.....Miłosny
Bot zaśmiał się tylko klepiąc mnie ręką po głowie na co odruchowo lekko się zniżyłam. Zdziwiło mnie to
-Nie ma sprawy, mogłem się przecież spodziewać, że będzie ciężko
Uśmiechnął się potulnie w moją stronę, mógł dostrzec zakłopotanie w moich optykach. Zapytałam więc po chwili wpatrywania się w niego
-Nie jesteś zły? Z tego co mówiłeś to było dla was ważne
-Nie no co ty, chcieliśmy tylko na wszelki wypadek to odzyskać, przecież mamy tego całe mnóstwo, zaintrygowało nas po prostu czemu autobotom na tym zależy
- A dlaczego ten energon jest taki niezwykły?
Breakdown westchnął krótko, ale uśmiech i tak nie znikał z jego twarzy
-To już dłuższa historia, jest potrzebny Megatronowi i tyle, zresztą jeśli planujesz do nas dołączyć to niebawem się dowiesz...
Już chciałam sprostować jego słowa, gdyż musiałam jeszcze naprawdę dobrze przemyśleć wybór frakcji. A ten podszedł do mnie trochę bliżej, jakby zmuszając mnie do cofnięcia się aż pod samą ścianę hangaru, a sam oparł swoją rękę nad moją głową pochylając się do mojego wzrostu.
-Em.....Co ty robisz? Wszystko w porządku?
Deceptikon zaśmiał się krótko opuszczając na chwilę głowę, po czym nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Podniósł lekko mój podbródek, odruchowo zamknęłam oczy. Zrobił to szybko, zanim się zorientowałam staliśmy tak w pocałunku. Otworzyłam oczy dopiero kiedy opuścił moją głowę. Stałam tam kolejną chwilę wpatrując się w niego możliwe, że z lekkim strachem w optykach ale i zaskoczeniem. Bot chyba chciał ponowić chwilę, lecz kiedy właśnie się nachylał kontem optyki dostrzegłam wychodzącego z hangaru dowódcę Bulkhed'a. Natychmiast powstrzymałam Deceptikona ręką, obracając się w kierunku dowódcy który najwidoczniej był lekko poddenerwowany
-Co ty tutaj robisz?
Skierował pytanie do niebieskiego bota podchodząc bliżej, Breakdown wydawał się być lekko zmieszany
-Ja, miałem pozwolenie na wejście tutaj
Dowódca odsunął go odemnie i kontynuował dociekliwie
-Ach tak, ciekawe od kogo?
-A Pan kim właściwie jest? Że zadaje mi takie pytania i przerywa...
Tu spojrzał na mnie, dowódca też to zrobił i już jakby domyślił się wszystkiego.
-Radził bym opuszczenie terenu tej bazy....
-Na razie nigdzie się nie wybieram
Boty zmierzyły się surowo wzrokiem i jakby oboje rozluźnili ręce
-Sascha, to on poprosił cię, żebyś to wykradła prawda?
Bulkhead wprawdzie zadał to pytanie mnie, ale nadal stał przed Deceptikonem i mierzył go od góry do dołu. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, stałam jak wryta i obserwowałam obojga po czym wydukałam
-Ale to...
Dowódca syknął jakby chciał dać mi do zrozumienia, że żąda konkretnej odpowiedzi. Breakdown westchnął po czym lekko popchnął prawą ręką bark dowódcy mówiąc
-Wracaj do swoich obowiązków i nie przeszkadzaj mi...
Dowódca kiedy zorientował się, że bot chciał mnie złapać za rękę natychmiast wymierzył cios pięścią w jego prawy polik. Deceptikon kipiał złością, lekko się zachwiał po czym otarł polik. Chciał oddać, lecz Bulkhead złapał jego ręce i przepychali się chwilę.
Stałam przerażona i nie wiedziałam co zrobić, wiedziałam,że jeśli ktoś ich teraz zobaczy to będzie koniec. Bacznie obserwowałam każdy ich ruch. Dowódca nadal walcząc z konem ozwał się do niego
-Nie będziesz namawiał do takich rzeczy żadnego z moich podopiecznych , a zwłaszcza dziewczynę którą traktuje jak córkę!
Breakdown'a zdziwiło to, ale szybo się otrząsnął wymierzając kolejne ciosy w stronę Bulkhead'a.
Wiedziałam, że muszę jak najszybciej coś zrobić. Nie miałam ochoty ładować się w sam środek ich walki, ale nie mogłam stać tak po prostu bezczynnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top