12. NA RATUNEK
- A więc grupa 4, szykujemy się -powtórzył Czkawka.
W grocie zrobiło się bardzo tłocznie, w końcu był tam prawie cały lud z Berk! 🗻
- Omega, na razie musisz tu zostać, pod żadnym pozorem nie ujawniaj się, rozumiesz? To dla twojego i naszego dobra. Zgoda?
- Tak wodzu.
- Hih. Ale po co tak oficjalnie? Jestem Czkawka. Po prostu tak na mnie mów.
- I ma często Czkawkę!!! Ha, ha, ha, ha!!!- śmiał się Sonczysmark.
😂😂😂😂😂😂😁😁😁😁
- Chuch!!!- dmuchnął smok na kolegę wodza, któremu zaraz przypaliła się fryzura.
- Ej, ale... trochę poczucia humoru- usprawiedliwiał się Smark.
- No właśnie. Twoja fryzura wygląda ogniście. Dosłownie- śmiali się Astrid, Czkawka i Omega- ha, ha, hi, hi!!! 😁
- Ha, ha. Bardzo śmieszne. 😒😒😒😒
- No, trochę tak... sory -odparła Astrid- ale chłopcy. Koniec tych żartów. Za 5 minut wyruszamy.
- A no tak!
- Ja będę pierwszy!
- Nie, bo ja!!!
- Niebo, to ty masz nad sobą!
- Tak się składa, że jesteśmy w grocie!
- Ych! Chłopcy... z nimi, jak z dziećmi -przekręciła oczami Astrid. ( bez obrazy dla wszystkich chłopców ).
Wyruszyli.
- Pamiętajcie, jaki jest plan- powiedział wódz przed wejściem.
- Tak jest Czkawka.
Wszystko zaczęło się dziać według planu:
Sonczysmark zapukał do drzwi.
Strażnicy otworzyli:
- Hej! Młody, wracaj!- mieli za nim pobiec, ale Śledzik trzepnął ich w łepetyny. Zemdleli. Strażnicy stróżujący byli pokonani.
Wszyscy oprócz Sonczysmarka weszli do środka, ponieważ to on miał pilnować wejścia.
- Szybko! Mieczyk, wyłącz alarm, a ty Szpadka kamery!- krzyknął Czkawka.
Tak zrobili.
- Musimy być ostrożni.
Bliźnięta zostali przy systemie, a dalej poszli Śledzik, Astrid i wódz.
- Śledzik, gdzie jest cela ze smokami?
- Są to trzy cele. Cele numer 67, 65 i 66.
- Okej. Ja i Astrid uwolnimy smoki, a ty sprawdź czy nie ma jeńców.
- Jeśli są to będą w celach 43,45 lub 44. To tuż za rogiem.
- Świetnie. To ty je sprawdź, a my idzemy po smoki. Zaczekaj tu na nas potem. Jeśli nie wrócimy za 20 minut maximum, idźcie i nie czekajcie na nas- Czkawka podał łoki- toki koledze -jakby co, mamy się czym porozumieć.
Pobiegł z Astrid.
- To tu- rzekła -cele 66, 65 i 67!
- Ja idę do 65, ty do 67, a spotkamy się w celi 66, okej?
- Tak. To jasne, jak słońce.
Czkawka otworzył celę. Nie było tam strażników.
- To dziwne...- zaniepokoił się- chcę iść z tąd jak najszybciej!
Wypuścił wszystkie smoki. Astrid zrobiła tak samo.
Spotkali się przy celi 66.
- To dziwne, nie było straży.
- W 65 też...
- Chymm...
- No nic. Wypuśćmy smoki!
- Tak.
Chcieli otworzyć drzwi, ale były zamknięte.
- Wyważymy je na 3. Raz...
- Dwa...
- Trzy!!!- wyważyli drzwi.
- Smoki! Musimy je uwolnić.
Weszli. Drzwi się zamknęły.
