Sześć
Więc no wieczorem czułem się takie dwa na dziesięć. Spojrzałem na Zbyszka, który zawzięcie lampił się w telefon. Chciałem zobaczyć co tam jest, ale skurwiel zabierał telefon i mroził mnie wzrokiem nr 88. No to zaczełem udawać że przyglądam coś na swym telefonem. Spojrzałem kątem oka na jego wyświetlacz i ujrzałem "Fandom Fanek Junshiro". Zaśmiałem się pod nosem. Ale po chwili zrobiło mi się smutno. Bo przypomniałem sobie że ja nie mam fanek. No to teraz muszę coś odjebać. Wpisałem w google "Jak wygrać puchar świata". No i mi nic nie wychodzi.
I czuje jak moi przyjaciele - mózgoskłony - zaczynają myśleć (innych nie mam). No to współpracuje z nimi i myśle, myśle. I takie rozkminy:
- Markusowi wzrasta forma poprzez palenie żydów
- Laniskowi poprzez Majeranek
-Żyle i polaką poprzez Paprykę
-Czechą poprzez Kołydre Koudelki
-Wellingerowi poprzez Milke
- Tande podobno rucha pande
I gdyby połączyć to wszystko razem?
O TAK KURWA JESTEM GENIALNY!
I sięgam pamięcią na trening gdzie Kasai zajebał zębami o śnieg i stał się mądry i dobrze skakał. Przecież ja też zaryłem.. To znaczy że jestem mądry i skacze. Ale ja muszę być do nie pokonania. Wybieram numer do Piotrka:
-いただきましアップ!コペ年で
-No sory ale nie rozumiem skośnego
-Dasz papryke?
-Aaaa, Twój brat do mnie dzwonił żebym Ci nie dawał.
Wkurwiony sie rozłączyłem.
*********
Gdy polacy i wszyscy poszli na trening, ja zakradłem się do pokoju żyły i ukradłęm paprykę, następnie majeranek, kołyderke, jednego żyda i milke. Poszłem i zrobiłem koktajl a resztę schowałem do przeniośniej lodóki w mojej przynośniej walizce. Wypijam koktajl, następnie trening. Jestem 89% gotowy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top