Część V

-To było bardzo nudne.
-Przynajmniej się dowiedziałaś kim jestem.
-jesteś białą lamo-alpaką z mackami i cudownych ciałem.
-Tak swoją drogą ile to trwało?
-Jest dopiero 13. Bardzo wcześnie sie obudziłem,a ledwo mogłem zasnąć widząc,że się nie budziłaś przez długi czas. Musiałaś być wyczerpana.
-Chwila moment!! Czy ty widziałeś i dotykałeś mnie?!
-A mam być szczerzy czy romantyczny?
-Oczywiście że romantyczny!!
-Ciało anioła nie zostało skalane,a dotyk mych dłoni sprawił,iż wybielało jak...kły wampira (pozdrawiam ziomka z gimnazjum ✌👌)
-Yyh...
-Co byś chciała teraz robić? Mamy cały dzień.
- Prędzej powinieneś się zapytać co mogę,a nie chcę. Nie mogę nawet chodzić.
-a od czego są moje ręce lub wózek?
-....skąd ty do licha wziąłeś wózek?
-mogę mieć wszystko czego zapragnę. Hah... wracając do pytania...?
-Um..przeszłabym się do ogrodu lub obejrzeć te rezydencję..
-Już się robi.-podniósł mnie,a pode mną pojawił się wózek.
-Też tak chceeeee :ccc
-Kiedyś się nauczysz,ale na razie chodźmy.-zaczął mnie pchać i oprowadzać.

Cały czas się zastanawiałam co by się stało gdybym nie uciekła. Pewnie moje życie było takie same. Prześladowanie,wyśmiewanie czy inne cudowne rzeczy.
A tu proszę: zamiast walczyć o życie jadę na inwalidzkim zwiedzając ten ogromny budynek.
Zauważyłam,że tu jej więcej takich ,,ludzi". Przedstawiał mi ich,ale wszystkich nie zapamiętałam.
Niektórzy wydawali się nawet sympatyczni,wiem,że to mordercy,ale bez powodu by nie zabijali.

-Um...-zaczęłam bardzo nieśmiało wahając się-czy...pokażesz mi swój kaloryfer? *Q*
-...co.?
-Pokaż mi swoją klatę!! -nie wiem co mi odbiło,ale skoro bije od niego takie przyjemne ciepełko to może i jest wyrzeźbiony.
-Podczas kąpieli ci wszystko pokaże. 😏 W końcu ty sama nawet do tej wanny nie wejdziesz.
-Eeee...?!- Zagiął mnie całkowicie.

Ujął mój podbródek zmuszając abym patrzyła wprost na niego. Ten widząc moje rumieńce cicho się zaśmiał i zbliżył. Przygryzł lekko mój płatek ucha po czym wyszeptał:-Wiesz,masz w sobie to coś,co mnie do ciebie ciągnie. A te twoje cudowne oczy zapierają wdech...
Jego ręka zaczęła wędrować pod moją bluzę. Mogłam poczuć że jeździ dłonią po moich brzuchu nie naruszając ,,granic". Nie mogłam się ruszyć. To było tak cholernie przyjemnie,ale i krępujące,do tego te oczy...ah...nie myśl o tym!

Na szczęście akurat ktoś wszedł do pomieszczenia (a co myśleliście zboczuszki 😘).
Była to mała dziewczynka z długimi brązowymi włosami. Spojrzała się na nas z niezrozumieniem. Po czym jak nigdy nic podeszła do chłopaka i się przywitała. -Jejjuuu,jakie to jest krępujące!! A ona się zachowuje jakby nic nie widziała!

-Kto to jest?-zapytała.
-A no tak. Sally poznaj Misaki,Misaki poznaj Sally.
Skąd on wie jak sie nazywam,nawet mu nie mówiłam! Pojdejrzane...czy to ma drugie dno...? A może on mnie stalkował? Dowiem się!

-Ziemia do Misaki!
-Hę...?
-Pobawisz się ze mną?
-Em...no dobrze,a w co?
-Porysujmy!
-Uwielbiam rysować!-wykrzyczałam pełna energii,która nie wiadomo skąd się wzięła.
-Serio?! Ja też!!
I tak zaczęłyśmy się na przemian wydzierać uradowane jak małe dzieci.
Slenerman patrzył się na nas z takich WTF CO TU SIĘ ODWALA?
A my uradowane dorwałyśmy kredki,ołówki,flamastry i inne pierdoły z kartkami.

Rozmawiałyśmy,śmiałyśmy rysując i przerabiając najróżniejsze rzeczy przy okazji oglądając bajki oraz śpiewając. Slender przychodził do nas od czasu do czasu sprawdzając czy niczego nie potrzebujemy. Czy nie zmienia faktu,że patrzył na nas z rozbawieniem i politowaniem. Nim się obejrzałam minęło kilka godzin.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top