Rozdział 14
Wstałam wcześnie rano bo nie mogłam spać. Moje myśli ciągle krążyły wokół Maksa. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego to spotkało właśnie jego ale cóż mogę zrobić. Będę przy nim tak długo jak mogę jakoś muszę wytrzymać to bo ja wiem że jestem młodsza od niego ale chcę być z nim bo nikt inny raczej nie będzie przy nim. Rodziny z tego co wiem nie ma chyba że mi nie powiedział a wiem że jego ciotka zawsze była dla niego niemiła więc ona też tutaj w niczym nie pomoże. Wzięłam szybki prysznic, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Chciałam jak najwięcej czasu spędzić z Maksem. Parę razy dzwonił do mnie Luke i Bartek ale nie odbierałam po co mi to było teraz Maks jest najważniejszy i tylko on się liczy. Lekarze pozwolili mi z nim posiedzieć miałam gdzieś wszystko inne liczył się tylko on. Mówiłam do niego,przytulałam i nie tylko starałam się wymyślić coś aby mu było lepiej. Żeby rozmawiał ze mną tak jak dawniej ale teraz to nie było aż takie proste. Chciałam żeby nawet na mnie krzyczał tak jak czasem na treningach a nie leżał i się nie ruszał. To jest dla mnie za dużo muszę mu jakoś pomóc w końcu jest dla mnie najważniejszy na ziemi w tym momencie. Pomogę mu jeszcze nie wiem jak ale to zrobię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top