34. Wieś huczy od plotek!

Styczeń 94

KRZYSZTOF

Wieść o Michale i Agnieszce rozniosła się po wsi lotem błyskawicy. Jak to w przypadku plotki, ludzie dodawali coś tam od siebie, komentowali i oceniali. Docierały do mnie strzępy tych plotek i jedna była gorsza od drugiej.

Któregoś dnia przyjechał do mnie Roman w tej sprawie. Wiedział, co się stało od Darka, czyli z pierwszej ręki, ale słyszał też większość plotek. Romek był zły i tego nie krył.

— Krzysiek, tyle lat się znamy, jesteś moim przyjacielem, więc powiem wprost. Ty zdajesz sobie sprawę z tego co wy zrobiliście tej dziewczynie? Naprawdę przyłożyłeś do tego rękę? — powiedział od progu.

— Romek, kurwa, nie dobijaj mnie! Do niczego nie przykładałem ręki, ani ja, ani Bożena! Ja nie wiem, co temu mojemu Michałowi się stało. On nie jest taki, przecież wiesz, znasz go od dziecka!

— Myślałem, że znam, teraz to już sam nie jestem pewien... W głowie mi się nie mieści, że on tak zmieszał ją z błotem, a nawet zamierzał ją uderzyć! Pomyśleć, że chciałem, aby on był z moją Ewą... Nie masz pojęcia, co ludzie gadają!

— Mów! Chcę to wiedzieć! — odpowiedziałem zdecydowanie.

— Jesteś pewien? Będzie bolało. — uprzedził mnie.

— Dawaj! — odparłem zrezygnowany.

— Mówi się, na przykład, że to ty i Bożena zabroniliście Michałowi spotykać się z Agnieszką, bo dla was liczy się rozwijanie gospodarstwa, a ona nie ma ani pola, ani majątku, że na początku nie protestowaliście, ale teraz, gdy ich związek jest na poważnie, to nie podoba wam się perspektywa takiej niezbyt zamożnej synowej bez posagu. — jęknąłem na te słowa, a Romek kontynuował — Albo, że chcieliście, żeby Michał się wyszumiał i zabawił, dlatego przymykaliście oko na to, jaką dziewczynę sobie wybrał, nawet celowo wyjeżdżaliście z domu, żeby on mógł, z nią... wiesz...

Roman popatrzył na mnie zakłopotany. Wiele razy namawiałem go, żeby razem z Gośką wybrali się z nami do kina, teatru, do restauracji. Dziwił się skąd u nas nagle takie pomysły, dlaczego wyjeżdżamy do kina, zamiast wypożyczyć film i obejrzeć go w domu, jak zwykle robiliśmy. Pytał mnie nawet, czy mamy jakieś problemy w małżeństwie i trzeba coś ratować. Widziałem w jego oczach niepewność.

— Romek, nawet nie myśl w ten sposób!

— Więc wytłumacz mi, co to było!

— Tak, chciałem dać im trochę swobody. Tyle że nie chodziło o Michała. Na niej, na nich razem mi zależało! Zrobiłbym wszystko, żeby ona trafiła do naszej rodziny.

— Chciałeś, żeby zaszła w ciążę?

— Nie. Miałem nadzieję, że im bliżej będą, tym bardziej będą się kochali i nigdy się nie rozstaną, rozumiesz?

— Ale wiesz, jak to wygląda? Nie tylko my z Gośką wiemy, że wyjeżdżaliście na całe wieczory, czy weekendy... Ona, jej rodzina... do nich też docierają plotki...

— Chcesz powiedzieć, że wszyscy na wsi sądzą, że ja i Bożena chcieliśmy tylko tego, żeby Michał się wyszumiał?... Po prostu pięknie!