- Tu też nie ma straży.
- Drzwi są zatrzaśnięte. Nie wyjdziemy!!!
- To brzmi jak...
- Pułapka!!!- uświadomili sobie.
- I co teraz?!
- Nie wiem. Nie ma Szczerbatka! On zawsze mi pomaga!!!
- Uch! Uspokójmy się.
W tym czasie...
Śledzik poszedł do Mieczyka i Szpadki.
- Nie ma jeńców- oznajmił -ufff!
- Gdzie wódz i jego girlfriend?
- Poszli po smoki.
- Nie ma ich już 15 minut!
- Czkawka powiedział, że jak nie wrócą za 20 minut, mamy nie czekać.
- Hej, Mieczyk, możesz włączyć kamerę do cel 65, 66, 67?
- Jasne, nie jestem idiotą.
- Teraz nie...
- Co???
- Nic, no włączaj!
- O nie! Czkawka i Astrid są w pułapce!!!
- Musimy ich ratować!
- Ale wódz mówił, żeby po 20 minutach...
- A wcześniej mówił, że nie zostawia się swoich- dodał Pyskacz.
- Pyskacz!?!?!
- Coś czułem, że sami se nie poradzicie.
- Czkawka i Astrid są w niewoli!
- Pomożemy im w takim razie.
- Ale jak?
- Jeszcze tego nie wiem...
W tym czasie...
Czkawka i Astrid byli uwięzieni.
- I co teraz? Myślisz, że wiedzą, że tu jesteśmy?
- Na pewno Astrid, ale my się nie damy!- nagle usłyszeli ryk za drzwiami- Szczerbatek, czy to ty?! To ja- Czkawka!!!
- Rraaarr!- wypalił plazmą dziurę w drzwiach.
- Zmywamy się! -Czkawka i smoki uciekali. Po drodze zobaczyli Sonczysmarka, Pyskacza, Śledzika i bliźniaki.
- A co wy tu robicie????! Mieliście nie czekać!
- Mówiłem im, ale oni nie słuchali- tłumaczył się Śledź.
- Ych! To już nie ważne. Fajnie was widzieć. Ale teraz trzeba się zmywać.
Uciekali. Byli już przy wyjściu, ale Czkawka usłyszał rozmowę z jakiegoś pokoju:
- Masz mi go przyprowadzić Patrick!!! Rozumiesz??!!
- Tak Drago. Będzie twój. To tylko kwestia czasu...
- Masz mało czasu. Do jutra. Jeśli nie będzie mój, krucho z tobą, rozumiemy się ty bezużyteczny półgłówku?!!!
- Tak Krwawdoń.
Jeźdźcy wyszli.
- Idźcie -rzekł Czkawka- przygotujcie innych, ja muszę tu zostać.
- Co?! Nie pozwolę na to!
- Astrid, muszę zmierzyć się z Drago!
- To zrób to na wojnie podczas bitwy!
- Ych! Załatwię jedną sprawę i wrócę, obiecuję. Astrid no, no weź no...
- Ale pod warunkiem, że nie pójdziesz do Drago Krwawdoni!
- Y... zgoda, obiecuję ci. Chyba, że mnie do niego przywloką.
- Co!?
- Nic, idźcie idźcie. Szczerbek, czekaj tu na mnie kolego, dobrze?
- Rrraar- odpowiedział twierdząco.
Czkawka wszedł z powrotem do środka. Trochę to głupie : wchodzi i wychodzi, jakby się zdecydować nie mógł chłopina!!! 🙎/🙋/🙏/🙌/🙍/👦
😒😩😲😑!!!!
W końcu jednak się zdecydował i wszedł, ale czy wyjdzie - nie wiadomo...
... bo dowiecie się tego w następnym rozdziale. Więc w takim razie już bez dłuższych przedłużeń do nexta!!! Pa pa, wattpadowicze!!!
◇ next w drodze◇
( 850 słówek ).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top