cz2 str 3

Budzi mnie poranny promień słońca. Zaspana otwieram oczy jak zwykle porażona wręcz słońcem kolejnego "pochmurnego" dnia. Spojrzałam w bok. Sary nie ma, już jej nie ma, albo nie wróciła w ogóle. Westchnęłam i wstałam. Bardzo mi się chce pić. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej swój ulubiony sok pomarańczowy i nalałam do szklanki. Odwróciłam się przodem do salonu i aż podskoczyłam. Sara śpi na kanapie. Aż tak daleko to wszystko musi zachodzić? Łzy wezbrały mi do oczu, ale je powstrzymałam i wzięłam głęboki wdech. Usłyszałam pukanie do drzwi i aż podskoczyłam. Odstawiłam sok i poszłam otworzyć. Camila. Zapomniałam, że wczoraj obiecała, że przyjdzie 

- No hej, jak się... - nie zdążyła dokończyć bo przyłożyłam sobie palec do ust i pokazałam żeby była ciszej - Jak się czujesz? - szepnęła a ja wyciągnęłam ją do środka i zamknęłam drzwi. Wskazałam palcem na kanapę pokazując jej śpiącą Sarę. Spojrzała na mnie ze współczuciem. Spuściłam głowę, wzruszyłam ramionami i poszłam do sypialni. Oczywiście Camila poszła za mną, jednak nie zwróciłam większej uwagi na to, że jest i zaczęłam się przebierać. Akurat założyłam na siebie swoją ulubioną bordową bluzę z kapturem i do pokoju weszła Sara. Od razu na nią spojrzałam

- Dlaczego nie położyłaś się obok? - zapytałam od razu

- Było późno, nie chciałam Cię budzić - powiedziała i odwróciła się w stronę wyjścia. Nawet nie zauważyła, że nie jesteśmy same - Muszę iść wrócę wieczorem, albo jutro! - krzyknęła i chwilę później słyszałam jak drzwi się za nią zatrzaskują. Usiadłam na łóżko i się rozpłakałam zakryłam twarz dłońmi. Camila usiadła obok mnie i objęła mnie opiekuńczo ramieniem i mnie do siebie przyciągnęła

- Jasmin, nie płacz. Zobacz jak ona się zachowuje nie jest ciebie godna -  spuściłam dłonie bezwładnie na nogi, po chwili przetarłam oczy rękawami

- Wiem, ale ja ją tak kocham... - powiedziałam lekko się uspokajając 

- Wiem. To co? Jak chcesz dzisiaj spędzić dzień? - zapytała a ja spojrzałam na nią jak na dziwaka. To chyba proste? Jestem w rozsypce. Po chwili zorientowała się - Dobra, rozciel kanapę i podłącz laptopa pod TV, ja lecę po jakieś lody chipsy i po piwie. - powiedziała i szybko wstała i wyszła, zapewne do sklepu. Zrobiłam co mówiła wstałam i powoli się poczołgałam żeby rozłożyć kanapę. Później zaczęłam włączać laptopa, ale bez skutku. Po chwili dopiero doznałam wielkiego olśnienia, że przecież muszę go podłączyć do ładowania ponieważ ostatnio Sara na nim coś robiła. Po wielu wysiłkach w końcu osiągnęłam cel. Laptop zaczął się uruchamiać. W tym momencie do domu weszła Camila.

- Jestem - krzyknęła i położyła reklamówkę z zakupami na stół. Laptop się włączył, a ja cała zesztywniałam. Co kurwa? Jakie hasło? Gdy moje zdenerwowanie zauważyła Cami od razu zaczęła pytać - Co się stało? - zapytała a w mnie aż kipi ze złości

- Zablokowała komputer! - krzyknęłam a Camila spojrzała na mnie

- Jak to? - zapytała zdziwiona

- Tak to! Jest mój, ale tylko ona go używa! Założyła hasło żebym w razie czego pewnie nie mogła wejść na laptopa i żebym przypadkiem czegoś pewnie nie zobaczyła - warknełam a Cami usiadła obok mnie

- E tam, to zwykłe hasło. Parę chwil i zniknie - powiedziała i wzięła ode mnie komputer po czym go z powrotem zresetowała i weszła w bios. Siedziałam tak w ciszy aby nie przeszkadzać jej w skupieniu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top