"Złoty oddział"

Większość uczniów mojego rocznika stała już przy gablotach gdzie są wieszane ogłoszenia szkolne, żeby zobaczyć swoje wyniki. Stałam za grupką z niecierpliwością, kiedy się wreszcie odsuną. Czekałam nerwowo kiedy zobaczę swoje imię na liście. Smokescreen zaczepił mnie w oczekiwaniu przed gablotą , też pewnie przyszedł później jak ja.

-Widziałaś już swój wynik?

-Nie, dlatego tutaj stoję i umieram z ciekawości

Uśmiechnął się pod nosem

-Zawsze wszystko przeżywałaś, ale akurat w tej sytuacji ci się nie dziwie i oddaje honor.

Odwzajemniłam uśmiech z triumfem w oczach. Kiedy w końcu część z uczniów zwolniła miejsce pod gablotą i mogliśmy już podejść do niej. Niepewnie spojrzałam na listę, nerwowo próbując wypatrzeć swoje imię

-Eh....nie mogę siebie znaleźć

Powiedziałam zrezygnowana, a on nadal patrzył na listy, nie odpowiadając na moje pytanie, kiedy nagle jego wzrok się na czymś zatrzymał.

-Sascha, nie ma nas na normalnych listach kwalifikacyjnych....

-Jak to? Przecież musimy na nich być.

Smoke wskazał mi palcem listę na której zobaczyłam nasze imiona po czym rezolutnie i z lekkim niedowierzaniem odezwał się

-Mieliśmy jedne z najlepszych wyników razem z 6 innych uczniów i dostaliśmy się do "Złotego oddziału"

Przez chwile zaniemówiłam, dla pewności jeszcze przeczytałam co co pisało nad listą i faktycznie Smoke miał racje.

-Złoty oddział?

-Nie słyszałaś o tym, to oddział do którego dostają się tylko nie liczni, tak na prawdę jego nazwa jest potoczna, a dowodzą nim Rekezy...

Znów osłupiałam. Musiałą minąć dłuższa chwila za nim ta informacja do mnie dotarła. Zaraz po tym rzuciłam się mojemu przyjacielowi w ramiona ze szczęścia. Nie mogę w to uwierzyć będziemy trenować i szkolić się pod okiem najlepszych wojowników w kraju. To właściwie mógł by być szczyt moich marzeń, ale właśnie w tedy przypomniało mi się to co widziałam na gazetce po wyjściu z sali gimnastycznej. Muszę mierzyć wyżej, żeby kiedyś udało mi się zaistnieć na "arenie międzynarodowej".

-Smoke, muszę cię o coś zapytać

Smokescreen lekko się zarumienił, ale zaraz potem położył rękę na kark i uśmiechnął się

-Pytaj o co tylko chcesz i tak nic mi nie zepsuje dzisiejszego dnia

-Bardzo śmieszne, ale chciałam cię zapytać , czy zastanawiałeś się już nad tym jaką stronę konfliktu wybierzesz?

-Eh...w sumie to się nad tym głębiej nie zastanawiałem , ale myślę, że wybiorę autoboty, ale moim zdaniem z tego "konfliktu" to i tak nic nie będzie i tak naprawdę nie potrzebnie decydujemy się na strony skoro to w większości polityczne gierki

Pierwszy raz w życiu widzę jak odstawił swoją pochopność i rozsądnie ocenił temat, tylko nie do końca myślałam jak on.

- A ja myślę, chodź tego nie popieram, że jednak lepiej wiedzieć po czyjej stronie i o co się walczy nawet jeśli miało by się reprezentować jedynie stanowisko polityczne.

Zaraz po tym spojrzeliśmy na siebie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem, nigdy nie zdarzały się nam takie mądre dyskusje a zwłaszcza o polityce. No cóż kiedyś musi być ten pierwszy raz.

W drodze do domu cały czas myślałam nad tą naszą dyskusją i nad sytuacją w kraju. W sumie to mam jeszcze czas żeby spokojnie przemyśleć to kim chcę zostać i jestem pewna, że dowódcy z nowego oddziału do którego dołączę pomogą mi podjąć dobrą decyzję. Właśnie ciekawi mnie kim oni właściwie będą...

Spojrzałam w niebieskie dzisiaj niebo i uśmiechnęłam się

-Najlepsi wojownicy w kraju...



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top