piotrkowi się nie śpieszy, a musi czymś wrócić, powiedział tata
- No przestańcie, przecież i wy jak i Piotrek możecie tutaj spać miejsca jest dużo, a Piotrek pójdzie do Julki.
- Ja na to jak na lato - od razu powiedziałem, czym wzbudziłem śmiech u wszystkich obecnych w pokoju
***
Na dole siedzieliśmy chyba do 2 nad ranem, jakoś tak się wszyscy rozkręciliśmy, że cały czas nawijały się tematy. Nigdy nie sądziłem, ze tak się to potoczy, że w końcu znajdę sobie miłość, która dla mnie jest miłością życia.
- O czym tak myślisz? - zapytała Julka przytulając się do mnie
- O tym jak bardzo jesteś dla mnie ważna skarbie - powiedziałem i ją pocałowałem
- O jejku, jacy wy jesteście słodcy, pamiętasz Paweł my też kiedyś tacy byliśmy - zachwycała się siostra mojej dziewczyny
- Nadal jesteśmy kochanie, nadal jesteśmy, ale teraz mamy przy sobie jeszcze nasze dzieci i dzięki temu jesteśmy dopełnieni. - powiedział Paweł a wtedy to dopiero wszyscy się zachwycili tym co powiedział.
- Dobra nic trzeba się już zbierać do łóżek, bo jutro na pewno nie wstaniemy - powiedział w końcu o wpół do 3 pan Baron
- Dobra decyzja popieram - potwierdziła Julka ziewając - Dobranoc - powiedział ciągnąc mnie za rękę do góry.
Gdy tylko weszliśmy do góry nie zważając na nic po prostu położyliśmy się do łóżka i przytuleni do siebie usnęliśmy
- Kocham cie- powiedziałem jeszcze zanim odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top