Fałszywy pocałunek (7)


Trzy dni później...

Niestety wszystko poszło tak jak Marinette przypuszczała. Zdjęcie Czarnego Kota całującego ją w policzek oraz zdjęcie ich dwójki spoglądającej sobie w oczy obiegło cały Internet w ciągu zaledwie dwóch dni, a od wczoraj inne zdjęcie pojawiało się na niemal każdej stronie, którą się otworzyło. Wszyscy o tym mówili.

- Marinette, czy wszystko w porządku? - spytała Alya.

Marinette była przygnębiona, nie wiedziała, co ze sobą zrobić, tak naprawdę nie miała ochoty przychodzić do szkoły, ale wizja kłótni z rodzicami do niej nie przemawiała. Postanowiła, że przyjdzie do szkoły, jednak za wszelką cenę chciała uniknąć konfrontacji z Adrienem, który tak bardzo namieszał w jej sercu, że sama nie wiedziała co się wokół niej dzieje.

- Zapewne już słyszałaś - westchnęła zrezygnowana Alya i objęła przyjaciółkę.

Marinette zerknęła na nią, starając się nie wyglądać jak zombie, było to jednak trudne, gdyż przepłakała całą noc, nie mogąc zasnąć.

- Stary! - krzyknął Nino za plecami Alyi i Marinette. - Poszedłeś wczoraj na całość!

Dziewczęta zwróciły się w ich stronę. Adrien przynajmniej wyglądał na odrobinę zakłopotanego, a kiedy powędrował wzrokiem do Marinette na jego policzkach wykwitły mocne rumieńce.

- Cześć - powiedział niepewnie.

Alya prychnęła i odciągnęła Marinette od niego.

- Marinette, zaczekaj! Chciałbym z tobą porozmawiać! - krzyknął za nimi, ale zniknęły już w sali lekcyjnej.

Nino poklepał przyjaciela po plecach.

- No, stary, będziesz to musiał jakoś odkręcić - mruknął.

Adrien westchnął. Wiedział, że nawalił, ale musiał się dowiedzieć, co takiego dzieje się w jego sercu. Nie wiedział co myśleć o Marinette, czy o Biedronce, bo wciąż miotał się wśród tych uczuć.


Dzień wcześniej...

- Czarny Kocie, za tobą! - krzyknęła Biedronka.

Ten szybko wyciągnął kici-kij, rozsunął go i przywalił wrogowi. Zderzenie dwóch broni odbiło się echem w uszach Biedronki, która zarzuciła swoje jo-jo na ofiarę akumy i ścisnęła, tak by nie mógł się ruszyć.

- Przykro mi kończyć tę zabawę - powiedział sarkastycznie Czarny Kot, a po chwili krzyknął: - Kotaklizm!

Złapał za pierścień Krystalizatora, a ten sczerniał i skruszał. Akuma wyleciała po chwili. Biedronka wyciągnęła rękę, zakręciła swoim jo-jo, po czym wyrzuciła je w górę.

- Koniec twoich rządów, mała akumo - pochwyciła ciemnego motyla w locie. - Pora wypędzić złe moce!

Wypuściła z magicznego jo-jo ślicznego, białego motyla, który wzleciał do nieba.

- Niezwykła Biedronka! - wykrzyknęła, wyrzucając w górę lusterko ze Szczęśliwego Trafu.

Paryż wrócił do stanu sprzed ataku Krystalizatora.

Czarny Kot ukłonił się Biedronce, po czym zniknął, zanim zdążył się przemienić. Marinette chciała uczynić to samo, zwłaszcza, że zostało jej bardzo niewiele czasu do przemiany zwrotnej. Rzuciła się biegiem przez dach, a zeskakując z budynku, wpadła na kogoś, kto wybiegał z zaułka. Jej oczom ukazał się Adrien. Na moment oniemiała, kompletnie zapominając o tym, że lada chwila ujawni swoją tożsamość.

- Biedronko... - szepnął Adrien i zanim zdążyła uciec, chwycił ją za dłoń, a potem złożył pocałunek na jej ustach.

Zaskoczona Marinette, nie wiedziała co zrobić. To była chwila, o której marzyła od tak dawna... Był tylko jeden problem, nie tak to sobie wyobrażała, zawsze myślała, że Adrien pocałuje ją jako Marinette, a nie jako Biedronkę. Dlatego szybko odsunęła się od ukochanego, wciąż jeszcze zarumieniona. Sekundy dzieliły ją od przemiany.

