Kot w worku (21)
– Alya, Nino, poznajcie mojego tajemniczego chłopaka, Czarnego Kota – powiedziała Marinette, patrząc z dumą na Adriena.
Tymczasem do szkoły podjechała Chloé, która widząc Marinette przytulającą się z Adrienem podeszła bliżej, a słysząc to, co powiedziała dziewczyna, Chloé uśmiechnęła się szeroko.
– Nigdy nie miałam z nią szans, co? – prychnęła Chloé.
Marinette zachichotała.
– Jak sama powiedziałaś, wybrałam tego dachowca – odparła Marinette.
Chloé uśmiechnęła się szczerze do swoich przyjaciół i najpierw objęła Marinette, szepcząc jej do ucha:
– Życzę wam dużo szczęścia i liczę, że zaprosicie mnie na swój ślub.
Marinette parsknęła śmiechem, a Adrien podsłuchując życzenia przyjaciółki, zarumienił się mocno.
– Chloé, nie wybiegajmy tak daleko – powiedziała Marinette, która również odrobinę się zarumieniła.
Chloé stanowczo pokręciła głową.
– Nie ma takiej opcji, że wy dwoje się rozstaniecie – odpowiedziała. – Także czekam na zaproszenie.
Zaśmiała się tuląc Adriena.
– Nigdy w życiu bym nie uwierzyła, że to ty sypiesz z rękawa tymi głupimi żartami – powiedziała szczerze. – I z całego serca życzę wam szczęścia.
Alya natomiast stała osłupiała, Nino trochę lepiej zniósł tę wiadomość.
Marinette trochę obawiała się tej rozmowy, nie miała pojęcia jak na to zareaguje jej najlepsza przyjaciółka, na której miejsce Chloé chyba chciała się wprosić.
– Stary, nie wierzę, że walczyliśmy ramię w ramię – powiedział Nino i poklepał Adriena po plecach. – Ale cieszę się, że w końcu wszystko się wyjaśniło.
Adrien przytaknął.
– Nareszcie koniec z tajemnicami – powiedział, spoglądając w fiołkowe oczy swojej dziewczyny.
Alya wyglądała jakby... jakby wyskoczył jej błąd oprogramowania. Marinette zachichotała widząc minę najlepszej przyjaciółki, więc podeszła do niej bliżej, by ją odczarować.
– Wszystko w porządku, Alya? – spytała zatroskana.
Chloé w tym czasie rozmawiała z chłopakami o tym, jaką cudowną paczką bohaterów są oni wszyscy, a potem pojawiła się Sabrina, więc oddaliła się w jej towarzystwie. Ale jedno było pewne – wiadomość o tym, że Adrien to Czarny Kot na pewno zostanie rozpowiedziana wszystkim ich kolegom i koleżankom w szkole.
Marinette objęła Alyę, chcąc się dowiedzieć co o tym sądzi, ale ta dalej milczała.
– Koniec z tajemnicami – powiedziała Marinette.
Nino pogładził ręką plecy swojej dziewczyny, bo sam nie wiedział co sprawiło, że Alya zaniemówiła, znaczy wiedział co, ale nie miał pojęcia dlaczego ona cały czas nie doszła do siebie. Adrien również podszedł bliżej.
– W porządku. Po prostu... jestem w szoku... to tyle... – wydusiła Alya. – Wczoraj kiedy cię o to zapytałam to nie chciałaś ze mną o tym rozmawiać – rzuciła oskarżycielsko.
Marinette przytaknęła.
– Owszem, dlatego, że musieliśmy wszystko uzgodnić z Adrienem sam na sam – wytłumaczyła.
Nino poruszył zabawnie brwiami, patrząc na Adriena.
– I wszystko uzgodnione, brachu? – powiedział, uśmiechając się znacząco.
Adrien zarumienił się, choć nie powinien, przecież... Ech, nieważne. Był w tym wszystkim nowy, więc miał do tego pełne prawo.
– Och, a więc uzgodniliście wszystko wczoraj – powiedziała Alya, zerkając na przyjaciółkę podejrzliwie. – Uzgadnialiście to całą noc?
Marinette westchnęła zrezygnowana. Spojrzała na Adriena, który również czuł się osaczony i, tak po prostu, wybuchli śmiechem.
