Rozdział 1

sobota, 29 czerwca 2018r.

Perspektywa Piotrka

- Siema stary! - usłyszałem, gdy tylko przekroczyłem próg szatni, odmachnąłem tylko ręką i zacząłem przebierać się w kewlar, nadal nie ogarniam czemu robimy to wszyscy w jednej szatni, skoro równie dobrze moglibyśmy przebrać się w boksach, ale może to jest pewnego rodzaju integracja, w tych murach zostało powierzonych wiele sekretów, pamiętają one też te nasze najgorsze momenty, gdy mieliśmy ochotę powyrywać sobie włosy z głowy, że zawiedliśmy naszych fanów.

- No to lecim trzeba potrenować - powiedziałem wychodząc do boksu. Gdy tylko wyszedłem zdałem sobie sprawę, że to raczej nie był najmądrzejszy z moich wyborów, bo od razu ruszyła w moim kierunku reporterka, która miała dzisiaj towarzyszyć nam na treningu.

- Piotrek mogłabym zająć ci chwilę? - zapyta, chociaż i tak od razu przystawiła mi mikrofon jakby już od razu uznała, że się zgodzę. Czasem nie mam siły na dziennikarzy, są wszędzie i rzadko kiedy potrafią zrozumieć, że w trakcie meczu musisz się skupić, dla nich to nie jest ważne, po prostu musisz im udzielić wywiadu i koniec.

- Tak jasne - starałem się być miły chociaż przyznam szczerze było to bardzo ciężkie do zrobienia.

- Bardzo się cieszę, więc zacznijmy. Jest pan świeżo po wakacjach na Sardynii. Jako jedyny zdecydował się pan na taką formę spędzania wolnego czasu. To będzie pana atut? - wiedziałem, że o to zapyta zawsze wiedzą wszystko i wszystkiego się doczepią.

- Czas spędzony na plaży bardzo mi pomógł. Witaminy D przyswoiłem sporo i naładowałem baterię na końcówkę sezonu. Mam nadzieję na jak najlepsze starty i trzymam kciuki, żeby unia skończyła z tym najlepszym medalem.

- My też liczymy na wielką walkę między czołowymi drużynami i oczywiście życzymy powodzenia. A teraz niech pan jeszcze powie czy wakacje spędzał pan sam czy może z dziewczyną z którą widziano pana na festynie świątecznym? - boże kobieto naprawdę musisz, co cie to obchodzi z kim byłem, mogłem być nawet z psem a ty nie powinnaś o to w ogóle pytać. Teraz to naprawdę musiałem się kontrolować, żeby przypadkiem nie powiedzieć nic głupiego.

Perspektywa Julki

Byliśmy właśnie w trakcie jazdy do Leszna, gdy mój brat stwierdził, że nie podoba mu się piosenka na Rmf fm więc przełączył stacje na której właśnie trwał wywiad.

- My też liczymy na wielką walkę między czołowymi drużynami i oczywiście życzymy powodzenia. A teraz niech pan jeszcze powie czy wakacje spędzał pan sam czy może z dziewczyną z którą widziano pana na festynie świątecznym? - nadal o tym mówią, czyli to musi być jakiś poważny związek, więc to jednak była prawda dobrze postąpiłam.

- Nie oczywiście, że nie byłem z tą dziewczyną, ponieważ... - nie chciałam tego słuchać i czym prędzej przełączyłam z powrotem na tamtą stacje.

- Widzisz tamta piosenka się już skończyła - powiedziałam bratu i od razu okręciłam się w stronę szyby, bo w moich oczach zagościły łzy, nie proszę niech to wszystko nie wraca, już było tak dobrze.

Perspektywa Piotrka

- Nie oczywiście, że nie byłem z tą dziewczyną, ponieważ to wszystko jest jedno wielkie nieporozumienie, robicie wokół tego jedną wielką szopkę, a tak naprawdę to ja tej dziewczyny nigdy na oczy nie widziałem przed festynem, więc jak mogłem z nią być na wakacjach, a jeszcze jedno to właśnie przez was i przez tą dziewczynę straciłem moją prawdziwą miłość, więc mam nadzieje, że usłyszała pani wszystko co chciała, nie mam nic więcej do powiedzenia - chciałem już do niej odejść, ale jeszcze się odwróciłem i powiedziałem - a jeszcze proszę pozdrowić tę dziewczynę, z najszczerszymi pozdrowieniami - odpowiedziałem sycząc przez zęby.