— Tak to wygląda Krzysiek... — potwierdził Roman- Niestety, to nie wszystko. Ludzie gadają, że teraz naciskaliście na Michała, żeby odprawił Agnieszkę i zabrał się za szukanie kogoś bardziej pasującego do rodziny. Na tym opierają się wszystkie plotki: bogaty chłopak, presja niezadowolonych rodziców i dziewczyna ze zwykłego domu, jak kurwa w jakimś tanim romansie! A ludzie żyją takimi historiami! Teraz skreślili Michała za to, że uwiódł Agnieszkę, zaciągnął do łóżka, potem obwinił, że interesowały ją tylko jego pieniądze, a wszystko dla zabawy i za zgodą rodziców! Mówiąc oględnie, nie jesteście teraz ulubioną rodziną na wsi...

Westchnąłem ciężko, z bezsilności pokręciłem głową, nic nie byłem w stanie powiedzieć. Dobrze znałem wszystkich na wsi. Ten temat na pewno jest roztrząsany w każdym domu. Moja rodzina w końcu podpadła ludziom, wszyscy jesteśmy na ich czarnej liście.

— Wiesz dobrze, że ja znam Szymańskich od dawna. — kontynuował Romek — Dzieci w jednej klasie mieliśmy, nadal przyjaźnią się z moim Grześkiem, ciągle u nas bywają, Igor pracuje u mnie w wolnych chwilach. To naprawdę fajni ludzie, chociaż może wielkiego majątku nie mają, ale biedni też nie są. Wielu ludziom na wsi pomogli, Krystyna w urzędowych sprawach, czy pracę załatwiała, Jurek nie odmawiał, gdy trzeba było kogoś podwieźć samochodem do lekarza, czy księdza, albo coś naprawić. Nigdy nie brał za takie rzeczy pieniędzy. Igor i Agnieszka, od zawsze grzeczni, uczynni, pracowici. Zresztą co ja ci będę opowiadał, sam wiesz to wszystko! Ludzie stoją za nimi murem. Co wam odjebało z tym majątkiem?

— Romek, przecież to bzdura, jakiś koszmarny stek głupot! O majątek to ja sam umiem zadbać, a nie szukać go u obcych ludzi. Cieszyliśmy się z Bożeną, że Michał w końcu ma dziewczynę i w dodatku naprawdę fajną i wartościową. Obydwoje bardzo ją lubiliśmy, aż miło było na nich popatrzeć. Michał rozum dla niej stracił, wpadł w jakiś szał, głupot nagadał, szkoda gadać!

— Mój Grzesiek jest wściekły na Michała! A Igor jest bardziej niż wściekły. To bliźniaki, są bardzo zżyci, Igor dałby się pokroić za siostrę. Nie raz z Gośką się zastanawialiśmy, jak Szymańscy to zrobili, że ich dzieci są takie zżyte. Moje ciągle skaczą sobie do oczu. Igor to dobry chłopak, ale poważnie, teraz z nim nie ma żartów! Lepiej, żeby Michał nie wpadł w jego ręce. Niech się cieszy, że skończyło się tylko na złamanym nosie.

— Nie ma Michała na wsi, wyrzuciłem go z domu po tym wszystkim! Nie mogę uwierzyć, że podniósł rękę na dziewczynę. Siedzi u Adama, niech sobie przemyśli wszystko i lepiej, żeby coś wymyślił.

— Tutaj nic się nie da wymyślić. To już jest pozamiatane.

— Gówno prawda! Coś musi zrobić, nigdy nie zgodzę się na to, żeby ta sprawa rozeszła się po kościach. Dziewczynie należą się przynajmniej przeprosiny.

— Bez szans! Ona nie dopuści go już do siebie. Mam córkę, więc wiem, jakie są dziewczyny w tym wieku. Pewnie płacze, użala się nad sobą i wstydzi się, wszystko bierze na siebie. To, co on jej zrobił, to jest skurwysyństwo. Nie wyobrażam sobie nawet, jakby coś podobnego spotkało moją Ewę. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top