– No, może nie całą noc, ale do czwartej nad ranem się zeszło – powiedział Adrien, obejmując Marinette ramieniem.
Alya i Nino zachichotali.
– Och, prosimy o więcej szczegółów – mruknęła ochoczo Alya.
– Zbadaliście tę sprawę dogłębnie? – dorzucił Nino.
Adrien i Marinette westchnęli zrezygnowani, omijając swoich przyjaciół wzrokiem. To chyba była ich prywatna sprawa, co nie?
– Może nie tak dogłębnie – odparł Adrien, na co jego przyjaciele roześmiali się. – Hej, to nasza prywatna sprawa, co robiliśmy u Mari... mojej Kropeczki całą noc – Adrien uśmiechnął się złośliwie i złożył pocałunek na policzku ukochanej, natomiast Marinette przewróciła oczami.
I tacy oto roześmiani wkroczyli do szkoły na zajęcia.
Tego samego dnia, rezydencja rodziny Agreste
Marinette weszła do środka, czując się nieswojo. Tikki już od samego rana miała dziwny ból głowy i ostrzegała Marinette, że coś jest nie tak. Marinette zbagatelizowała to, przecież miała u swego boku rycerza w czarnej zbroi.
Adrien obejmował ją ramieniem, kiedy wprowadzał ją do jadalni. Marinette ujrzała stół, pod którym niemal uginały się nogi od ilości jedzenia. Było tam dosłownie wszystko od różnego rodzaju mięs, po przeróżne sałatki i owoce jako deser.
– Cóż, nie zawsze to tak wygląda – wytłumaczył Adrien. – Ale też nie zawsze przedstawiam swojemu tacie moją dziewczynę – dodał z rozbawieniem.
– A on w ogóle wie, że ja jestem twoją dziewczyną? – spytała z przejęciem.
Adrien skinął głową.
– Zapytał mnie o to dziś przy śniadaniu i wydawał się zadowolony tą informacją – poinformował Adrien. – Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu był zadowolony ze mnie.
Marinette uśmiechnęła się szczerze, składając pocałunek na jego ustach. Dokładnie w tej samej chwili do jadalni wszedł Gabriel i odchrząknął.
Marinette i Adrien odskoczyli od siebie, rumieniąc się mocno.
– Przepraszam, nie chciałem wam przeszkodzić – powiedział tata Adriena. – Ale myślę, że powinniśmy już usiąść do stołu.
Gabriel usiadł u szczytu, a Adrien ruszył do drugiego końca, ale Marinette chwyciła go za rękę i zatrzymała.
– Dlaczego jadacie tak daleko od siebie? – spytała. – Nie powinniśmy usiąść bliżej twojego taty?
Adrien uśmiechnął się, kiedy usłyszał co powiedziała jego dziewczyna. Naprawdę warto było czekać, na taką dziewczynę mógłby czekać nawet jeszcze dłużej, aby później przeżywać takie chwile. Spoglądał na nią rozmarzonym wzrokiem, a kiedy dostrzegł to jak ojciec im się przygląda, zamrugał zdziwiony i odchrząknął.
– Jasne, myślę, że możemy usiąść bliżej – odparł, a potem poprowadził ją do miejsca obok jego taty, a sam usiadł obok niej. – Chyba nie masz nic przeciwko, tato? – zapytał, bo nie wiedział, jaka będzie jego reakcja.
Gabriel uśmiechnął się widząc jak Adrien pomaga usiąść swojej dziewczynie i jak potem pomagał jej z nałożeniem jedzenia na talerz i co chwila pytał czy dobrze się czuje. Gabriel pewien był jednego – dobrze wychował swojego syna, gdyby chciał mógłby nawet go użyć jako przynęty. Podrapał się po brodzie.
– Cieszę się, że jesteście razem – powiedział i sam nałożył sobie trochę jedzenia na talerz.
W trakcie jedzenia Gabriel przyglądał się parze zakochanych i niemal potrafił sobie wyobrazić jak Emilie siedzi tu razem z nimi.
– To... jak długo jesteście razem? – zapytał w trakcie jedzenia, a Marinette zakrztusiła się przełykanym kawałkiem kurczaka.
