#3 wstęp 1

Per. Violetta

Już wyciągałam telefon, gdy nagle Weronika skoczyła na mnie.
- a! - krzyknęłam. - wystraszyłaś mnie! - powiedziałam już spokojniejszym tonem. - cześć Karol. - powiedziałam gdy zobaczyłam chłopaka. - ej! Wera, kto to jest? - spytałam przyjaciółkę i pokazałam na 4 chłopaków i dziewczynę zza Karola.
- aaaaa! Bo ty ich nie znasz. - powiedziała. - to jest Marta. - pokazała na tą dziewczynę, a ona mnie przytuliła, ja oddałam przytulasa.
- to jest Mixer... Ehhh inaczej Mikołaj. - powiedziała Marta, a Mixer mnie przytulił.
- to jest Mateusz, ale nazywamy go Mini Majk że względu na jego wzrost . - powiedziała trochę zażenowana Weronika i pokazała na małego mężczyznę dosiegającego mi do brzucha, a on podał mi rękę, a ja schyliłam się i podałam mu rękę.
- to jest Kamil, czyli Poczciwy Krzychu. - powiedział Karol i pokazał na ładnego, wysportowanego mężczyznę, a on wziął moją rękę i ucałował.
- to Łukasz, ale nazywamy go Wujek Łuki. - powiedział Krzychu i uderzył Łukasza ręką w ramię, a on mnie przytulił.
- A to Mateusz - pokazała Wera na ładnego, wysportowanego wysokiego mężczyznę, który bez zastanowienia wziął i ucałował moją rękę.
- Ale nazywają mnie Tromba. - powiedział chłopak i się uśmiechnął.
- i to jest nasza cała ekipa! - Zakończył głośno Karol, a wszyscy się zaśmiali.
- ej, Viola gdzie jest twój brat i rodzice? - spytała się Werka.
- już pojechali. - odpowiedziałam.
- szkoda. - powiedział Tromba. - chciałbym ich poznać. - powiedział i się uśmiechnął.
- ty się najpierw z Violą poznaj, a dopiero potem z jej rodziną. - powiedziała Wera i zaczęła się śmiać.
- Ej, ludzie! Koncert się zaczyna! - krzyknął Karol, wziął Weronikę za rękę i pociągnął ją prawie pod scenę, a za nimi pobiegła reszta.
- mamy najlepsze miejsce. - powiedziała Marta, przytulając się do Mixera.
- to prawda. - powiedziałam.

***

- ale było super! - powiedział Tromba po koncercie. - mogłem jeździć z wami wcześniej.
- trzeba było jechać 2 lata temu do Gdańska. - powiedziałam.
- Ej, Viola? - zaczął Karol. - gdzie będziesz spać? - spytał się.
- no miałam zamiar jechać do jakiegoś hotelu. A co? - spytałam.
- przecież możesz spać u nas. Prawda, Karol? - spytała Werka Karola dając mu całusa.
- nie no spoko, przecież nie będziesz spać w hotelu, skoro nasz dom jest 10 kilometrów stąd. - powiedział Karol.
- jejku, bardzo wam dziękuję, ale z tego co wiem z YouTuba, to wy nie macie wolnego pokoju. - powiedziałam zdziwiona.
- to..... Będziesz spała z..... - i tu się zaciął.
- ze mną!!! - krzyknął Tromba, a ja osłupiałam.

~~~~~~

To be continued...

Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał zapraszam do przeczytania następnego rozdziału który pojawi się nwm kiedy xD, bo piszę na bieżąco.

Słow 400

Bayooo moi kochani czytelnicy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top