Epilog
Marinette miała wrażenie jakby spała całe wieki, kiedy wreszcie otworzyła oczy. Wpatrywała się w sufit, zastanawiając się co się takiego wczoraj stało. Przetarła oczy, próbując pozbyć się wrednych śpiochów, które jak na złość sklejały jej powieki. Kiedy wreszcie jej oczy przestały się same zamykać, dziewczyna usiadła na łóżku.
Zerknęła w prawą stronę, aby poszukać pod materacem telefonu, ale natknęła się na coś zupełnie innego. Wciągnęła głośno powietrze do płuc, kiedy dostrzegła Plagga i Tikki śpiących nieopodal dwóch miraculi.
Marinette zaklęła cicho, kiedy zdała sobie sprawę, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, choć miała wrażenie, jakby to był tylko sen.
Gwałtownie zerwała się z łóżka, zeszła z antresoli i popędziła do toaletki, by spojrzeć w lustro. Obejrzała bardzo dokładnie swoją szyję, aż wreszcie znalazła to, czego szukała – malinkę. Adrien zrobił jej ją ubiegłej nocy, kiedy zaczęli się droczyć ze sobą, co prawda ślad był niewielki, a kolor był intensywny, ale tam był. A to znaczy, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Pamiętała o wszystkim, nawet o tej poprzedniej rzeczywistości, w której umarła, a z której Adrien musiał się cofnąć, aby ją uratować.
Marinette szybko się ubrała w swój standardowy strój, a potem związała swoje włosy w dwa kucyki. Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze i z radością stwierdziła, że wygląda w miarę znośnie. No, może oprócz tych ogromnych sińców pod oczami. Na koniec zawiązała sobie apaszkę wokół szyi, aby ukryć malinkę.
Szybko wspięła się na łóżko, by zabrać swoje miracula, po czym wpakowała śpiące kwami do swojej torebeczki. Uśmiechnęła się na ich widok, a kiedy zeskoczyła z dwóch ostatnich szczebelków drabinki, zapięła sobie kolczyki na uszach i wsunęła pierścień Czarnego Kota na palec, ale z przykrością zauważyła, że ma zbyt drobne palce, więc spróbowała przełożyć go na kciuk, ale tam też miał luzy. Westchnęła poirytowana i dobyła, z szuflady jej toaletki, łańcuszek, na którym zawiesiła pierścień i schowała go pod bluzką.
Jeszcze raz zerknęła na swoje odbicie i próbowała sobie przypomnieć jakim cudem znalazła się w domu. Nie pamiętała, jednak drogi powrotnej. Jej wspomnienia kończyły się na wspomnieniu Adriena przytulającego się z rodzicami.
Rozmasowała sobie skronie, mając nadzieję, że być może to jej przypomni, ale się pomyliła.
– Marinette, czas do szkoły! – krzyknęła z kuchni jej mama.
O, nie, pomyślała. Popędziła czym prędzej na dół i chwyciła z koszyka jabłko, które miała nadzieję zjeść w drodze do szkoły.
Zeskakiwała ze stopni, aby jak najszybciej znaleźć się na dole. Przeszła przez piekarnię, aby powiedzieć tacie:
– Do zobaczenia później!
A potem rzuciła się biegiem przez chodnik do jednego jedynego przejścia dla pieszych, które oddzielało ją od szkoły. Kiedy zapaliło się zielone światło z charakterystyczną melodyjką, pognała jak najszybciej w stronę wielkiego gmachu, skubiąc po drodze jabłko.
Na korytarzu szkolnym przywitała się z przyjaciółmi, machając im dłonią. Nie zauważyła jednak nigdzie w pobliżu swojego ukochanego chłopaka. Dlatego pobiegła czym prędzej do szatni i wymieniła część książek, a kiedy wróciła do głównego hallu, zrobiło się tam niezłe zbiegowisko, ale dzwonek wzywający wszystkich na lekcje rozgonił grupkę, która otoczyła jedną jedyną osobę, której Marinette nie mogła się tu doczekać.