Adrien poklepał ją po plecach i spytał czy wszystko w porządku, Marinette pokiwała głową i wróciła do jedzenia. Uważała, że to zadanie Adriena, aby udzielić odpowiedzi na takie pytanie, więc spojrzała na niego znacząco.
– Ach, tak – poprawił się Adrien i odpowiedział ojcu: – Od wczoraj.
Gabriel uśmiechnął się.
– Och, a myślałem, że już trochę dłużej – powiedział nieco zdziwiony.
Marinette zarumieniła się mocno.
– Trochę to było skomplikowane – odpowiedziała, spoglądając na swojego idola. – Co sprawiło, że zainteresował się pan modą? – postanowiła zmienić temat.
Od zawsze chciała zadać mu to pytanie. Tym razem to Gabriel zakrztusił się przełykanym kawałkiem mięsa. Adrien widząc to roześmiał się.
– Tato, co ci się stało? – zapytał rozbawiony. – Czyżbyś myślał, że przyprowadziłem tu Marinette, abyś ją wypytał o wszystko, a ona w tym czasie będzie siedziała cicho? – Nie mógł przestać się śmiać. – To teraz poznaj moją dziewczynę. I proszę odpowiedz na jej pytanie, ponieważ jest twoją wielką fanką.
Gabriel spiorunował wzrokiem swojego syna.
– Nie powinieneś śmiać się tak głośno podczas posiłku – skarcił syna, a potem zwrócił się do swojej... niedoszłej synowej: – Cóż... to było bardzo dawno temu... Od zawsze lubiłem przerabiać swoje ubrania, ale to Emilie sprawiła, że zainteresowałem się tym na poważnie.
Marinette skinęła głową i nagle posmutniała. Gdyby wiedziała, że ta rozmowa będzie dotyczyć mamy Adriena, nigdy w życiu by o to nie spytała.
– Przepraszam – wymamrotała.
Adrien objął ją ramieniem.
– Nie masz za co przepraszać – powiedział do niej, uśmiechając się pocieszająco.
Gabriel skinął głową.
– Właściwie to chciałem z wami porozmawiać o mojej żonie – powiedział Gabriel, otarł usta chustką, po czym wstał od stołu.
Adrien i Marinette uczynili to samo. Adrien nie wiedział o co chodzi, ale zaczął się niepokoić. Ojciec nigdy nie chciał rozmawiać o jego matce, a teraz... Spojrzał na niego podejrzliwie.
– O co ci chodzi? – syknął.
Marinette wpatrywała się to w Adriena, to w jego ojca szczerze zdziwiona. Tikki drgnęła w jej torebce. O co chodziło?
To był ten znak. Tikki i Plagg poczuli coś dziwnego w tej właśnie chwili. Inne kwami... w tym pomieszczeniu!
Wyfrunęła z torebeczki Marinette, by ją ostrzec.
– Marinette, w tym pomieszczeniu jest inne kwami! – pisnęła.
Adrien spojrzał pytająco na Tikki, a potem przeniósł swoje zaniepokojone spojrzenie na Marinette. Tikki wiedziała o Plaggu, więc nie było takiej opcji, aby mówiła o nim.
– Ale jedynymi kwami, które są na wolności to moje i Czarnego Kota, a poza tym to tylko pozostaje kwami Władcy Ciem i Mayury – powiedziała Marinette i powoli to do niej docierało.
Adrien spojrzał gniewnie na ojca.
– Masz mi coś do powiedzenia?! – krzyknął.
Marinette szybko się cofnęła, gdy Gabriel rzucił się w jej stronę, po czym przemieniła się w super-bohaterkę. Zerknęła na Adriena, który wpatrywał się wściekle w swojego ojca. Oddychał ciężko, jakby wściekłość, która go ogarnęła nie mogła znaleźć ujścia. Biedronka objęła go ramieniem.
– To byłeś ty?! Przez cały ten czas?! – wykrzykiwał zraniony syn.
Gabriel nieznacznie skinął głową.
– Może macie ochotę na małą wycieczkę po moim domu? – zaproponował.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No dobra, to teraz zaczynamy ostrą jazdę bez trzymanki! :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top