5.

Poczułam coś mokrego na twarzy...jakby ktoś mnie lizał,otworzyłam oczy i widziałam to ...

A styłu stał Kubuś i nagrywał to chyba bo trzymał telefon i ruszył nim i gadał do niego.

-Cześć kochanie-przywitał się z mną kuba Buziakiem w usta

-hey misiu -odpowiedziałam gdy skaczyliśmy się całować

-wszystkiego najlepszego z okazji 17 już urodzin-zaczął głaskać pieska

-o jezuuu ale to słodkie-powiedziałam gdy wzięłam kulkę i zaczęłam ją głaskać

-jest to karmel i jest to ona-powiedział i usiadł tak jak wczoraj i pociągnął mnie na jego kolana

- to fajnie-powiedziałam

-dzisiaj musimy iść do Ciebie -powiedział

-no dobra-posmutniałam trochę

-ale nie martw się karmel idzie z nami...bo po pierwsze jest to twój pies A po drugie z moją siostrą jej bym nie zostawił-powiedział A ja się zaśmiałam i go przytuliłam

-dziękuję-podziękowałam,przytulając to nadal

-nie masz za co-powiedział i wziął puchatą kulkę i swoje uda położył A ja zeszłam i poszłam się umyć.Wzielam czystą bieliznę i ubrania,ponieważ szczotke do włosów i do zębów miałam w łazience.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic,umyłam szybko się i Ubrałam w to i wyszłam z łazienki.

-misia idziemiemy?-spytał się bubuś i wstał z przypiętą karmel do różowej smyczy

-a która godzina jest?-spytałam się

-11.59 -odpowiedział

-ok to możemy iść -powiedziałam i wzięłam moją torebkę i wyszliśmy z domu.

-jedziemy czy idziemy?-spytał się mnie

-niewiem co wolisz?-spytałam się teraz ja

-bym wolał jechać i byśmy wzięli twoją torbę bo dziś nie będzie ci już potrzebna-powiedział i ruszył spowrotem do domu a ja zaczęłam głaskać karmel.

-już jestem-powiedział chłopak i spakował torbę do bagażnika-siadasz z przodu Czy styłu z pieskiem?-spytał się znowu

-mogę styłu-powiedziałam i położyłam moją torebkę na siedzenie przy oknie A sama usiadłam na środku,a piesek chodził po fotelu w tą i spowrotem oczywiście trzymałam ją żeby nie spadła,bo jak z Kubą się jedzie to można dostać czasami zawału.Gdy dojechaliśmy to wyjęłam karmel i zapiełam ją na smyczy i weszłam do domu,Kuba wziął moją torbę bo się uparł że ją weźmie i wszedł po mnie.

- Jestem-rzuciłam obojętnie

-ok to chodź bo chce coś ci powiedzieć-powiedział Mateusz

-to mów-odpowiedziałam obojętnie

-A więc tak...Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin,spełnienia marzeń,żebyście byli długo długo i wszystkiego co sobie wymarzysz przestanę pić dla Ciebie ale czasem będę-gdy powiedział te ostatnie słowa to się uśmiechnęłam,a on wtedy mnie przytulił i cmoknał w czoło.

-Dziękuję-odpowiedziałam dalej się tuląc A karmel płakała na Mateusza żeby ją pogłaskał.

-Idźcie z Kubą do auta i psem A ja dojdę do was-rozkazał nam Białas

- No to chodźmy-powiedział wesoły Kubuś

-kubuśśś...czy ty coś wiesz?-spytałam się

-takkk-odpowiedział wsiadając na miejscu kierowcy A ja usiadłam styłu z pieskiem,po chwili doszedł do nas mój brat .

-ty kuba wiesz gdzie jechać więc jedzemy tam -znowu rozkazał Mateusz

- No ok-odpowiedział i ruszyła z piskeim opon

-kuba ja na zawał tu zejdę za chwile-powiedziałam A oni zaczęli się śmiać A piesek poszedł spać na moich kolanach

_______________________________

Macie rozdział z okazji Dnia dziecka
Wiem trochę spóźniony ale jest.

W piątek będą 2 rozdziały

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top