ROŹDZIAŁ 6. - ZASADZKA
Jeźdźcy smoków szli piaskową drogą prowadzącą do wulkanu.
- Trochę się boję- przyznał Śledzik.
- To miejsce jest....- dodała Astrid - dość... niepokojące. ..
- Trzymajcie się na baczności- ostrzegł Czkawka - jakby co smoki odlatują, a jeżeli starczy czasu - my z nimi.
- Ok...- odparła reszta.
Szli i szli , a droga ciągnęła się bez końca.
- Oto on - powiedział przywódca ( to Czkawka)- to nasz sztuczny wulkan.
-Robi wrażenie- przyznał Sonczysmark.
- Jasne! - odparł Czkawka - przecież o to tu chodzi !
Nagle dało się słyszeć różne odgłosy.
- Chymm.. - zaczęła Szpadka- co to może być...?
- Łapać ich!!!- wrzasnął ktoś z lasu.
Wtem zza drzew wyskoczyli wrogowie.
- Uciekać! - wrzasnął Czkawka.
Zauważył ,że nie mają szans.
- Szczerbatek! -wrzasnął- ratuj!
Smok poleciał, a chłopak wsiadł mu na grzbiet.
Śledzik wystraszony też wsiadł na smoka.
- Astrid! - krzyknął Czkawka - łap się!
-A co z Wichurą? !-odparła.
- Nie bój się! Wrócimy po nią!
Już Astrid miała podać rękę Czkawce , lecz Patrick złapał ją.
- Nieeeeeee!!!!!!!!!- wrzeszczał Czkawka - Obiecuję, wrócę po ciebie!!!!!!!!!Śledzik, trzeba się ratować! Resztę złapano! Ratujmy życie! !!
Obydwaj odlecieli.
W tym czasie resztę jeźdźców smoków zaprowadzono do wulkanu i uwięzieno ze smokami.
- Jak zgodnieją- rzekł któryś- zjedzą was. Hahahahha!!!! Smacznego smoczki!
A w tym czasie...
- O nie!- panikował Śledzik - już po nich!!!
-Nie martw się- uspokajał go Czkawka - uratujemy ich.
- Ale , ale , ale ...... jak??!?!?!?!?
-No cóż. .. nie będzie to łatwe, ale....
- Ale to niemożliwe!!!
- Uda nam się. Wiesz ,co robię, gdy się bardzo boję?
-Nie.
-Powiedzieć ci?
-Jasne!
-Myślę o czymś miłym, czymś, co mnie uspokaja i o moim ojcu ,którego bardzo kochałem.
- To ja o czym mogę pomyśleć?
- A co lubisz?
-No... na przykład. .. jak moja Księżnisia liże mi stopy! ( to smok chłopaka).
-Ołłł... super wizja!
Nocna Furia zrobił dziwną minę , jakby chciał powiedzieć:"Serio???".
-To myśl sobie o tym, gdy się bardzo boisz - ciągnął Czkawka.
- Ok. Dzięki - odparł Śledzik.
- Nie ma sprawy, ale teraz mamy do uratowania parę ludzi i smoków.
Nie jakoś długi rozdział, bo ma 319 słów. Gwiazdkójcie i komentujcie.
To do następnego rozdziału.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top