15.

-walizki będą w Busach bo lecą z nami-powiedział-tylko bierzemy podręczne torby-powiedział

-A oke to ja biorę pieski-powiedziałam

-Ej Beezy A jakie te busy lecą -spytał się Borys

-napewno SB i Gangu 2115 -odpowiedział

-ok macie około 2,5godziny jeszcze -powiedział Karol

-no dobra -odpowiedziałam

-Aha...walizki przynieście tutaj,a ja, Karol i Kamil je pozanosimy do busów-Krzyknął Mateusz

-Kubuś zaniesiesz je?-spytałam się

-No -powiedział i zaczął je znosić

19.16

Ide się przebrać właśnie.

-Kubuś chodź na chwilę-zawołałam go

-co byś chciała-spytał się gdy wszedł do mojej garderoby

-jaki kolor mam wziąść peruki?-spytałam się,a on podszedł do półki z sztucznymi włosami, jest trochę wybrakowana bo wzięłam dużo schowałam do walizki,właśnie dla tego mam cztery walizki bo jedna jest do włosów i innych rzeczy potrzebnych do nich

-tom-wziął i podał mi A ja wybrałam ubrania i dodatki  do niej i poszłam wziąść  szybki prysznic.Gdy wzięłam prysznic to Ubrałam się w to I zrobiłam makijaż taki jaki jest na zdjęciu.

19.55

-Karmel!!-krzyknęłam,Gdy  pies zjawił się koło mnie to Ubrałam ją w szelki i zapiełam na smyczy

-Levis!!-krzyknęłam i powtarzałam czynność

-ok wsiadamy do busów-krzyknął mój brat -dobra ze mną jadą Zuzia,Zosia,Lea,Kuba,Karol,drugi Karol, Kamil i psy, reszta jedzie z Sebastianem-krzyknął znowu

Przypiełam Levisa pasami,bo karmel biorę na kolana,Gdy wsiedliśmy i się zapieliśmy to ruszyliśmy.Ja siedziałam koło Kuby i Levisa. Bo siedziałem na środku.

-Skarbie -zaczął Kuba

-hmm...-mruknełam

-kocham Cię-pocałował  mnie,a ja oddawałam pocałunek który był delikatny

- Ja Ciebie też-powiedziałam gdy przestaliśmy się całować

- jak wystartujemy to wpuścisz psy do klatki gdzie mogą biegać i się załatwiać-powiedział Mati

-no dobrze-wtuliłam się w Kubusia

-kochanie-powiedział Kuba patrząc się w telefon

-hmm...-mruknełam znowu,a on spojrzał się na mnie patrzyliśmy chwile sobie w oczy,a pochwili Kuba mnie pocałował oddawałam każdy pocałunek.

-Ej gołąbeczki jesteśmy na miejscu -powiedział Karol brat Kuby

-co wy macie z tymi gołąbeczkami-zaśmiał się Kuba

Szliśmy razem z pieskami

- Mati ale tam jest odprawa przecież-powiedziałam mu

- ale my nie potrzebujemy odprawy przecież nikt ci nie powiedział że lecimy prywatnym samolotem ?-spytała się

- nie-powiedziałam i się wtuliłam w bok Kuby

-dobra prawie cały samolot jest nasz więc siadajcie jak chcecie bo lecimy  12 godzin -powiedział Mateusz

-Misiu-zaczęłam gdy usiedliśmy,siedzimy razem na końcu żeby nikomu nie przeszkadzać

-co byś chciała-spytał się uśmiechając

-głodna jestem -powiedziałam

-Poczekaj-powiedział i wstał poszedł do przodu

-aha-powiedziałam szeptem,tak żeby nikt tego nie usłyszał

- co byś chciała zjeść?-spytał się Kuba gdy przyszedł

-zapiekankę-powiedziałam po chwili namysłu

-oki...to za chwile przyjdę-powiedział wstając

-dzień dobry,prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa,będziemy startować-powiedziała stewardessa

-czyli musisz poczekać-powiedział kuba

- no dobra to pójdę sobie spać-powiedziałam i przykryłam się kocem który wyciągnęłam przed chwilą z mojej torby -Dobranoc misiu-dodałam i położyłam głowę na ramieniu Kubusia

-dobranoc kochanie-pocałował mnie w włosy

Zasnełam po chwili

03.24

Obudziłam się bo usłyszałam Zosie jak płacze.Wiec wstałam i podeszłam na przód gdzie leżała Zosia w foteliku
Zaczęłam ją uspokajać ale nic więc dałam jej smoczka i obudziłam Mateusza

-Mateusz daj mleko -powiedziałam gdy widziałam że wstał

-masz-podał mi butelkę z mlekiem z torby która leżała na podlosldze koło fotela

-dziękuję-powiedziałam i poszłam na moje miejsce i nakarmiłam ją.Gdy zasnęła to ją odniosłam do fotelika spowrotem.

-Lea-krzyknął Karol brat Kubusia

-ciszej bo pobudzisz ich -powiedziałam  i usiadłam koło niego bo było puste miejsce

_________________________________________
Hey to jest maraton.

Mam wene więc jest super.

2/4

Miłego czytania następnych rozdziałów


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top