Chwila grozy (Prolog)


To był zwyczajny odruch.

Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę.

Jesteśmy w tym razem.

Ty i ja przeciw całemu światu.

I mimo że tym razem nie miałam na twarzy maski, zadziałałam instynktownie. Kompletnie nie myśląc o konsekwencjach.

Tylko on się teraz dla mnie liczył.

Czarny Kot.

Musiałam go uratować, nie było innej opcji. On musiał żyć! Bez niego nie było Biedronki.

Ty i ja...

Razem.

Jesteśmy zespołem...

...nie do zatrzymania.

Gdy tylko Tikki mnie uwolniła, rzuciłam się pędem na skraj Wieży Eiffla i skoczyłam.

Czas jakby zwolnił.

Strach zacisnął swe jarzmo na moim sercu i odebrał zdolność racjonalnego myślenia, gdy ujrzałam, jak bliski był śmierci. Przez myśli przeleciały mi te wszystkie chwile, które razem dzieliliśmy.

– Kocie! – wrzasnęłam zrozpaczona.

Ale nie było innego wyjścia. To musiało się stać.

Był coraz bliżej ziemi...

Łzy spływały mi nieprzerwanym strumieniem po policzkach.

To był koniec wszystkiego. Koniec i początek.

To właśnie w chwili mojej największej słabości krzyknęłam:

– Tikki, kropkuj!


~~~~~~~~~~~~

Historia powstała po sezonie 2 serialu i tak też będzie w tej wersji. Miłego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top