21. Impreza plenerowa na zakończenie wakacji

Sierpień 93

KRZYSZTOF

W ostatnią sobotę sierpnia, rokrocznie, w naszej wsi odbywa się impreza plenerowa na zakończenie wakacji. Organizacją zajmuje się Koło Gospodyń Wiejskich, ale niemal wszyscy mieszkańcy angażują się w przygotowania. Od popołudniowych godzin trwają różne zabawy, a z zachodem słońca rozpoczyna się zabawa taneczna na specjalnie do tego celu zbudowanym podeście. Na imprezie stawiają się niemal wszyscy mieszkańcy naszej i okolicznych wsi. Przynosimy ze sobą stoliki, krzesła, jakieś przekąski i wszyscy razem, od najmłodszych, do najstarszych bawimy się wspólnie. Jest to świetna okazja, żeby porozmawiać ze sobą, poznać nowych członków naszej społeczności, zobaczyć, jak zmieniają się rodziny, jak rosną dzieci, a także przekonać się, kogo w danym roku zabrakło... Jesteśmy dumni, że tradycja organizacji tych spotkań trwa u nas od wielu lat, a nasza wieś jest znana z tego powodu w całym powiecie, a nawet województwie.

W tym roku również stawiliśmy się w komplecie. Jak zwykle zorganizowaliśmy z Romkiem wspólny stolik, zakupiliśmy wino dla naszych Pań i coś mocniejszego dla siebie, Bożena i Gośka przygotowały jakieś sałatki, przekąski. Nasze dzieci: Adam z Magdą, Michał z Agnieszką, Ewa z mężem, Grzesiek i duża grupa ich przyjaciół z okolicy siedzieli przy największym stole skupiającym okoliczną młodzież i byli chyba najgłośniejszą, największą i najbardziej roześmianą grupą na imprezie. 

AGNIESZKA

Razem ze znajomymi przygotowaliśmy długi stół, przy którym mieliśmy siedzieć wszyscy razem, cała lokalna młodzież. Udekorowaliśmy go kwiatami i lampkami choinkowymi. Jeszcze rok temu siedziałam z boku, razem z moimi koleżankami z podstawówki, a dzisiaj, dzięki temu, że byłam dziewczyną Michała, byłam z nim w centrum, wśród starszej młodzieży, gdzie większość znajomych była w parach. Obecność Michała i uczucia, jakie on bez oporów mi okazywał na każdym kroku, dodały mi pewności siebie i sprawiły, że czułam doskonale. Adam z Magdą siedzieli naprzeciwko nas. Brat Michała, jak to on, przewodził przy stole, było energetycznie i bardzo wesoło.  

— Rozpoczynamy blok muzyczny dla zakochanych — powiedział prowadzący, gdy większość ludzi siedziała przy stołach.

— Aga, to coś dla nas, chodźmy — Michał poderwał się od stołu, pociągnął mnie za rękę i zanim się zorientowałam, tańczyłam z nim w mocnych objęciach.

Michał zachowywał się tak, jakby wszystkim chciał coś udowodnić. W trakcie tańca mocno mnie przytulał i pocałował w ramię. Wszyscy na nas patrzyli i było to dla mnie krępujące.

— Michał, proszę, nie przy wszystkich— mówiłam do niego.

— Dlaczego? Chcę, żeby wszyscy widzieli, że jesteś moja.

Nie byłam z tego zadowolona, ale z pewnością wszyscy zobaczyli, to, co Michał chciał im pokazać, mimo że na parkiecie pojawiły się już inne zakochane pary. Widziałam niepewną minę mojego taty i żarty na nasz temat przy stoliku rodziców Michała.

Przyszło mi do głowy, że mnie i Michała nigdy nic na poważnie nie poróżniło, nie było między nami sprzeczki, ani tym bardziej kłótni. Pomyślałam, że może warto byłoby poznać się i od tej strony, jednak ta myśl szybko uleciała...

KRZYSZTOF

— Piękna ta nasza młodzież, prawda? — zapytała retorycznie Gośka, patrząc na pary tańczące na parkiecie, wśród których byli Adam i Michał z dziewczynami i Ewa z mężem.

— Tak, są chyba w najlepszym okresie w życiu, już dorośli, a jednak całe życie przed nimi — dodała Bożena.

— Wasz Michał z Agnieszką wyglądają razem pięknie, chociaż to chyba najmłodsza stażem para.

— Ale za to najbardziej zakochana! Coś czuję, że patrzymy na przyszłą Panią Sądecką — zażartował Roman i poklepał mnie po plecach — Krzychu, nadawałaby się?

— Pewnie! Nie miałbym nic przeciwko temu, to  fajna dziewczyna, inteligentna, sympatyczna, z poczuciem humoru, ale kto wie, co będzie, młodzi są, ona ma tylko osiemnaście lat!

— Nie zapeszaj Krzysiu — przerwała mi Bożena — ona ma bardzo dobry wpływ na Michała, stara się dla niej, jak nigdy!

— A jak się dobrze postara, to za rok możesz tutaj z wnukiem siedzieć — śmiał się Romek.

— Chciałbyś! Założę się, że to ty pierwszy zostaniesz dziadkiem! — prowokowałem Romka.

— Dobra! Zakładamy się o skrzynkę dobrej wódki! — mój przyjaciel chętnie przyjął wyzwanie.

— I ten, który przegra, na rok zapuszcza wąsy, jak na dziadka przystało — dodała Bożena.

— Niech tak będzie, zakład stoi — podaliśmy sobie ręce, a Gośka przypieczętowała nasz zakład.

— A teraz chodźmy w końcu tańczyć, może jeszcze nasi mężowie pamiętają, że kiedyś byli najlepszymi tancerzami w okolicy?

Porozmawialiśmy też przez chwilę z rodzicami Agnieszki. Nie spodziewali się, że znajomość naszych dzieci tak szybko przerodzi się prawdziwy związek,

— Jeszcze niedawno, wydaje mi się, że dosłownie parę dni temu, Agnieszka była dziewczynką ze skakanką w dłoni i kucykami na głowie, a teraz ma chłopaka i widzę, że traktuje tę znajomość bardzo poważnie —mówiła Krystyna.

Obydwoje polubili Michała, cieszyli się, że ich córka wybrała chłopaka, którego dobrze znali. Czuli się z tego powodu spokojniejsi...

— Kto wie, może nawet zostaniemy swatami? — powiedziałem do Jurka.

— Jeśli tak młodzi zdecydują...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top