Przy drzwiach frontowych stał Adrien Agreste. Jej chłopak, miłość jej życia i partner w walce, któremu musiała oddać jego miraculum. Już miała ruszyć w jego stronę, kiedy Alya ją zatrzymała.
– Co ty robisz, dziewczyno?! – syknęła dziewczyna. – Rozum ci odjęło?
Jak to, pomyślała. Przecież to tylko Adrien.
– Idę przywitać się z Adrienem – oznajmiła i bezceremonialnie wyrwała rękę z uścisku Alyi, aby pójść się przywitać ze swoim chłopakiem.
Z każdym krokiem była coraz bliżej niego, nawet czuła, że jej serce zaczyna przyspieszać, zwłaszcza, gdy przypomniała sobie, co robili razem ubiegłej nocy. Uśmiechnęła się onieśmielona tymi wspomnieniami, po czym podeszła do niego i złożyła pocałunek na jego policzku.
Zaskoczony Adrien odsunął się od niej.
– Hej, co ty robisz? – zaśmiał się.
– Witam się z tobą – odpowiedziała, a na jej policzki wstąpiły rumieńce.
Adrien uśmiechnął się i przez chwilę jej się wydawało, że na jego policzkach też zauważyła delikatny odcień różu, przynajmniej dopóki nie zapytał:
– A my się znamy?
Z jej twarzy odpłynęła chyba cała krew i na moment zrobiło jej się słabo, więc zaskoczony chłopak szybko ją złapał.
– Wszystko w porządku... em... Jak masz na imię?
Marinette spojrzała na niego zaskoczona.
On jej nie pamiętał.
Mało tego... Nie pamiętał go też nikt inny z tej szkoły. Wszyscy wydawali się być onieśmieleni jego widokiem, a tylko ona jedna podeszła do niego jak gdyby nigdy nic i najzwyczajniej w świecie pocałowała go w policzek, podczas gdy on kompletnie jej nie poznawał. Przynajmniej nie pocałowała go w usta, próbowała się pocieszyć w myślach.
– Marinette – bąknęła, odpowiadając na jego pytanie.
– Ach, wybacz, Marinette, ale muszę już iść – oświadczył, a potem zniknął gdzieś w tłumie adorujących go dziewczyn.
Marinette zniknęła z pola widzenia Chloé, która najpierw o mało nie dostała zawału widząc scenę pomiędzy nią i Adrienem, a potem zaczęła się z niej bezczelnie nabijać. Typowe dla Chloé.
Ale Marinette to zabolało. Zabolało jak cholera, że Adrien w ogóle jej nie pamiętał.
Nagle z jej torebeczki wyfrunęły dwa kwami, które właśnie się obudziły.
– Tak nam przykro, Marinette – powiedziała Tikki, a Plagg przytulił się do jej policzka. – To jest cena jaką musisz zapłacić. Adrien ciebie nie pamięta. Nie pamięta też reszty uczniów, a to jest jakby jego pierwszy dzień w szkole. Nikt inny, oprócz ciebie, go nie pamięta.
Marinette po prostu rozpłakała się. Kwami nadal tuliły się do jej policzków, ale dziewczyna nie mogła wytrzymać dłużej w murach tej szkoły, nakazała im się schować, a sama wybiegła na zewnątrz. Zbiegła po schodach i skręciła w stronę swojego domu, kiedy nagle się z kimś zderzyła. Gdy podniosła wzrok była tak zaskoczona, że zdołała jedynie wykrztusić:
– Luka?
~ Koniec ~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Muszę się pochwalić, że jest to pierwsze opowiadanie w historii wszystkich moich opowiadań, które skończyłam ^^
Dziękuję wam za tę wspaniałą przygodę i zapraszam na część drugą tej historii, pt. Odzyskać Wspomnienia :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top