Zarzuciła jo-jo i uciekła, zanim reporterzy zdążyli zrobić kolejne zdjęcie, na którym mogłoby pojawić się prawdziwe oblicze Biedronki.


Dzień później...

Teraz już wiedziała, że nie powinna była wtedy iść z Czarnym Kotem. Gdyby nie to, Adrien nie pocałowałby Biedronki. Zrobił to pewnie dlatego, że miał podstawy sądzić iż ją i Czarnego Kota łączy coś więcej niż tylko przyjaźń.

Czuła się podle, nawet jej przyjaciele w szkole się od niej odwrócili, zwłaszcza Juleka. Po tym jak powiadomiła Marinette o tym, że Luka przechodzi teraz ciężkie chwile i nie życzy sobie widywania kolejnych zdjęć Marinette z Czarnym Kotem, nastolatka czuła się podle. Media przedstawiły ją jako jakąś tajemniczą ukochaną Czarnego Kota, kiedy tak naprawdę nic takiego się pomiędzy nimi nie wydarzyło. Nawet sam Czarny Kot podkreślał, że byli tylko przyjaciółmi. No, może do czasu kiedy jedna z witryn internetowych opublikowała zdjęcie Czarnego Kota, Luki i jej samej, z podpisem: PRZYJACIÓŁKA CZARNEGO KOTA JEST TERAZ JEGO KSIĘŻNICZKĄ.

Marinette miała duży problem, aby zasnąć tego wieczoru. Napisała w pamiętniku krótko o tym, co się wydarzyło w ciągu kilku ostatnich dni oraz o tym, jak bardzo jej życie się zmieniło. Otóż, Alya próbowała być bezstronna i pomagać przyjaciółce, jednak przez kolejne dni przestała się odzywać do Marinette, a ta kompletnie ignorowana przez resztę klasy i poniżana przez Chloé, bała się wychodzić z domu. Doszło nawet do tego, że teraz tylko jako Biedronka czuła się wolna, a towarzystwo Czarnego Kota było zbawieniem, nawet jeśli jego gry słowne były czasem naprawdę bez sensu, to i tak się z nich śmiała. Adrien wciąż próbował porozmawiać z Marinette, ale ta go unikała, więc nie miał kiedy wyjaśnić jej, co tak naprawdę się wydarzyło tamtego dnia.

- Tikki, co powinnam teraz zrobić? - zwróciła się do swojej kwami.

A ta spojrzała na przyjaciółkę współczująco.

Marinette wróciła po skończonych lekcjach do domu, nie mogła znieść zachowania swoich przyjaciół, jak i samego Adriena. Dlatego postanowiła, że ukryje się w swoim pokoju, a rodziców poprosiła, aby nikogo nie wpuszczali do niej. Oczywiście, jedynym towarzyszem, który jej pozostał była Tikki, cały czas próbująca uświadomić Marinette, że tak naprawdę ona i Biedronka to ta sama osoba oraz, że niczym się nie różnią, jednak jej właścicielka nie dopuszczała do siebie takich myśli.

W końcu chodziło o Adriena, to on wszystko zepsuł. Gdyby tylko nie przychodził do Marinette jako Czarny Kot i w tym samym czasie próbował poderwać Marinette jako Adrien... Tikki była na niego wściekła. Chciała go jakoś uświadomić, ze popełnia ogromny błąd, ale miała związane ręce. Jak inaczej miałaby wytłumaczyć Adrienowi całą sytuację, nie wspominając o tym, że Marinette to Biedronka? Już i tak widziała co zrobił, a czego nie powinien był uczynić, wystarczy, że teraz i on żałuje swoich czynów.

Marinette wstała z łóżka i wyszła przez klapę w suficie na balkon. Bynajmniej nie robiła tego po to, aby spotkać Czarnego Kota, bardziej chodziło jej o to, by nacieszyć się samotnością. Usiadła na podłodze w pobliżu klapy, opierając się plecami o ścianę. Nogi zgięte w kolanach, na których spoczął jej notatnik.

Ale to właśnie wtedy Czarny Kot pojawił się na barierce.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top