cz 2 str 9
*Oczami Camili*
Jasmin cały czas tańczy i się śmieje. Obserwuję ją jak się wigina w rytm muzyki, uświadomiłam sobie, że od kąd tu jesteśmy wypiłam może z trzy kieliszki, a Jazzy już z dziesięć. Muszę ją pilnować. Wstałam i podeszłam do niej
- Zatańcz teraz ze mną! - powiedziałam na tyle głośno żeby mnie usłyszała uśmiechnęła się do mnie. Ten jej piękny uśmiech. Zaczęłyśmy się wyginać obie w rytm muzyki. Po zakończeniu piosenki poszłyśmy do baru wypić po jeszcze jednym szocie i wróciliśmy na parkiet. W tle zaczęła lecieć jakaś spokojna piosenka. Jasmin oparła głowę na moim ramieniu a czoło wtuliła w moją szyję. Od razu wzięłam głęboki wdech, jej ręce oplatają mnie w tali.
- Pięknie pachniesz - mruknęła do mnie a ja cała zmiękłam
- Dziękuję - powiedziałam speszona i zdezorientowana. Uspokój się Cabello ona jest pijana. Powiedział mój wewnętrzny głos - Jasmin wracajmy już do domu - powiedziałam szeptem jej do ucha. Gdybym próbowała powiedzieć coś głośniej od razu pewnie w przypływie emocji zaczął by łamać mi się głos.
- Ale ja chcę tu być z tobą - powiedziała już bełkotliwie dziewczyna
- W domu też będziesz ze mną - szepnęłam jej do ucha moim zachrypniętym głosem
* Oczami Jasmin *
Jej ochrypły głos jest taki pociągający
- Dobrze - powiedziałam i pozwoliłam się poprowadzić Camili do wyjścia. Oparła mnie o ścianę ledwo stoje na nogach.
- Stój tutaj ja muszę zadzwonić po taxi - rozkazała mi a ja się do niej uśmiechnęłam. Jest taka urocza gdy jest stanowcza. Wiatr mierzwi jej włosy na wszystkie strony. Nie mogę oderwać od niej zwroku. Kończy rozmawiać przez telefon - Taxi będzie za parę minut - powiedziała i stanęła naprzeciw mnie na tyle blisko, bym mogła ją złapać i przyciągnąć za biodra do siebie. Zmieszała się, ale widać, że jej to nie przeszkadza, a nawet wręcz przeciwnie. Walczy ze sobą, ale po co?
- Jazzy jesteś pijana... - powiedziała Camila szybciej oddychając... A więc to tak na ciebie działam?
- Cami to nie ma nic do rzeczy - powiedziałam bełkotliwie i tak jak w klubie oparłam głowę o jej ramię a czoło wtuliłam w jej szyję. Nie mogę się powstrzymać i chce ją pocałować w szyję, ale odsuwa mnie od siebie, w jej oczach idzie dostrzec smutek
- Jasmin przestań. Chodź taksówka już jest - powiedziała a ja się już do niej nie odezwałam. Dziewczyna pomogła mi wsiąść do pojazdu - Jasmin wstawaj - zaczęła mnie potrząsać. Nie chciało mi się iść, ale wyciągnęła mnie na siłę. Od kiedy ona ma tyle siły? Po niedługiej chwili skojarzyłam, że jesteśmy już w domu Cami położyła mnie do łóżka
- Połóż się przy mnie - poprosiłam bełkotliwie. Camila się położyła a ja się w nią wtuliłam i zamknęłam oczy Cami mnie przytuliła do siebie - Chce buzi - powiedziałm i na nią spojrzałam a ona wytrzeszczyła oczy
- Dobranoc Jasmin - powiedziała stanowczo
- Ale ja chcę buzi - powiedziałam jak małe dziecko przejeżdżając kciukiem po jej ustach - Proszę - dodałam. Camila zamknęła oczy i westchnęła
- Jutro ci dam jak wytrzeźwiejesz - powiedziała a ja się odwróciłam do niej tyłem. Od razu zakręciło mi się w głowie. Kogo ja chcę oszukać? Nie umiem się na nią gniewać mimo odrzucenia - Przytul mnie - powiedziałam a Cami się do mnie wtuliła
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top