Myślałem, że mnie rozniesie. Od razu poszedłem do boksu i wsiadłem na swój motor. Jechałem jak szalony, liczyłem się tylko ja, motor i tor nic innego. To jest własnie moja miłość skoro straciłem Julię to żużel jest dla mnie najważniejszy i zawsze tak będzie. Podczas mojej szalonej przejażdżki podjąłem jeszcze jedną decyzję już nigdy nie udzielę wywiadu i już nigdy nie dam się wciągnąć w jakąś chorą gierkę marketingową.

- Piotr stój chłopie uważaj - krzyczał na mnie trener, widziałem po jego minie, że bał się, ale nie wiedziałem czy mnie czy może raczej o mnie, bo przy takiej prędkości mogło się stać wszystko, ale jakoś niespecjalnie mnie to wtedy obchodziło - spokojnie w takim tempie to zaraz objedziesz wszystkie biegi do końca ligi - powiedział chyba żartem, ale mimo wszystko wiedziałem, że był zmieszany.

- Spokojnie trenerze, nic mi nie jest po prostu trochę się wkurzyłem - powiedziałem szczerze, traktowałem trenera jak drugiego ojca i wiedziałem, że mogę być wobec niego szczery.

- Zauważyłem i słyszałem w radiu - powiedział pan Roman - i wcale ci się nie dziwię, ale wiesz co dobrze zrobiłeś, naprawdę, żałuj, ze nie widziałeś miny tej reporterki była tak purpurowa, że omal nie wybuchła. - kontynuował i przyznam, że tym co powiedział wyraźni poprawił mój humor, bo własnie o to chodziło, żeby tak się stało, żeby zrozumieli, że tylko wyrzucają na wierzch niepotrzebne śmieci z życia prywatnego, zamiast zająć się tym co dzieje się w mojej karierze i albo klubie.

Przybiłem z trenerem sztamę i skierowałem się na motorze w kierunku boksu, bo właśnie miał zaczynać się trening.

- No chłopaki sądząc po prędkości Pitera to musimy jeszcze dużo poprawić - śmiał sie do swoich mechaników Koldi który jeszcze bardziej pojawił mi humor.

***

Perspektywa Julki

Im bliżej byliśmy Leszna tym bardziej się denerwowałam, a jeszcze ta głupia nawigacja cały czas o tym przypominała, bałam się tego co tam zastanę, wiedziałam, że Leszno jest małe, więc wszędzie mogę się natchnąć na Piotrka albo kogoś z jego znajomych rodziny, no kogokolwiek.

- No i zobacz Julka już jesteśmy, nareszcie w domu - powiedział Kamil, na co ja tylko cicho westchnęłam, on dobrze wiedział, że wcale nie chciałam tutaj wracać, a mimo wszystko, to on jako pierwszy zadeklarował, że nawet weźmie wolne w pracy, żeby tylko mnie zawieść, wiem, że chciał dobrze, ale czy to nie był tylko niepotrzebny huraoptymizm?

- Córeczko, nareszcie jesteś w domu, jak dobrze Cię tutaj mieć powrotem - wypadła z domu mama podekscytowana faktem, że zgodziłam się wrócić, widziałam jak bardzo przeżywała to co się ze mną działo, ale też bardzo pragnęła żebym pogodziła się z Piotrem, bo wierzyła cały czas, że to co się stało jest jednym wielkim nieporozumieniem. - poczekaj tylko aż tata wróci, tak bardzo nie mógł się doczekać, że aż chciał odwołać dzisiejszy trening - opowiadała mama aż buzia jej się nie zamykała. Może jednak dobrze zrobiłam wracając skoro dzięki temu mama jest taka szczęśliwa to, to była jak najlepsza decyzja.

***

Wiem, że to nie związane z tym opowiadaniem, ale czy tylko ja tak przeżyłam ostatni bieg wczorajszego finału, miałam już najczarniejsze scenariusze przed oczami.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top