14.
Pov. Kuba 9.25
Już wstałem i przyglądam się mojej dziewczynie.Wyglada tak słodko,gdy śpi.
Dobra sprawdzę sobie Social media.
10.00
Lea nadal śpi,idę ją obudzić i coś jej powiedzieć.
Podeszłem do niej i zaczęłam ją całować.
-Dzień dobry kochanie-powiedziałem
-Hey-odpowiedziała mi i mnie zawaliła z siebie i usiadła na mnie okrakiem i zaczęliśmy całowanko.
-Ejj wiecie mo...-nie dokończył Bugajczyk który nam przeszkodził-sorry-powiedział i wyszedł
-Japierdole Bugajczyk -krzyknęłem,czy on zawsze musi coś zjebać
-dobra to ja idę się ubrać i wykąpać-powiedziała schodząc z mnie Lea,a ja ją zaczymałem bo muszę jej coś powiedzieć
-Lea...Bo lecimy do Los Angeles-zaczęłam ale nie dane było mi dokączyć
-serio?!....JEJ...KIEDY? NA ILE ? -zaczęła się cieszyć i skakać
-no...dzisiaj o 22 mamy samolot na miesiąc -odpowiedziałem jej
-serio ?! -krzyknęła pytając się
-no-wziąłem ją podniosłem tak że czyma mnie nogami wokół bioder,pocałowałem dziewczyne A ona mi oddawała ten pocałunek był taki delikatny.
-emm...kubuś...A...kto... jedzie...-mówiła pomiędzy pocałunkiem
-jedziesz Ty, ja,Mateusz,Zosia,Zuzia Bugajczyk,Seba,Paula,Borys,Magda Karol,Kamil,drugi Karol,Łukasz,Maciej ,Patryk,Adrian,Kuba,Krzychu-powiedziałem a Lea zeszła z mnie i poszła się ubrać a ja zeszłam na dół.
-Ej a tak w Ogóle to psy zostają co nie?-spytałem
-Nie one lecą z nami-powiedział Mateusz z Zosią na rękach
-ok-odpowiedziałem i weszłem na górę zacząłem się pakować,wyszło na to że mam 2 Duże walizki
Pov.Lea 16.24
Byłam już spakowana w cztery Duże walizki, właśnie idę spakować walizkę dla piesków chowam tam :
-trzy pary szelek dla obydwóch piesków
-trzy pary smyczy dla obydwóch piesków
-miseczki na wodę i jedzenie
-kocyki dla piasków
-zabawki różne
-legowiska
-pasy do samochodu
-książeczki zdrowia i inne dokumenty potrzebne
Gdy skączyłam była już 17.24
Zosia zaczęła płakać więc wszedłam do jak pokoju i wzięłam ją na ręce.Nie mogłam jej uspokoić więc zaczęłam śpiewać jak kołysanka żeby zasnęła
Pov.Kuba
Właśnie idę z Zuzią do Zofii bo zaczęła płakać,no raczej ja idę do Lei,a Zuza do Zofii.
-Spakowani jesteście?-spytała się Zuzia
- Tak-odpowiedziałem
-słyszysz?-spytała znowu Zuzia gdy byliśmy już koło pokoiku dziecka.
Była Tam Lea i śpiewała kołysanke Dziecku.Ona wygląda tak ślicznie z dzieckiem.Podszedłem do niej i ją przytuliłem od tyłu,położyłem głowe na jej ramieniu i patrzyłam na dzidzie,jak zasypia.Gdy dziecko zasnęło to Lea położyła je do łóżeczka spowrotem.
-Dziękuję-podziękowała jej Zuzia
-nie ma za co- odpowiedziała jej i wyszliśmy z pokoju,weszliśmy do pokoju dziewczyny.
-Wyglądałaś tak słodko z dzieckiem-Podszedłem do niej i ja przytuliłem
-Dziękuję-pocałowała mnie A ja położyłem moje dłonie na jej biodrach,a ona wplotła swoją jedną dłoń w moje włosy A drugą miała ma moim policzku.
-Sorry że wam przeszkadzam ale mamy teraz zbiórkę na dole -powiedział Bugajczyk
-Japierdole-krzyknęłem
-Nie pierdol bo wujem nie chce zostać po raz drugi-uśmiechał się
-weź lepiej idź bo za chwile ci jebne-powiedziałem wkurzony do Bugajczyka
-Bubuś-powiedziała Lea,zawsze tak mówi Do mnie gdy jestem zły
-dobra gołąbeczki schodzić na dół-powiedział Idiota
-Masz pięć sekund żeby spierdolić bo ci jebne serio-powiedziałem już mega wkurzony
-Uważaj bo uwierzę-powiedział rozbawiony Bugajczyk
Pov.Lea
-Japierdole Igor przestań już-powiedziałam
-no dobra-powiedział i poszedł sobie
-Chodź kochanie -przerzucił mnie przez ramię tak że widziałam tylko jego plecy i dupe
-Kuba puść mnie-zaczęłam krzyczeć
-Kuba puść ją jak ona chce mów-powiedział Mateusz
- No dobra -położył mnie na ziemię
-Dziękuję-cmoknełam to w usta
-no ej-pociągnął mnie za rękę
-ej Stop -powiedział Mateusz
-no dobra-Kuba udawał smutnego,ale coś mu nie wychodziło i wszyscy zaczęli się z niego śmiać
-dobra więc o 20 zbiórka tutaj z walizkami i wszyscy mają tutaj być już gotowi tak że będziemy mogli wychodzić -krzyknął Mateusz -pasy mają być zapięte,kto weźmie psy?-spytał się
- ja mogę ale ktoś wtedy musi mi wziąść walizki -zgłosiłam się
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top